Porsche Panamera Sport Turismo 4 E-Hybrid - TEST. Idealne "daily" na każde warunki
Jeśli zastanawialiście się nad fenomenem tego auta, to spieszę z odpowiedzią - Porsche Panamera jest niczym scyzoryk szwajcarski. To pewniak, który sprawdzi się w każdych warunkach, a swoimi możliwościami nie rozczaruje nikogo.
Kilka miesięcy temu rozmawiałem ze znajomym o samochodzie na każdą okazję za duże pieniądze. Wyobraźcie sobie, że nie narzekacie na brak gotówki i szukacie auta do jazdy na co dzień. Ma to być maszyna, która zawiezie Was do pracy, sprawdzi się przy dużych zakupach, nie rozczaruje w rodzinnej podróży i da trochę radości. Opcji na rynku jest naprawdę wiele, ale tylko jedna oferuje to wszystko pod płaszczem unikalnego charakteru marki. Oczywiście jest to Porsche Panamera.
Nie dziwię się, że ten samochód jest tak popularnym widokiem na drogach. Po tygodniu spędzonym za kierownicą podstawowej hybrydy plug-in doszedłem do wniosku, że tak naprawdę wyczerpuje ona potrzeby większości osób. To pewniak jakich mało - pod każdym względem.
Porsche Panamera Sport Turismo E-Hybrid - TEST. Omega wśród samochodów
Tu można pokusić się o kolejne porównanie. Świat zegarków jest jak studnia bez dna. Im większy budżet, tym głębiej w nią wpadamy. Nie wszyscy chcą jednak wydawać kosmicznych kwot na coś, co spoczywa na nadgarstku. Czasami więc idealnym wyborem jest złoty środek - coś, co wygląda dobrze, ma styl i charakter i nie zawiedzie w żadnych warunkach.
Porsche Panamera jest jak zegarki firmy Omega. Można tutaj wyciągnąć "bondowską" klasykę, czyli Seamastera, ale inne popularne modele też pasują do porównania. Omega nie jest już "wielkim halo". W pewnych kręgach stała się wręcz czymś codziennym, aczkolwiek wciąż budzącym uznanie. Jej ponadczasowa elegancja sprawia, że nigdy nie będzie to zły wybór.
To samo tyczy się Panamery. Ten samochód nie budzi ogromnych emocji swoją stylistyką. Wręcz przeciwnie - charakterystyczny design Porsche jest bardzo chłodny, ale wpada w oko. Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem wersji Sport Turismo i zachwycałem się nią za każdym razem, gdy podchodziłem do tego samochodu.
Zgrabnie podniesiona linia tylnej części nadwozia skrywa nieco większy bagażnik. Nie jest to gigant, ale dłuższy wakacyjny wyjazd, lub wypad na narty, nie będą tutaj żadnym problemem.
Do tego specyfikacja tego egzemplarza była po prostu fenomenalna. Fioletowy lakier w połączeniu ze stalowoszarymi felgami i jasnym wnętrzem z brązowo-śliwkowymi elementami tworzy idealną kompozycję.
Wnętrze, w którym chce się przebywać
Panamerę po odbiorze od razu zabrałem w długą trasę do Wrocławia i dalej na Dolny Śląsk. Miałem więc okazję spędzić w niej dużo czasu, zarówno na autostradach, jak i na bocznych drogach.
Po zajęciu miejsca za kierownicą wystarczy kilka chwil, aby znaleźć idealną pozycję. Fotel ma szeroki zakres regulacji i jest bardzo wygodny - choć trzeba się nieco do niego przyzwyczaić.
Siedzimy tutaj nisko i głęboko, niczym w dobrym sportowym samochodzie. Wysoko zabudowana deska rozdzielcza sprawia, że czujemy się tutaj przyjemnie otuleni, niczym w "kokonie auta sportowego". To duży plus, gdyż dzięki temu zachowano tutaj charakter typowy dla 911-ki.
Tylna kanapa także nie rozczarowuje. Dwie wysokie osoby spokojnie zajmą tutaj miejsce na dobrze wyprofilowanych siedzeniach. Środkowe miejsce można potraktować z kolei tylko i wyłącznie jako przedłużenie podłokietnika. Bagażnik w Panamerze Sport Turismo 4 E-Hybrid ma 418 litrów pojemności. Nie jest to zły wynik, aczkolwiek brak miejsca na kable pod podłogą zmniejsza nieco jego uniwersalność.
Wykończenie kokpitu to mały ASMR dla fanów dotykania skóry i alcantary. Niemal wszystkie elementy, z którymi mamy kontakt, są wykończone tymi tworzywami. O nieprzyjemnych dźwiękach nie ma mowy - nawet plastiki nie poddają się na naszych uroczych nierównych drogach.
Bazowa hybryda plug-in nie ma się czego wstydzić. Porsche Panamera 4 E-Hybrid
Pod maską tego auta znalazł się napęd, który można śmiało nazwać optymalnym. To kombinacja jednostki 2.9 V6 i silnika elektrycznego. Moc trafia tutaj na wszystkie cztery koła za pośrednictwem skrzyni PDK.
Nie jest to na pewno zestaw dla osób, które Panamerę utożsamiają z abstrakcyjnym przyspieszeniem. Tutaj jednak ciężko jest cokolwiek zarzucić, gdyż sprint do setki zajmuje 4,4 sekundy, a prędkośc maksymalna to 280 km/h.
