Porsche Cayman z Panek Carsharing rozbite kilka godzin po wprowadzeniu auta do oferty

Porsche Cayman trafiło wczoraj do oferty Panek Carsharing i wczoraj z niej zniknęło. Auto zakończyło swój żywot poważnie wyglądającym wypadkiem.

Panek Carsharing od dłuższego czasu rozwija gamę dziwnych samochodów dostępnych w ofercie. Obok popularnych Yarisów, Corolli, C-HR-ów i wielu innych samochodów, dostępne są także inne propozycje. Jakie? Na przykład auta klasyczne - Fiat 125p i 126p, Polonez, Syrena, BMW E34 czy Volkswagen Golf II. Ostatnio poszerzono też gamę Unique o Lexusa RC, a w topowej ofercie Extreme pojawiło się BMW i8 czy Bentley Continental GT. Dużo szumu narobił debiut Porsche w Panek Carsharing. Zdecydowano się na wprowadzenie Caymana, który swój debiut na ulicach Warszawy miał w piątek 11 grudnia.

I już w nocy z 11 na 12 grudnia Porsche z Panek Carsharing auto zostało rozbite

Nad ranem w sieci pojawiło się dużo zdjęć z miejsca wypadku, który miał miejsce na skrzyżowaniu Pl. Grzybowskiego z ulicą Twardą. Wygląda na to, że osoba albo próbowała wywołać poślizg i nie opanowała pojazdu, albo była pod wpływem środków odurzających.

Samochód mocno oberwał. Na zdjęciu widać urwane przednie lewe koło, rozbity front i wysadzone poduszki powietrzne. Sugeruje to drogą naprawdę lub wręcz szkodę całkowitą.

Niektórzy nie dorośli do korzystania z takich pojazdów

Rozumiem strategię firmy Panek Carsharing pod kątem "ideologicznym", choć jej finansowej strony nie jestem w stanie pojąć i rozgryźć. Operator tego samochodu zastrzegł, że pojazd ma zablokowaną możliwość odłączenia kontroli trakcji, co ma zapobiec ryzyku uszkodzenia auta. Jak widać i tak się udało.

Niestety wiele osób mających dostęp do tej oferty Panek Carsharing nie ma pojęcia o prowadzeniu mocniejszych pojazdów. Wbrew pozorom próg wejścia do oferty Extreme nie jest wysoki - to "tylko" 2000 zł wydane w aplikacji. Dużo? Jeśli ktoś regularnie korzysta z tej usługi od jej debiutu, to z pewnością osiągnął już taki wynik.

Z tego powodu osoby nie mające doświadczenia, a przy okazji traktujące cudze auto jak zabawkę, katują samochód bez opamiętania. Kręcąc się wczoraj wieczorem po mieście kilkukrotnie mijałem to Porsche (ewidentnie było non-stop wynajmowane). Styl jazdy kierowców był daleki od bezpiecznego - i mam tu na myśli zarówno prędkość jak i szaloną zabawę w skakanie pomiędzy pasami.

245 KM to nie jest aż tak dużo, ale w rękach niewprawionego człowieka, do tego nie znającego "fizyki" auta z tylnym napędem i centralnie umiejscowionym silnikiem taka moc staje się niemalże bronią. I jak widać efekty są bolesne.

Spodziewać się można, że Porsche z Panek Carsharing będzie drogą pamiątką dla osoby wynajmującej ten samochód. Jeśli wypadek faktycznie był spowodowany z winy użytkownika, to firma może obciążyć go pełnymi kosztami naprawy.

Aktualizacja:

Panek Carsharing opublikowało oficjalny post na Facebooku, który wyjaśnia całe zajście. Sprawcą wypadku był inny kierowca, ale jak się okazuje osoba prowadząca Porsche miała zbyt dużo promili w wydychanym powietrzu. Tym samym sprawa jest dość skomplikowana i będzie wyjaśniana w sądzie.