Renault Arkana E-TECH Hybrid to dobry pomysł z nieco kiepskim wykonaniem - TEST
Kompaktowy SUV o "sportowej" sylwetce nadwozia, oparty na technologii aut miejskich, z hybrydą pod maską. Renault Arkana ma wiele zalet, ale do ideału sporo tutaj brakuje. A największy minus stanowi paradoksalnie napęd hybrydowy.
Renault Arkana E-Tech to dość ciekawy przypadek samochodu. Model ten stworzono z myślą o rynkach wschodnich, wykorzystując platformę Dacii Duster, którą połączono z efektownym wizualnie nadwoziem. Jak się okazało taka koncepcja przypadła do gustu klientom z zachodu. Francuzi stwierdzili więc, że mogą im zaoferować takie auto, choć w zupełnie innym wydaniu. Do pracy zaangażowano koreańską filię marki, czyli Samsunga (odpowiada także za produkcję tego auta). Tam "ożeniono" ze sobą platformę CMF-B, znaną z Clio i Captura, z lekko zmodyfikowanym nadwoziem. Dla uproszczenia procesu projektowania wnętrze w dużej mierze przeniesiono właśnie ze wspomnianego Captura. Et volià, nowe auto gotowe.
W praktyce na bazie segmentu B powstał dość pełnoprawny kompakt. Mieliśmy już okazję sprawdzić model z silnikiem 1.3 TCe, a tym razem przyszedł czas na coś z innej półki - to hybryda E-Tech, która oferuje 145 KM. Czy taka jednostka jest idealnym wyborem do miasta?
Renault Arkana E-Tech ma specyficzny napęd
Od niego wypada zacząć, gdyż to najważniejszy element tej wersji. Mamy tutaj kombinację silnika spalinowego o objętości skokowej wynoszącej 1,6 litra. Jego moc to 98 KM, gdyż pracuje on w cyklu Atkinsona. Połączono go z jednostką elektryczną i niewielką baterią. Łącza moc tego zestawu to 145 KM.
Moc trafia na przednie koła za pośrednictwem bardzo specyficznej przekładni. To konstrukcja kłowa, z czterema przełożeniami, pozbawiona sprzęgła. I to ten element w mojej opinii jest najsłabszym elementem tego samochodu.
Wynalazek Renault powoduje, że mocne wciśnięcie gazu generuje wycie jednostki napędowej i niekoniecznie przekłada się na przyjemne przyspieszenie. Do tego skrzynia wydaje dużo dziwnych dźwięków (zwłaszcza w trybie elektrycznym) i potrafi niepotrzebnie przeciągać kolejne biegi.
Efektem jest dość wysokie zużycie paliwa w trasie. Przy 140 km/h jest to 8,6 litra na sto kilometrów. Aby było ciekawiej - przy 100 i 120 km/h zużycie utrzymuje się na identycznym poziomie. To efekt pracy napędu, który przy niższej prędkości zaczyna doładowywać baterie.
Kilka powtórzonych pomiarów pokazywało, że maksymalna różnica w konsumpcji paliwa przy 100 i 120 km/h wynosi 0,2 litra na setkę.
Zużycie paliwa: | Renault Arkana E-TECH Hybrid |
przy 100 km/h: | 6,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,2 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,6 l/100 km |
w mieście: | 5,5 l/100 km |
Ciekawie prezentują się natomiast wyniki z miasta. Jeśli jeździcie głównie po ścisłym centrum, stojąc w korkach lub nie przekraczając 60 km/h, to osiągniecie tutaj wyniki na poziomie 4,5-5,5 litra. Wystarczy jednak kilka odcinków po szybszych trasach, aby podskoczyło ono na stałe do tej górnej granicy.
To i tak bardzo dobry wynik, ale ustępujący na przykład hybrydom Toyoty.
Renault Arkana E-TECH Hybrid ma dobre właściwości jezdne
To była dla mnie spora niespodzianka. Przede wszystkim niespodzianką jest układ kierowniczy, który wymaga włożenia sporej siły w "obracanie" kierownicą - zarówno w ustawieniu Comfort, jak i Regular. Zawieszenie z kolei jest świetnym kompromisem pomiędzy sztywnością a komfortem resorowania.