Łatwo jest zauważyć, że dynamika Panamery wyraźnie zyskuje po naładowaniu akumulatora. Ten ma 17,9 kWh pojemności brutto i pozwala na przejechanie do 50-55 kilometrów na prądzie.
Tym, co miło zaskakuje, jest wyrafinowanie pracy całego układu. Jeździłem dziesiątkami hybryd plug-in, także od tych topowych producentów. Praktycznie żadna nie oferowała jednak takiej płynności w działaniu, jak rozwiązanie Porsche.
Na jednym ładowaniu przejechałem 47 kilometrów, co jest dobrym wynikiem - tym bardziej, że kawałek trasy pokonałem obwodnicą, z prędkością 130 km/h. Widok analogowego obrotomierza, w którym wskazówka przy tej prędkości leży na cyfrze zero, jest co najmniej abstrakcyjny.
V6 ma przyjemne brzmienie i dobrze radzi sobie na autostradzie
Kiedy obudzimy do życia silnik spalinowy, powita nas on lekkim chrapliwym warkotem. Nie jest to przyjemny ryk 4-litrowego V8, ale tutaj nie ma na co narzekać - tym bardziej, że mamy do czynienia ze standardowym wydechem.
W trasie rozpieszcza kapitalnie wyciszenie kabiny i niezły zestaw audio. Miejsce topowego Burmestera zajęło tutaj co prawda nieco tańsze nagłośnienie BOSE, ale i ono nie jest rozczarowujące. Jadąc przepisowe 140 km/h możemy delektować się ulubioną muzyką, nie martwiąc się też wysokim zużyciem paliwa.
Przy tej prędkości Panamera zużywała raptem 9,5 litra paliwa na setkę - co w aucie ważącym 2241 kilogramów jest naprawdę wybitnym wynikiem.
przy 100 km/h: | 6,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,5 l/100 km |
w mieście: | 1,2-11,4 l/100 km |
Jazda miejska również należy do ekonomicznych. Oczywiście przy naładowanej baterii możemy liczyć na bezemisyjne przemierzanie miasta, aczkolwiek nawet przy wyborze trybu hybrydowego zużyjemy nieco ponad litr paliwa.
Przy rozładowanym akumulatorze system hybrydowy wciąż działa sprawnie i stara się odcinać silnik spalinowy przy każdej możliwej okazji, co pozwala na uzyskanie rozsądnych 11,4 litra na setkę w takich warunkach.
To samo dzieje się też w trasie. Każde hamowanie i zmniejszenie prędkości oznacza włączenie żeglowania i wyłączenie silnika. W efekcie z liczącej 380 kilometrów trasy, aż 12 km pokonałem bez użycia jednostki spalinowej.
Do pracy, na wakacje i... do zabawy!
Porsche Panamera 4 E-Hybrid, pomimo "lekkiej" nadwagi względem wariantów stricte spalinowych, wciąż uwielbia bawić się w zakrętach. Układ kierowniczy to majstersztyk - osiągnięto tutaj idealny balans pomiędzy komfortem, a komunikatywnością. Luksusowe Porsche podąża za ruchem nadgarstków niczym przyklejone do drogi.
Nawet mocne nadużywanie gazu sprawia, że auto nie chce opuścić obranego toru jazdy. Wyłączając kontrolę trakcji można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa, gdyż to tył wciąż ma tutaj dominującą rolę. Nadsterowność nie jest żadnym problemem, a wysoki moment obrotowy pozwala na utrzymanie stałego poślizgu.
System PASM robi tutaj kawał rewelacyjnej roboty. Zawieszenie może dobrze radzić sobie z nierównościami (nawet pomimo sportowego charakteru), a po naciśnięciu jednego przycisku zamienia się w "beton", który świetnie sprawdzi się na idealnie gładkim asfalcie.
Dla kogo jest bazowa hybryda w ofercie Panamery?
Odpowiedź jest bardzo prosta - to samochód dla osób, które cenią sobie styl tego modelu, a nie są napaleni na kosmiczne osiągi. W gamie Panamery znajdziemy wiele szybszych wariantów. Te będą jednak nie tylko droższe, ale i mniej ekonomiczne.
Tymczasem wersja 4 E-Hybrid to złoty środek. W trasie potrafi być ekonomiczna, a w mieście może jeździć wyłącznie na prądzie. Tak naprawdę jedyną rzeczą, której tutaj brakuje, jest nieco ostrzejsze brzmienie. Z drugiej strony czy po to właśnie nie stworzono tych "lepszych" wariantów?
Odpowiadając na pytanie o cenę - ten egzemplarz wyceniono na ponad milion złotych
To jednak efekt zastosowania całego przekroju dodatków z gamy Exclusive, które mocno wywindowały cenę tego samochodu. Jest to też limitowana wersja Platinum Edition, która wiele elementów wyposażenia oferuje już w standardzie. Świetne światła matrycowe doskonale sprawdzają się po zmroku, a podgrzewane i wentylowane fotele rozpieszczają w zimne i ciepłe dni.
Porsche Panamera Sport Turismo 4 E-Hybrid - moja opinia i podsumowanie
Gdybym dysponował odpowiednią ilością gotówki, to z chęcią postawiłbym to auto w swoim garażu. Pewnie wybrałbym inną wersję silnikową, ale odmiana Sport Turismo byłaby pewniakiem. To idealna kombinacja elegancji Panamery i większej uniwersalności. Nic tylko zapakować tutaj narty, bagaże i wyskoczyć w Alpy na kilka dni, nie martwiąc się o brak przestrzeni na kilka kartonów dobrego wina, które można zgarnąć wracając z urlopu do domu.