Opel Insignia Grand Sport Business Elegance. Samochód #przeciętny - TEST, OPINIA
Kryteria wyboru wielu aut dla kadry menadżerskiej są proste: eleganckie, dobrze wyposażone, duże i w dobrej cenie. Wynik tego działania? Opel Insignia.
Od kilku lat obowiązuje w Polsce przepis podatkowy, mówiący, że samochód osobowy jest kosztem uzyskania przychodu tylko do wartości 150 000 złotych netto. Oczywiście nikt nie zabrania kupować auta droższego, tylko podatkowo robi się to mniej opłacalne. W segmencie D jest ciasno. Skoda Superb, Volkswagen Passat, Ford Mondeo to auta duże, dopracowane i bardzo popularne. Jak się w takim razie w tym towarzystwie prezentuje Opel Insignia?
Opel Insignia i #przeciętny cennik
Skoro już jesteśmy przy pieniądzach, to sprawdźmy, jak wyglądają ceny Opla względem konkurentów. Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, skonfigurowany jest na prawie równe 150 000 złotych netto, czyli „na styk” z limitem podatkowym. Przeklikałem konfiguratory konkurentów i… wspomniane akapit wyżej modele kosztują identycznie. Jedynie Ford utracił warianty benzynowe na rzecz diesli oraz hybrydy (która kosztuje mniej więcej tyle, co Insignia zasilana bezołowiówką).
Najtańsza wersja to Edition napędzana małym dieslem. Pojemność 1,5 litra oraz 122 konie mechaniczne nie zapowiadają powalających osiągów. Cena za taki wariant to 130 000 złotych. Problem polega na tym, że najtańszy Volkswagen Passat (ale z silnikiem benzynowym) kosztuje dobre 25 tysięcy mniej. Diesel kosztuje kilka tysięcy mniej niż ten u Opla, ale ma dwa litry i 150 KM, choć brakuje mu nieco wyposażenia.
Skoro ceny są zbliżone, to czym zatem wyróżnia się Opel Insignia?
#przeciętna kabina
Zarówno z przodu jak i z tyłu w Insignii jest bardzo przestronnie. Mimo opadającej linii dachu w drugim rzędzie wygodnie zasiądą dwie osoby o wzroście do 190 centymetrów. Miejsca na nogi jest bardzo dużo. Może nie jest to poziom Skody Superb, ale Forda Mondeo owszem.
Ale nie ma co ukrywać - to z przodu jest wygodniej. Głównie za sprawa bardzo wygodnych foteli z certyfikatem AGR. Nie męczą w długich podróżach i mają spory zakres regulacji. Poza tym ergonomia stoi na bardzo wysokim poziomie, jest typowo niemiecku, czyli wszystko na swoim miejscu. Mi osobiście nie do końca odpowiada rozkład przycisków i funkcji im przypisanych, ale to raczej indywidualna kwestia.
Mały plus za normalny panel od klimatyzacji, mamy guziki które się naciska i pokrętła, którymi się kręci. Miła odmiana względem coraz popularniejszych paneli dotykowych.
Mieszane uczucia mam w stosunku do zestawu wskaźników przed kierowcą. Z jednej strony analogowe wskazówki od obrotomierza, temperatury silnika oraz poziomu paliwa. Z drugiej strony jakby na siłę wycięty otwór na wyświetlacz na środku. A na nim… cyfrowy obrotomierz oraz… WOLTOMIERZ! Nie pasuje to do siebie w ogóle i nie wygląda estetycznie.
Zwraca uwagę oplowski (jeszcze) system inforozrywki, który jest znacznie lepszy od rozwiązania Francuzów. Działa płynnie, jest logiczny i nie zawiesza się.
Ogromnym minusem Opla jest wyciszenie. Szumy powietrza oraz od podwozia są bardzo słabo wyciszone. Już od 120 km/h w kabinie jest po prostu głośno, a przy prędkościach autostradowych komunikacja miedzy przodem, a tyłem odbywać się będzie podniesionym głosem. Jest to prawdopodobnie najgorzej wyciszone auto tej klasy.
