Porsche Cayenne Turbo GT przegrało z normami. Co robią Niemcy? Dajmy mu prąd i więcej mocy
Porsche Cayenne Turbo GT nie mieści się w nowych europejskich normach dotyczących emisji szkodliwych substancji. Co więc robi marka z Zuffenhausen? Do V8 dołącza hybrydę plug-in, wyciska jeszcze więcej mocy i wprowadza to na rynek. Można? Można!
Najmocniejszy niezelektryfikowany SUV tej marki przegrał z normami. Porsche Cayenne Turbo GT w swojej dotychczasowej formie musi zniknąć z rynku. Unia Europejska pogroziła palcem, a Niemcy zrobili porządek w gamie modelowej. Ta wersja, ze względu na emisję spalin, wycofana jest także z Japonii, Tajwanu, Singapuru i Hong Kongu.
Ale spokojnie, w Zuffenhausen nikt nie powiedział "okej, dobrze, zostawmy ten temat. Wręcz przeciwnie - postawiono tutaj na koncepcję, która może nie jest idealna, ale znajdzie swoich zwolenników.
Porsche Cayenne Turbo GT 2024 będzie po prostu... mocniejsze. Ktoś głośno powiedział: "dajmy mu prąd i więcej mocy"
Niemcy nie omijają gór, a po prostu je przesuwają. Nie inaczej zrobili w tym przypadku. Skoro klasyczna wersja bez elektryfikacji nie przejdzie, to uczyńmy z tego samochodu hybrydę plug-in. Proste.
W końcu dzięki wytycznym normy WLTP ten samochód spełni wszystkie wymagania i będzie prawdziwie "zielony". Co z tego, że pod maską znajdzie się silnik V8 - wszystko jest tutaj zgodne z regulacjami.
Punkt wyjścia stanowi wariant Turbo S E-Hybrid, który przejdzie szereg modyfikacji. Silnik ma oferować ponad 700 KM, a moment obrotowy przekroczy 900 Nm. Na pokładzie znajdzie się też nowy akumulator, większy i pojemniejszy. Porsche dorzuci także funkcję szybkiego ładowania DC.
Sprint do setki zajmie około 3,5 sekundy, a prędkość maksymalna przekroczy 300 km/h. Krótko mówiąc - możemy liczyć na naprawdę szybkie i skuteczne auto. Co prawda elektryfikacja przyniesie jedną dużą wadę, ale w przypadku tego auta można się z nią pogodzić.
Mowa oczywiście o nadwadze, gdyż Cayenne Turbo GT w wydaniu PHEV przytyje
Nie jest to jednak maszyna, która ma pokonywać ostre zakręty. Oczywiście, poprzednik radził sobie w takich warunkach doskonale, ale tutaj przede wszystkim chodzi o szybką jazdę na autobahnach.
Warto też zwrócić uwagę na jedną rzecz - ten sam napęd trafi po lekkiej modyfikacji do Lamborghini Urusa PHEV. Takie auto trafi na rynek w przyszłym roku i wyprze dotychczasową wersję.
Co ciekawe Turbo GT pozostanie na rynku w wersji bez wsparcia prądem. Takie auto można kupić między innymi w USA. Tam zyskało dodatkowe konie mechaniczne (jest ich 660). Sprint do setki zajmuje 3,3 sekundy, a prędkość maksymalna to 305 km/h.