Pięć samochodów, z których wszyscy się śmieją, a nie powinni - czyli Prima Aprilis
Dzisiaj staję w opozycji do Prima Aprilis i próbuję odczarować klątwę wiszącą nad pewnymi autami. Oto pięć samochodów, z których wszyscy się śmieją, a tak naprawdę nie ma się z czego śmiać. Były to bowiem pojazdy wyprzedzające niejako design swoich czasów.
Żarty mają to do siebie, że tracą swoją moc urzędową. Bywają zabawne, ale po pewnym czasie czar pryska. Z okazji prima aprilis, kiedy to wszyscy prześcigają się w pisaniu zmyślonych wiadomości, wybrałem dla Was pięć samochodów nie będących żartem, ale cieszących się specyficzną opinią. Gotowi?
FIAT Multipla
Multipla jest biedna. To było genialne auto o kontrowersyjnej, ale i odważnej stylistyce, do tego fantastycznie zaprojektowane. Wiecie, że ona nie ma nawet czterech metrów długości? Dzięki przemyślanej konstrukcji i świetnemu wykorzystaniu przestrzeni oferowała dużo miejsca dla pasażerów. Schowki? Tych tutaj nie brakowało. A po wyjęciu tylnych siedzeń stawała się małym dostawczakiem.
Jeździłem Multiplą kilka razy i zawsze byłem pod wrażeniem jej możliwości. Owszem, jest szeroka, co bywa trudne do wyczucia, ale z drugiej strony dzięki temu pozostaje bardzo stabilna w zakrętach. To jest jeden z tych samochodów, którym warto poświęcić sporo uwagi - zwłaszcza jeśli szukacie czegoś praktycznego i taniego.
Pontiac Aztek
Najbrzydsze auto świata wcale nie jest takie brzydkie. Kiedy trafiło na rynek po prostu szokowało swoim designem. A teraz? Opadająca linia dachu, dwie szyby w pokrywie bagażnika, podzielone lampy przednie...
To wszystko jest normą. Wtedy było novum, do tego dość specyficznym. Sama bryła Azteka jest ciężka, ale czy faktycznie ten samochód jest materiałem na najgorzej zaprojektowany samochód na świecie? Nie sądzę.
Porsche 911 996
Słynna "jajecznica" i auto, które podzieliło fanów marki. Pierwsza generacja bez silnika chłodzonego powietrzem. Do tego pozbawiona okrągłych lamp, zastąpionych zespolonym elementem o charakterystycznej formie.
Po latach 911 996 nie tylko wciąż wygląda dobrze, ale także urzeka lekkością bryły i kompaktowymi wymiarami. Do tego dzięki specyficznej reputacji każdy kojarzy ten samochód właśnie ze względu na jego urodę. Teraz to świetny materiał na ciekawe daily - ceny sensownych egzemplarzy jeszcze nie są w kosmosie (choć już szybko rosną), a znalezienie ciekawego auta nie jest dużym wyzwaniem.
Nissan Leaf
Pierwsza generacja Leafa wyglądała specyficznie, ale dzięki tej kontrowersyjnej stylistyce stała się rozpoznawalna na całym świecie. A było to auto bardzo ważne dla marki, gdyż wprowadzało ją w niemal nieistniejący świat elektromobilności. Popularność tego modelu nie maleje, choć możliwości pierwszego wcielenia Leafa są bardzo skromne. Teraz za to wygrywa on ceną, gdyż używane samochody (zwłaszcza z USA) kosztują naprawdę mało.
BMW Serii 7 E65/E66
Tak, jestem fanem twórczości pana Bangle'a. Uważam, że nie tylko wprowadził BMW w XXI wiek, ale także nadał ton kolejnym projektom marki. BMW E65 było jego pierwszym produkcyjnym dziełem dla marki z Monachium. Ludzie nie mogli uwierzyć, że po lekkiej wizualnie generacji E38 pojawił się taki kloc, powszechnie nazywany Big Maciem. Tymczasem E65 nie tylko świetnie się starzeje, ale też jest postrzegane jako coraz ciekawszy klasyk. Ten samochód bez wątpienia był przełomem dla BMW i stanowi ważny element historii marki.