Skodą przez Laponię, czyli testujemy napędy 4x4

Zamarznięte bagna, wytyczony tor oraz cały szereg modeli wyposażonych w napęd na cztery koła - sprawdziliśmy na co stać “czteropędne” Skody.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na takie wydarzenie? Otóż klienci w Polsce coraz chętniej decydują się na napęd na cztery koła wybierając Skodę - udział tego napędu w sprzedaży wyraźnie wzrasta. Dla przykładu - w 2015 roku niecałe 18% klientów wybrało Superba z napędem 4x4. W 2017 jest to już ponad 25%. Z kolei Kodiaq 4x4 to wybór ponad 81% klientów. W tej chwili w ofercie Skody są cztery modele z takim napędem - Octavia, Superb, Karoq oraz Kodiaq.

Tyle suchych danych - czas oddać się przyjemności z jazdy. Z tą bywa różnie - głównie ze względu na działanie Haldexa. Otóż jak doskonale wiecie wspomniany Haldex "dopina" tylną oś. W praktyce jest ona praktycznie cały czas załączona - podczas jazdy około 2% momentu trafia właśnie na tylne koła. Ma to umożliwić możliwie najszybsze przeniesienie większego obciążenia na tył.

Oznacza to więc, że standardowe "płużenie przodem" będzie normą - przynajmniej do momentu, w którym nie uda nam się "wypchnąć" tyłu. Wymaga to odrobiny wprawy, zapasu przestrzeni oraz... prawej nogi w podłodze. Żaden z nowych modeli Skody nie pozwala na całkowite odcięcie elektroniki. ESP zawsze czuwa - nawet w trybie ESC Sport. Co prawda reaguje wówczas z lekkim opóźnieniem (i pozwala na mniej lub bardziej efektowne poślizgi), ale zawsze pozostaje w pogotowiu. Dlaczego Skoda nie oferuje opcji całkowitego odcięcia elektroniki? Jest to uwarunkowane przede wszystkim troską o kierowcę (wiecie, bezpieczeństwo gra w końcu pierwsze skrzypce, nieprawdaż?). Rekompensatą jest właśnie wspomniany tryb ESC Sport, który pozwala na odrobinę szaleństwa.

W tym miejscu pojawia się zasadnicze pytanie - czy warto dopłacić do napędu 4x4? Odpowiedź jest prosta - jeśli lubicie wyskoczyć na narty, lub często zdarza się Wam jeździć w kiepskich warunkach pogodowych, to napęd na cztery koła - nawet w przypadku Haldexa - jest dobrym wyborem. Po pierwsze - bezapelacyjnie zwiększa on bezpieczeństwo. Zapewne za chwilę usłyszę, że ten tekst jest sponsorowany, bądź po prostu nie umiem jeździć autem z przednim napędem. Jednak w mojej opinii "czterołap" to zawsze dobra opcja, zwłaszcza przy tak podłym polskim klimacie. Jeśli jednak poruszacie się głównie po mieście, a dłuższe podróże są dla Was czymś obcym, to klasyczny przedni napęd będzie w zupełności wystarczający - tutaj akurat wielkiej różnicy nikt nie odczuje.

https://www.youtube.com/watch?v=M3HE7tfxIZw