Project Bloodhound powraca. Najszybszy pojazd świata szykuje się do startu
Kilka miesięcy temu nad projektem Bloodhound zebrały się czarne chmury. Ówczesny właściciel nie miał pieniędzy na dalszy rozwój pojazdu, który ma pojechać 1000 mil na godzinę na lądzie. Na szczęście rozwój tego programu nie zakończył się w tym miejscu.
Project Bloodhound zyskał teraz przydomek LSR i stał się częścią spółki należącej do Iana Warhursta, szefa firmy Melett, specjalizującej się w produkcji turbosprężarek. Centrum dowodzenia oraz rozwoju przeniesiono z kolei do SGS Berkeley Green University Technical College w Wielkiej Brytanii. Co ciekawe cały zespół obsługujący Bloodhounda pozostał niezmieniony - postawiono więc na ekipę, która o tym pojeździe wie wszystko. Za sterami usiądzie Andy Green, aktualnie "najszybszy człowiek na lądzie", zaś głównym inżynierem będzie Mark Chapman.
Jak podkreśla Ian Warhurst "zaczynając z czystym kontem, chciałbym spuścić Bloodhounda ze smyczy i zobaczyć jak daleko zajedzie. Dokładnie weryfikowałem ten projekt i jestem pewien, że jest w tym doskonałe wsparcie dla biznesu, który będzie go finansował. Zapewnię też odpowiednie finansowanie oraz stały przepływ gotówki, tak aby w wyznaczonych terminach auto mogło ruszyć na testy".
Celem projektu Bloodhound LSR jest przekroczenie 1000 mph (ponad 1600 km/h) na lądzie. Ma to zostać zrealizowane na specjalnym torze w RPA.