#przeciętne prowadzenie
Opel Insignia jako limuzyna (tak, tak, wiem, to liftback) powinna na drodze zachowywać się dostojnie i zapewnić odpowiedni komfort pasażerom. I faktycznie tak jest. Większość nierówności pochłaniana jest skutecznie, a do pleców (i części ciała poniżej nich) nie docierają niepotrzebne wstrząsy. Nieco gorzej jest z uskokami i głębszymi studzienkami - tu zawieszenie potrafi się pogubić i dobić.
Z punktu widzenia kierowcy auto jest bardzo neutralne. W szybko pokonywanych zakrętach oczywiście jest Opel podsterowny, co szybko zniweluje czuwająca elektronika. Dużo lepiej jest drogach szybkiego ruchu oraz autostradach. Tu Insignia prowadzi się pewnie i stabilnie.
O układzie kierowniczym można powiedzieć że jest i że działa. Czyli mamy koła, mamy kierownicę. Kręcimy kierownicą i skręcają się koła. Czyli w zasadzie wszystko ok, tylko nie mamy żadnej informacji zwrotnej z opon. I niby przy tym charakterze auta nie jest to najważniejsza rzecz, ale jednak inni robią to lepiej.
Byłby to całkiem pozytywny akapit, gdyby nie hałasy dobiegające z zawieszenia. W klasie niżej może bym się nie czepiał, ale jak na segment D jest zdecydowanie za głośno.
#przeciętny napęd
Układ napędowy to dwulitrowy, benzynowy silnik turbo, która poprzez dziewięciobiegowy automat napędza przednią oś. Jak się ten zestaw sprawdza? Zgadliście. Przeciętnie. Mamy co prawda równe 200 koni mechanicznych pod prawą nogą, ale jakiś spektakularnych efektów one nie powodują. Typowe dla sporej mocy jest szarpanie kierownica przy wduszeniu prawego pedału w dywanik. Podobnie ma się rzecz ze skowytem silnika na wysokich obrotach. Na niskich jest dużo lepiej.
Skrzynia biegów na szczęście stara się wbijać kolejne przełożenia możliwie szybko, a jej zestopniowanie jest raczej autostradowe. Przy 140 km/h silnik kręci się z prędkością raptem 2 000 obrotów na minutę. Przypominam, pod maska mamy silnik benzynowy, a nie diesla.
#nieprzeciętne spalanie
W końcu! W jednym aspekcie Opel Insignia Grand Sport się wyróżnia zdecydowanie względem konkurencji. Zużycie paliwa jest niesamowite. Runda w cyklu podmiejsko - miejskim (mowa o Warszawie), około 80 kilometrów pokonane i… komputer pokładowy pokazał 5.6 l / 100 km. A zazwyczaj samochód zadowalał się około 2,5 l/100 km więcej. W dwulitrowym, dwustukonnym silniku benzynowym.
Równie mało Opel spala w trasie:
Zużycie paliwa | Opel Insignia 2.0 Turbo AT |
przy 100 km/h: | 5,8 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,2 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,9 l/100 km |
w mieście: | 8,2 l/100 km |
Opel Insignia i jej #przeciętne podsumowanie
Opel Insignia jest typowym przykładem obecnych trendów w motoryzacji. Auta są do siebie bardzo podobne, różnią się designem i znaczkiem. A cała reszta, czyli prowadzenie, resorowanie, odczucia za kierownicą są… podobne. Przeciętne. Cyfrowe. Czy Insignia to złe auto? Nie. Ale z całego testu zapamiętałem, że jest słabo wyciszona i bardzo mało pali. Cała reszta jest zbyt zwykła, aby mnie do siebie przekonać. Ot, kawał solidnego samochodu - jak większość propozycji w tym segmencie. Ale czy coś szczególnie ciekawego? Raczej nie, co zresztą widać po raczej #przeciętnej popularności tego modelu.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo AT Business Elegance
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1998 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 147 kW (200 KM) przy 4250 - 6000 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 350 Nm przy 1500 - 4000 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, dziewięciobiegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 245/35 R20 |
BAGAŻNIK | 490 / 1450 l |
ZBIORNIK PALIWA | 62 l |
TYP NADWOZIA | liftback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4897/1863/1455 mm |
ROZSTAW OSI | 2829 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1595/565 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2000 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 7,3 - 7,9 l/100 km |
EMISJA CO2 | 166 - 179 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 7,7 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 235 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (1.5 diesel Edition) 130 000 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 168 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | ok. 184 000 zł |