Pamiętacie "Pimp My Ride"? Ten kultowy (i straszny) program powraca. W pewnym sensie

Pamiętacie program "Pimp My Ride" i szalone modyfikacje aut, które tam robili? Można powiedzieć, że ten show powraca, tym razem pod nazwą "Resurrected Rides". Xzibita tutaj nie zobaczycie, ale dziwnie przerobionych samochodów nie zabraknie.

Być może o tym nie wiecie, ale oryginalne "Pimp My Ride", choć ciekawe, miało mroczną stronę. Wszyscy chętnie oglądaliśmy ten program. W końcu w tamtych czasach, gdy tuning królował na scenie motoryzacyjnej, szalone projekty robione "z niczego" niesamowicie imponowały.

Problem polegał jednak na tym, że większość samochodów przebudowywano w bardzo głupi sposób. W programie widzieliśmy zachwyconych właścicieli, ale z reguły była to sztuczna i wymuszona radość.

Dlaczego? Auta na przykład były zbyt ciężkie (bo wkładano do nich jacuzzi), elektronika paliła się w ekspresowym tempie, a laminaty pękały w kilka chwil. Nikt też specjalnie nie przejmował się użytecznością i gustem właściciela pojazdu.

Pimp My Ride jest przeszłością, ale ma duchowego następcę. Na scenę wchodzi program "Resurrected Rides", czyli "Wskrzeszone Fury"

Za jego produkcję odpowiada Netflix, który ściągnął w swoje progi Ricka Hurvitza. To człowiek, który stworzył też oryginalne "Pimp My Ride". Spokojnie, pełnej powtórki z rozrywki nie zobaczymy.

Przed kamerą nie pojawi się już Xzibit, a Chris Redd, amerykański komik. W planach są też zupełnie inne modyfikacje - dużo przyjaźniejsze i bardziej akceptowalne przez osoby zgłaszające swoje auta.

W oryginalnym programie przebudowy realizowały dwie firmy. Początkowo było to znane West Coast Customs, a później Galpin Auto Sports. Kto tym razem weźmie w rękę szlifierkę kątową i inne narzędzia? Tego jeszcze nie wiemy.

Pimp My Ride Resurrected Rides Netflix

Premiera nowego programu odbędzie się 24 lipca, a Netflix umieścił go w kategorii "zabawnych rzeczy". Szczerze mówiąc jestem ciekaw, co tutaj zobaczymy. Nie oczekuję porywającego show, ale odrobina nostalgii i powrotu do tych dni spędzonych przed telewizorem (a to już 20 lat od premiery pierwszego sezonu na MTV!) zawsze ucieszy.

Swoją drogą, to były fajne czasy. Z samochodami robiło się głupie rzeczy, tuning był w rozkwicie, ludzie cieszyli się motoryzacją i nikt nie próbował powiedzieć, że to głupie, niepoważne i niebezpieczne. Aż chciałoby się na chwilę cofnąć w czasie o te dwie dekady.

Źródło: Netflix