Co zalega u dealerów? Sprawdzam oferty na "nowe kilkulatki"
Dzisiaj eksplorujemy odmęty internetu - przed Wami oferty fabrycznie nowych "kilkulatków". Jak się okazuje gdzieniegdzie zalegają naprawdę dziwne samochody.
Wiele marek wciąż kończy wyprzedaż rocznika 2020. Wiecie, pandemiczny rok mocno popsuł plany sprzedażowe, a "stock" mocno się zapchał. Co ciekawe w wielu miejscach trafiają się jeszcze oferty na starsze samochody - mające nawet kilka lat i "zerowy" przebieg! Nie mam tutaj na myśli supersamochodów i drogich maszyn - w ich przypadku dłuższy postój w salonie to często norma. Skupię się na tym, co możecie dostać u dealerów w rozsądnych pieniądzach.
Oferty bywają na prawdę zaskakujące
Zacznijmy od fabrycznie nowego... czteroletniego Passata. Kosztuje obecnie 99 000 zł, ma pod maską 150-konnego diesla 2.0 TDI i dość ubogie, ale wystarczające dla wielu osób wyposażenie. Auto zapewne zarejestrowano już na dealera, ze względu na nowe normy emisji spalin. Jakim cudem ten samochód uchował się na placu? Podejrzewam, że jest to kwestia nudnego "flotowego" wyglądu - jedna taka sztuka nie skusi żadnej większej firmy do zakupu, a klient indywidualny wybierze raczej coś atrakcyjniejszego.
A tutaj zobaczycie wspomnianego Passata
Pozostańmy jeszcze na chwilę przy Volkswagenie. W Bydgoszczy, o dziwo u dealera Toyoty, zalega fabrycznie nowy Golf z rocznika 2018 z silnikiem 1.6 TDI (115 KM) i skrzynią DSG. Wyposażenie? Całkiem niezłe. Cena? 97 000 zł. Taka oferta zdaje się być znacznie bardziej kusząca od wspomnianego wcześniej Passata. Ktoś chętny?
Z Volkswagena możemy płynnie przepłynąć do innej marki koncernu - Audi. Przez długi czas oferty na model Q2 wręcz kurzyły się na Otomoto. Nie brakowało dobrze wyposażonych aut w śmiesznych cenach, co było dość ciekawym zjawiskiem. U dealera z Wrocławia kisi się jeszcze jeden egzemplarz, w przyzwoitej wersji wyposażeniowej, ale z silnikiem 1.0 TSI 115 KM. Zaletą jest przynajmniej skrzynia S-Tronic. Taki oto mały crossover kosztuje teraz 105 900 zł. Cóż, jego bliźniak, czyli T-Roc, wciąż może być tańszy, nawet jako fabrycznie nowe auto z rocznika 2020 lub 2021.
Q2, 1.0 TFSI, jedyne takie zobacz
A to nie koniec!
Tym razem zapraszam do Lublina. Oferty firmy Żagiel są mocno zróżnicowane, a wśród nich zalega iście flotowa Octavia trzeciej generacji. Uboga wersja Active, silnik 1.0 TSI i smutny granatowy lakier (plus kołpaki) tworzą mało porywający zestaw. Do tego cena nie jest dużo niższa od tej, którą trzeba było zapłacić za takie auto w 2018 roku. Ten trzylatek wyceniony został na 65 200 zł. Za 50 000 zł może ktoś się skusi, ale 65 tysięcy?
Biedna Octavia? Zobaczcie ją sami
W Elblągu ostał się też Ford Focus z rocznika 2018, wersja kombi, diesel 1.5 o mocy 120 KM. Ma nagłośnienie B&O, przyzwoite wyposażenie i akceptowalną prezencję. 88 840 zł to jednak dość wysoka kwota jak za trzyletnie auto - brak przebiegu nie jest tutaj żadną zaletą.
Focus z Elbląga kryje się pod tym linkiem
To jest ciekawa rzecz. Smutny Citroen C-Elysee, czyli auto, w którym siedzi się jak na stołku, a dłuższa trasa to spora kara, wciąż zalega u jednego z dealerów marki. Auto jest już zarejestrowane, nie ma przebiegu i czeka na nabywcę. Za trzyletni model trzeba zapłacić blisko 46 000 zł.
C-Elysee z Sopotu - zerknij tutaj
A są może jakieś oferty z segmentu "premium"?
Oczywiście! Na przykład dealer BMW Olszowiec z Poznania zachęca do zakupu modelu 530e, czyli hybrydy plug-in. Rok produkcji 2018, przyjemnie wyposażony wariant z pakietem M i garścią dodatków, do tego biały lakier. Taki zestaw kosztuje niecałe 220 000 zł. Sporo - hybrydy plug-in za tyle nie dostaniemy, ale dobrze wyposażonego i fabrycznie nowego diesla 518d z linii Business bez problemu.
