Opel konkurował kiedyś z Mercedesem i Maybachem. Regent był tak dobry, że GM go zniszczyło

Opel Regent był samochodem, który wyprzedził swoje czasy. Luksusem dorównywał Maybachowi, Mercedesowi, a nawet Bugatti Royale. Jest spora szansa, że nigdy o nim nie słyszeliście. I nie jest to przypadek, bo General Motors zrobiło niemal wszystko, aby świat zapomniał o tym projekcie.

Dziś Opel kojarzy nam się głównie z produktami grupy Stellantis, które dostały tylko lekko zmodyfikowane nadwozie. Jeszcze kilkanaście lat temu ta marka miała solidną pozycję na rynku. Robiła dobrą Insignię, miała przyjemną Astrę w różnych wydaniach, a także udaną Zafirę. Wcześniej przez dekady oferowała auta z różnych bajek - od małej Corsy, aż po luksusowego Senatora. Mało kto wie, że właśnie luksus był sferą, w której marka z Russelsheim odnalazła się pod koniec lat dwudziestych XX wieku. Na drogi wyjechał wówczas Opel Regent - samochód, o którym niemal nikt nie pamięta.

Jak to możliwe, że pojazd, który był przełomem nie tylko dla marki, ale także dla motoryzacji, popadł w zapomnienie? Wszystkiemu winne jest General Motors, które zrobiło niemal wszystko, aby ślady po Regencie nie przetrwały. Powód był zaskakujący.

Opel Regent to samochód, który wyprzedził swoje czasy. Był najlepszą konstrukcją tej marki

Gdy wpiszecie nazwę Regent w Google, to z pewnością szybciej traficie na prosty model 1.8 Liter z silnikiem 1.8 pod maską, na co zresztą wskazuje nazwa. Tam "Regent" stał się przydomkiem najbogatszego wariantu.

Cztery lata wcześniej, w 1928 roku, Wilhelm von Opel zaprezentował najnowsze dziecko swojej rodzinnej marki. Była to ponad 5,4-metrowa limuzyna (początkowo sprzedawana jako podwozie z silnikiem), z autorską jednostką napędową marki. Na bazie jednostki wyścigowej z 1921 roku opracowano 8-cylindrową, 6-litrową rzędową konstrukcję, która generowała 110 KM.

Połączono ją z 3-biegową skrzynią biegów, która za dopłatą wynoszącą 1000 marek doposażana była w system nadbiegu Maybacha (Maybach Schnellgang). W efekcie liczba przełożeń wzrastała do 6 do przodu i dwóch do tyłu. Auto rozpędzało się do 130 km/h, co jak na tamte czasy było naprawdę dobrym wynikiem.

Opel Regent 1928

Była to naprawdę zaawansowana konstrukcja, z dwoma świecami na cylinder, nowoczesnym podwójnym gaźnikiem i z szeregiem rozwiązań, które uznawano wówczas za przełomowe.

Sama rama podwozia z silnikiem ważyły 1550 kilogramów

Opel wiedział, że potrzebne będą tutaj chociażby hydraulicznie wspomagane hamulce - coś, co wówczas było absolutnym novum. Niemiecka marka jako pierwsza dopracowała to rozwiązanie i wprowadziła je do produkcji właśnie w Regencie, wyprzedzając wielu konkurentów.

Co więcej, w samochodzie były cztery hydrauliczne podnośniki, które miały ułatwić unoszenie auta przy konieczności wymiany koła. Continental specjalnie dla tego samochodu opracował opony w rozmiarze 5x20, niskociśnieniowe, które radziły sobie z tą masą.

Opel początkowo skupił się na sprzedaży nadwozia z silnikiem

Niemniej w ofercie pojawiły się też wersje fabrycznie karosowane. Dostępna była siedmioosobowa limuzyna za 18 500 marek, roadster kosztujący łącznie 19 000 marek i Pullmann za 20 000 marek. W 1929 roku w Baden-Baden, podczas konkursu elegancji, pokazano coupe, które okrzyknięto najpiękniejszym samochodem tego spotkania.

Co stało się z Oplem Regentem? Odpowiedź brzmi: General Motors

Będący w trudnej sytuacji Opel w 1929 roku sprzedał 80% udziałów grupie General Motors. Ta od razu zaczęła reorganizować markę po swojemu, stawiając na duże zmiany. Jedną z nich było... pozbycie się Regenta.

Amerykanie dostrzegli w nim ogromną konkurencję dla produktów Cadillaca i Buicka. Opel Regent pod każdym kątem wyprzedzał ich autorskie konstrukcje. Do tego produkcja tego samochodu była dość droga.

W efekcie zdecydowano się na dość odważny ruch. General Motors za pośrednictwem Opla odkupiło wszystkie auta po oryginalnej cenie i... zniszczyło je. Nie przetrwał nawet jeden z około 25 wyprodukowanych samochodów. Co więcej, GM postanowiło także pozbyć się dokumentacji technicznej. Oficjalnie mówi się, że zachowano tylko jeden oryginalny schemat techniczny.

Niestety żaden Regent nie uchował się przed działaniami General Motors. Po tym modelu pozostało jedynie kilka zdjęć i garść opowieści, które przez lata przekazywano w kręgach pasjonatów motoryzacji.