Pomagają tutaj także opony o profilu 55, które przyjmują część niedoskonałości dróg. 17-calowe felgi stanowią tutaj optymalny rozmiar - dobrze, że Renault nie postawiło na wielkie koła obute w "naleśniki".
W zakrętach auto pewnie podąża obranym torem jazdy i nie wykazuje tendencji do przechyłów. Pozwala to na naprawdę dynamiczną jazdę po łukach - a to coś, czego raczej nikt nie spodziewa się po takim Renault.
Stylistyka to mocna strona tego samochodu
Bez wątpienia Renault wykonało najlepszą pracę w kwestii designu Arkany. Nadwozie nawiązujące do "SUV-ów coupe" może i nie każdemu przypadnie do gustu, ale bez wątpienia wyróżnia ten samochód. Wpleciono tutaj także wiele detali z innych aut, w tym z Megane (front) i Talismana (tył).
Ja jestem wielkim fanem wariantu R.S. Line, który na tle innych odmian cieszy znacznie ładniejszymi zderzakami i efektowniejszym wzorem felg aluminiowych. Moim zdaniem także ten odważny pomarańczowy lakier Valencia świetnie pasuje do linii tego auta i nadaje Arkanie indywidualnego charakteru.
Nieco gorzej wypada wnętrze. To, jak już wspomniałem, przeniesiono z Captura. Tym samym w aucie o wymiarach pojazdu kompaktowego dostajemy szereg elementów z mniejszych samochodów. Na przykład zabrakło dwustrefowej klimatyzacji czy garści systemów bezpieczeństwa.
Na szczęście są tutaj w miarę dobre multimedia EasyLink (niestety potrafią one zawiesić iPhone'a przez połączenie CarPlay), ładne cyfrowe zegary i dodatki, które zwiększają komfort podróżowania. Kilku asystentów jazdy, podgrzewane fotele (i kierownica) to rzeczy, które cieszą w takim aucie.
Renault Arkana E-TECH to także dość przestronne auto. Kabina komfortowo pomieści 4 osoby. Z tyłu miejsca na nogi nie zabraknie nawet wyższym osobom. To samo tyczy się przestrzeni nad głową. Pomimo opadającej linii dachu nie jest tutaj nie wygodnie. Bagażnik ma przyzwoite 480 litrów pojemności, ale kształt tylnej części nadwozia ogranicza jego możliwości.
Narzekać można za to na przednie fotele. Są płaskie i niezbyt wygodne, a do tego wyższe osoby narzekają tutaj na to, co pojawia się też w Talismanie. Chodzi o pozycję za kierownicą, a konkretnie ustawienie stóp względem pedałów. Po dłuższej chwili wiele osób skarży się na... ból w stopach.
Renault Arkana E-TECH R.S. Line kosztuje co najmniej 144 900 zł
Zaleta jest taka, że dostajemy tutaj w zasadzie wszystko, co da się dołożyć do tego samochodu. Nie brakuje więc oświetlenia LED (niezłego, choć po zmroku zawodzi krótki snop światła), elektronicznych asystentów i wspomnianych wcześniej "czasoumilaczy". Lista opcji ogranicza się do kamery 360 stopni, szklanego dachu i dodatkowych systemów bezpieczeństwa.
Ten egzemplarz wyceniono na 152 400 zł. Ta cena budzi sporo emocji. Z jednej strony dostajemy za nią auto o wymiarach kompaktu, dobrze wykończone wnętrze (kabina cieszy miękkimi plastikami, zwłaszcza z przodu) i napęd hybrydowy.
Z drugiej strony mamy jednak platformę i rozwiązania z segmentu B, ograniczoną moc i przeciętne osiągi, oraz... wewnętrzną konkurencję. W przyszłym roku gamę Captura zasili identyczna wersja silnikowa. I szczerze mówiąc w takiej sytuacji chyba chętniej wybrałbym mniejszy model, gdyż jest równie przestronny, a jednocześnie sprawniejszy w mieście.