Możesz mieć i 1500 KM, pojedziesz maksymalnie o 16 km/h szybciej, niż pozwala ograniczenie. Gdzie? W USA

Dzięki temu bezpieczeństwo ma być jeszcze wyższe. A mowa o ograniczniku prędkości, który umożliwi jazdę maksymalnie o 16 km/h szybciej, niż pozwala na to ograniczenie na danym odcinku drogi. Wbrew pozorom nie mówimy o Europie, a o USA.

Drogi mają być bezpieczniejsze. Pod takim hasłem swoją kampanię rozpoczął amerykański senator z Kalifornii, Scott Wiener. W jego opinii samochody powinny mieć zainstalowany ogranicznik, który pozwala na przekroczenie dozwolonego limitu maksymalnie o 10 mil na godzinę, czyli o 16 km/h. Dzięki temu w USA ma ginąć mniej osób.

Czy USA jest gotowe na takie zmiany? Na start Kalifornia, później inne stany?

Według propozycji, którą złożono, wszystkie nowe samochody sprzedawane od 2027 roku musiałyby być wyposażone w specjalne ograniczniki. Te mają działać na zasadzie GPS-u, skoordynowanego z wgranymi ograniczeniami dla danych odcinków dróg.

Nie ważne jest więc to, czy macie 1500 KM, czy 150. W obydwu przypadkach kierowcy pojadą maksymalnie o 16 km/h szybciej, niż pozwala na to ograniczenie prędkości. Większe przekroczenie byłoby możliwe tylko "na krótką chwilę", ale nikt nie zdefiniował zasady działania takiego systemu.

Według Senatora Wienera taka propozycja jest wynikiem rosnącej liczby śmiertelnych wypadków w Kalifornii. W 2022 roku 4400 osób zginęło tutaj właśnie w wypadkach drogowych. USA skutecznie stara się z tym walczyć, a każdy ze stanów podejmuje swoje własne działania.

Wiener zauważa także, że "jazda z prędkością 100 mil na godzinę (około 160 km/h) nie ma sensu, a mimo to wiele osób dostaje mandaty za takie wykroczenie. Co więcej, w jego opinii to prędkość zabija i dlatego ludzie powinni wspierać takie ograniczenia, przyjmując je jako dobrą zmianę, a nie kolejny zakaz.

USA ogranicznik prędkości Kalifornia

Najbliższe miesiące pokażą jak do tej propozycji podejdą mieszkańcy Kalifornii, regulatorzy i... producenci samochodów

Bez wątpienia dla tych ostatnich będzie to trudny temat. W końcu sprzedawanie supersamochodów z takim ogranicznikiem prędkości sprawi, że wiele osób będzie kombinować przy elektronice. Oczywiście tory wyścigowe będą zwolnione z ograniczeń, o ile w USA przetrwają. A niektóre obiekty są zagrożone, takie jak chociażby kultowa Laguna Seca.

Pewne jest to, że Amerykanie wyprzedzili tutaj pomysły, które pojawiają się w Europie. Czy faktycznie jesteśmy skazani na bycie obserwowanymi i pilnowanymi przez "wielkiego brata"? Jak na tę chwilę wszystko na to wskazuje.

Źródło: The Drive