Polubiliście Fordswageny? To dobrze, bo może ich być więcej

Volkswagen i Ford są zadowoleni ze współpracy. Marka z Wolfsburga twiedzi, że kooperacja z "błękitnym owalem" należy do wyjątkowo owocnych i udanych. Nie wykluczone jest więc to, że może nam ona dać kolejne produkty.

Niewielki romans przeistoczył się w naprawdę dużą kooperację. Volkswagen i Ford początkowo skupili się na pojazdach użytkowych. Początkowo mówiło się jedynie o wspólnym opracowaniu dostawczaków i pickupa. W ten oto sposób konstrukcja nowego Rangera została bazą dla Amaroka, a Ford Transit Custom zamienił się w nowego Transportera i Caravelle.

Ford z kolei dostał Transita/Tourneo Connect, czyli zmienione Caddy. Tu wykroczono także poza "użytkowe" ramy, gdyż błękitny owal skorzystał również z platformy MEB, aby opracować swoje własne auta. Na bazie konstrukcji znanej z modeli ID.3 i ID.4 powstał Ford Explorer i Ford Capri.

Nie są to bestsellery, ale elektryki Forda notują coraz lepsze wyniki sprzedaży, po początkowej stagnacji. Volkswagen podkreśla zaś, że współpraca z marką z Kolonii jest bardzo udana. Czy to może być deską ratunkową dla "amerykańskiego" producenta, który w Europie traci grunt?

Ford Volkswagen Fordswagen

Volkswagen i Ford mogą razem zdziałać znacznie więcej. "Błękitny owal" tonie w Europie

Sprzedaż Fordów w pierwszych miesiącach tego roku spadła o 1,9% względem tego samego okresu rok temu. Z kolei w 2024 roku zanotowano o ponad 87 000 pojazdów niższą sprzedaż, niż w 2023 (łącznie raptem niecałe 427 000 aut). Jest to głównie zasługa wycofania najpopularniejszych modeli, z Fiestą na czele.

Do tego gama spalinowych Fordów niebawem będzie jeszcze mniejsza. Focus po latach przechodzi na emeryturę i nie ma dla niego następcy. To oznacza także koniec fabryki w Saarlouis, która najprawdopodobniej zmieni właściciela. Ford zostaje z Kugą i Pumą, dostawczakami i z elektrykami, które nie należą do rynkowych bestsellerów.

Co mógłby wykorzystać Ford?

Bez wątpienia platformę MQB, na której mogliby zbudować kompaktowego crossovera - np. odpowiednika nadchodzącego T-Roca. Takie auto mogłoby być jednym z bestsellerów marki i jednocześnie nie powinno stanowić dużego zagrożenia dla oryginały Volkswagena.

Dla Volkswagena jest to z kolei idealny scenariusz - dzięki temu pozostają mocnym graczem w segmencie aut użytkowych

A zawsze było to skrzydło działalności, które stanowiło jeden z filarów funkcjonowania Volkswagena. Decyzja o kooperacji z Fordem zdaje się więc być strzałem w dziesiątkę. Czy przyniesie nam więcej samochodów? O tym przekonamy się zapewne w najbliższych miesiącach, choć póki co nic nie wskazuje na to, aby Ford chciał sięgać po więcej zasobów, które oferuje Volkswagen.