Trzyletnia hybryda z Poznania kryje się tutaj
W sieci jest też dość duży wybór Mercedesów Klasy B w wydaniu 180d. 116-konny silnik 1.5 ze stajni Renault nie czyni z nich pocisków, ale za to odwdzięcza się wręcz niesamowitą ekonomia. Mający trzy lata samochód jest jednak dość drogi, a oferta łączy się wyłącznie z finansowaniem Mercedes-Benz. No cóz...
Dwuletnia nowa Klasa B na OTOMOTO
Fatalna sytuacja koncernu Jaguar Land Rover widoczna jest wszędzie. U dealerów w Europie i w Polsce zalega masa samochodów. Można w nich przebierać niemal do woli - na przykład taki Land Rover Discovery Sport z 2018 roku kosztuje tylko 178 000 zł. To sporo mniej niż fabrycznie nowy egzemplarz. Warto jednak pamiętać o problemach, które mogą nas tutaj spotkać - a mowa o awaryjności i ograniczonej dostępności części, nawet w ASO. Ach ten Brexit!
Zalegający Land Rover Discovery do zobaczenia klikając tutaj
Droga autoGALERIO, czy są jakieś oferty na pojazdy elektryczne?
Pewnie, można w nich przebierać. Na przykład dość powszechnym widokiem wśród ogłoszeń jest dwuletnie Renault Zoe. To już nowy model, z baterią 50 kWh. Spory zasięg, ciekawy wygląd to wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Ceny? Od 119 do 126 tysięcy złotych.
Ogłoszenie możecie zobaczyć klikając tutaj
Dorwiecie też nowiutkie BMW i3 z większą baterią o pojemności 120 Ah. Nawet podstawowa wersja zapewnia tutaj wysoki standard wyposażenia. Do tego wygląd i3 wciąż jest kuszący, a możliwości tego samochodu biją na głowę wiele innych elektryków, także tych nowszych. Ceny wahają się od 165 900 do blisko 170 000 zł.
Nowe, a nie takie świeże - oto BMW i3
Nie brakuje też Nissanów Leafów z rocznika 2019. Tutaj znajdziemy auta nawet za 112 000 zł. Jeśli nie boicie się ograniczonego zasięgu i nie przeszkadza Wam specyficzna pozycja za kierownicą, to jest to auto dla Was.
Jest też coś z "ciężkiej" ligi, czyli Volkswagen e-Crafter. Za niecałe 175 000 zł dostajemy elektrycznego dostawczaka w sam raz do miejskiego użytkowania. Jeśli auto porusza się wyłącznie po aglomeracji i może być regularnie ładowane, to pewnie spełni oczekiwania potencjalnego kupca. Największą przeszkodą jest niezmiennie cena i brak dopłat ze strony rządu.
Duży, dostawczy, elektryczny - sprawdzi się?
Na deser rarytas i ciekawostka od dealera Haller w Gdańsku. To Opel Ampera-e, czyli europejska wersja Chevroleta Bolta. Auto miało bardzo krótką karierę w Europie. Zostało pokazane tuż przed przejęciem przez PSA i na moment trafiło do salonów, aby po chwili z nich zniknąć. Co ciekawe nigdy oficjalnie nie było sprzedawane w Polsce. Dealer Haller ściągnął kilkanaście aut do naszego kraju, a część z nich funkcjonuje w ramach trójmiejskiego carsharingu Mii Move. Zaletą Ampery-e jest zasięg, wygląd i w tym przypadku cena - za 150 000 zł dostajemy naprawdę solidnego elektryka.
Ta oto ciekawostka do obejrzenia tutaj
Na deser zostawiłem prawdziwe rarytasy
Cofnijmy się w czasie o 8 lat, do roku 2013. Co powiecie na fabrycznie nową, mającą 49 kilometrów na liczniku Toyotę Avensis z dwulitrowym dieslem? A może Toyota Auris z dieslem z 2015 roku, lub hybryda z 2016 roku? Takie auta mieszkają u dealera Hyundaia Inter Car Nowak w Krakowie. Są oczywiście zarejestrowane i czekają na szalonych klientów. Jakim cudem wciąż można je kupić? Nie mam pojęcia, ale historia tych egzemplarzy musi być fascynująca - tym bardziej, że łącznie jest kilka dostępnych aut.
Stare-nowe Toyoty znajdziesz klikając tutaj lub tutaj lub tutaj
Jest też biedna i smutna Alfa Romeo Giulia, która czeka na nowego nabywcę już piąty rok. Przyjemny wariant ze 180-konnym dieslem 2,2 i manualną skrzynią biegów jest w moich obserwowanych ogłoszeniach od dawna. Dzwoniłem nawet z ciekawości potwierdzić jego istnienie - i jak się okazuje to nie jest żaden błąd. Salon w Bielsku-Białej wciąż chce za ten samochód niemal 145 000 zł. Daję 80 000 i zabieram!
Smutna pięcioletnia Alfa czeka na Was tutaj
Takie oferty wbrew pozorom mają wiele wad
Pomijam już wiek samochodu, kwestie ubezpieczenia i finansowania. Nie zapominajcie o konieczności wymiany płynów i oleju oraz... opon. Po kilkuletnim postoju mogą być one odkształcone i zmęczone od słońca lub warunków, w których przechowywano taki samochód.