Jaguar E-Pace - SUV w rozmiarze S
Długo wyczekiwany "baby SUV" Jaguara wreszcie zaliczył debiut! Dość spektakularny, bo zaprezentował się światu, ustanawiając od razu nowy rekord Guinnessa.
Jaguar E-Pace to nie tylko najmniejszy SUV, którego brakowało dotychczas w ofercie brytyjskiej marki. To także samochód, który przyczynił się do ustanowienia rekordu Guinnessa w długości "beczki" wykonanej produkcyjnym pojazdem. Za kierownicą latającego kota zasiadł utytułowany kaskader Terry Grant, który ma na swoim koncie już 20 (!) rekordów w akrobacjach samochodowych. Teraz z okazji premiery nowego Jaguara E-Pace w Londynie wykonał nim 15,3-metrowy skok, obracając się w locie o 270 stopni.
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=9yatAJVA_4E[/embedyt]
Czapki z głów, ale przejdźmy do samego samochodu... E-Pace to najmniejszy crossover Jaguara, który stanie do walki z takimi autami jak BMW X1, Audi Q3 czy Mercedes GLA. Może też "podgryźć" koncernowego brata - Range Rovera Evoque. A będzie miał do tego predyspozycje, bo stylistykę czerpie w znacznej mierze z wzbudzającego pożądanie sportowego F-Type'a. Za sprawą przednich reflektorów w podobnym kształcie E-Pace'owi bliżej właśnie do F-Type'a niż do innych członków rodziny Jaguara.
Trzeba przyznać, że zwarta sylwetka masywnego crossovera może się podobać. Nie tylko za sprawą opcjonalnych 21-calowych obręczy aluminiowych. Brytyjscy styliści nadali autu lekkości poprzez wyprowadzenie linii bocznych okien niemal do samego dachu z tyłu. Tylną część nadwozia będzie najłatwiej pomylić z większym F-Pace'em, zastosowano tu bowiem niemal identyczne lampy, choć półokrągłe łezki u dołu powędrowały tutaj pod klosz i są zaznaczone LED-owym paskiem. Inaczej ukształtowano także tylny zderzak, ale podobieństwo rodzinne jest zauważalne.
Rzeczone podobieństwo odnajdziemy także w kabinie pojazdu, choć trzeba zaznaczyć, że Jaguar popracował trochę nad swoim stylem. Bardzo schludną i prostą deskę rozdzielczą przełamano pojedynczą odnogą, która odchodzi od nawiewów i oplata u dołu drążek zmiany biegów. Patent podobny do tego z Volvo, albo testowanej przez nas... Skody Kodiaq. Mimo, że stylistyka wnętrza nie jest rewolucyjna, trudno odmówić jej elegancji. Pośrodku deski króluje 10-calowy ekran systemu infotainment Touch Pro z funkcją sterowania głosem. Tradycyjne zegary zastąpił inny ekran, o przekątnej 12,3 cala, a za nagłośnienie może odpowiadać zestaw audio firmy Meridian. Kabinę E-Pace wyposażono także w 5 wyjść USB i kilka gniazdek 12V, a pojemność bagażnika wynosi aż 577 litrów.
Jeśli zaś chodzi o sytuację pod maską, to Jaguar zastosował tutaj taktykę Volvo polegającą na montowaniu wyłącznie 4-cylindrowych jednostek o pojemności 2 litrów. Paletę silnikową będą otwierać motory wysokoprężne o mocy 150 KM (380 Nm), 180 KM (430 Nm) lub 240 KM (500 Nm). Wyżej w hierarchii są dwie jednostki benzynowe: 249- lub 300-konna. Pierwsza z nich osiąga maksymalny moment obrotowy wynoszący 365 Nm, a druga nawet 400 Nm. Większość z nich będzie sparowana z 9-biegowym automatem, ale podstawowe jednostki będą przekazywały moc za pośrednictwem 6-biegowej przekładni manualnej. Tylko podstawowy "ropniak" otrzyma napęd na przód - reszta to "czterołapy" już w standardzie.
Nad bezpieczeństwem kierowcy i pasażerów czuwać będzie szereg elektronicznych pomocników, takich jak adaptatywny tempomat, asystent pasa ruchu, kamera rozpoznająca znaki, system autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania pieszych. E-Pace może być także wyposażony w nowy system wykrywający ruch innych pojazdów z przodu, gdy kierowca wyjeżdża z miejsca o ograniczonej widoczności. W Wielkiej Brytanii ceny "baby SUV-a" startują z poziomu £28,500 (ok. 136 650 zł).