Jeździłem ratrakiem i jestem zafascynowany tymi maszynami. Są niesamowite!
No dobrze, tak naprawdę to raptem szturchnąłem dżojstiki. Wbrew pozorom ratrak to bardzo skomplikowana maszyna, która wymaga szkolenia przed zajęciem miejsca za sterami. Jak działa i co potrafi? Przekonałem się o tym "w akcji".
Jeśli jesteście narciarzami, to z pewnością kochacie ten "sztruksik", który wita Was na stokach o poranku. Przyznaję się, że ja dopiero odkrywam uroki tego sportu (po trzydziestce nauka idzie ciężko), ale przez widoki i klimat ciężko jest w to nie wsiąknąć. Nie o tym jednak mowa. Aby ten piękny "sztruksik" objawił się na stokach, ktoś musi wykonać kawał ciężkiej pracy. A ta nie byłaby możliwa bez maszyn, które kojarzy każdy narciarz. Ratrak to fascynująca konstrukcja, która zawsze robiła na mnie ogromne wrażenie. Miałem okazję poznać "od kuchni" sposób jej działania i pracy. I jest to coś, co na pierwszy rzut oka wygląda banalnie - ale w praktyce wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia.
Ratrak wygląda niewinnie, ale jest niesamowicie skomplikowaną konstrukcją
Gdybym był laikiem, nazwałbym to skrzyżowaniem czołgu, transportera i spychacza. Prawda jest taka, że ratraki muszą spełniać wiele ról. Wyrównywanie śniegu i przygotowywanie idealnych do jazdy stoków to jedna strona medalu. Wykorzystuje się je także do przewozu towarów (np. do barów ulokowanych na odcinkach tras narciarskich), a także do transportu osprzętu zabezpieczającego góry.
Wsiadając za stery (bo kierownicy tutaj oczywiście nie ma), będziecie myśleli, że wszystko ogarniecie. I oczywiście jest to błędne, bo nie ruszycie nawet z miejsca. To nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Dżojstik, który na pierwszy rzut oka wygląda jak coś do sterowania kierunkiem jazdy, w praktyce obsługuje przednią szuflę i jej krawędzie. Przełączniki na wolancie i na dżojstikach obsługują również tylny trymer. To wszystko trzeba ze sobą zgrać, tak aby przygotować idealnie wyrównany stok.
Jak ruszyć ratrakiem? Po uruchomieniu maszyny musicie wyłączyć hamulec postojowy, po czym dodatkowo trzeba wcisnąć przycisk, który wyłącza też alarm. Ten załącza się w momencie, w którym pojazd jest gotowy do pracy.
Następnie za pomocą rolki, która w zależności od modelu może być na wolancie, lub na dżojstiku sterującym szuflą, ustawiamy odpowiednie obroty silnika. Potem wybieramy kierunek jazdy (do przodu lub do tyłu) i wciskamy pedał gazu. Proste?
Nic bardziej mylnego. Tu zaczyna się ciężka praca
Trzeba dokładnie wiedzieć jak ustawić wszystkie trymery i inne magiczne urządzenia, które zapewnią odpowiednie wyrównanie stoku. Dlatego właśnie operatorzy ratraków przechodzą szkolenia, aby właściwie ustawiać każdy element, dopasowując to do warunków, z którymi się mierzą. A jest tutaj wiele zmiennych - takich jak chociażby nachylenie terenu, czy wysokość warstwy śniegu.
Przyznam szczerze, że podziwiałem pracę operatora, który z palcem w nosie dopasowywał wszystkie ustawienia, jednocześnie wyciskając z silnika maksimum możliwości. Wbrew pozorom ratrak może być szybki - uwierzcie mi.
Na rynku są różne modele takich pojazdów, niemniej łączą je z reguły silniki. Mniejsze ratraki korzystają z reguły z 10-12 litrowych sześciocylindrowych silników, generujących około 450 KM i 2300 Nm. Z kolei te największe mają nawet 15-16 litrowe jednostki napędowe (także sześciocylindrowe), oferująće po 612-660 KM i 2900 Nm.
Niektóre modele wyposażone są też w wyciągarki. Korzysta się z nich na stromych fragmentach, na przykład na czarnych trasach, gdzie potrzebne jest dodatkowe wsparcie w postaci potężnej stalowej liny.
Nowoczesne rozwiązania pojawiły się także na pokładzie ratraków
Na przykład najnowsze flagowe modele firmy PistenBully (należącej do grupy Kässbohrer) wyposażone są w LIDAR. Służy on do skanowania stoku, aby możliwie najlepiej zaplanować trasę i jednocześnie komfortowo dopasować ustawienia trymowania.
Przyznam Wam, że po zobaczeniu pracy operatorów ratraków jeszcze bardziej podziwiam ich pracę. To naprawdę żmudna robota, często w trudnych warunkach pogodowych, po zmroku i w nocy. A wszystko po to, abyśmy mogli cieszyć się "sztruksem", wjeżdżając o poranku pierwszą gondolką na szczyt góry.


