Daleko od nijakości. Renault Clio E-Tech Esprit Alpine - TEST

Renault Clio E-Tech po liftingu, w wersji Esprit Alpine, zaskakuje tym, jak bardzo stylowym autem się stało. A przy tym naprawdę ciekawym.

Renault Clio stylowym samochodem? Choć zaskakiwało pierwszą generacją, szokowało drugą, w pewnym momencie stało się po prostu "pewniakiem" w segmencie aut miejskich, ale nieco pozbawionym emocji. Nawet czwarta generacja, która na początku dostała spore możliwości personalizacji, szybko "spowszedniała". Piąta była w zasadzie jej ewolucją. Dopiero lifting przyniósł ciekawą zmianę. Do naszego testu trafiło Renault Clio E-Tech w wersji Esprit Alpine. To nie jest nieodżałowany Sport/RS, za to zaskakuje ilością detali, które udało się Francuzom wprowadzić. A to nie koniec jego zalet.

Renault Clio E-Tech - TEST. Tu jest sportowy "duch"

Choć w nazwie wersji jest słynna firma produkujące sportowe samochody, to wciąż mamy do czynienia z miejskim hatchbackiem z napędem hybrydowym. Ale testowany egzemplarz wcale nie wygląda tak niewinnie. Zmiany po liftingu nadały przedniej części nadwozia dynamiki i nowoczesności. Świetnie wyglądają nowe światła do jazdy dziennej oraz zmodyfikowane tylne lampy. Z szarym lakierem z kolei dobrze komponują się czarne felgi z niebieskimi akcentami.

Jeszcze więcej ciekawostek znajdziemy we wnętrzu. Od logo Alpine na fotelach, przez dużą ilość elementów obszytych miękkimi materiałami, aż po francuskie flagi i obszycia nicią w typowych dla tego państwa kolorach. Wygląda to naprawdę zacnie, a do tego wizualnie wyraźnie podnosi jakość wnętrza. Dlatego aż zaskakuje górna część boczków drzwi, która jest twarda i z plastiku bardzo "budżetowego" w odbiorze.

Renault Clio E-Tech

Do tego obszyta "na sportowo" kierownica leży świetnie w dłoni, a pozycja z widokiem na cyfrowe zegary jest odpowiednia. O ile nie macie potężnej postury.

Renault postanowiło, że Clio E-Tech zostanie wyposażone w kubełkowe fotele, których nie powstydziłaby się wersja RS. Świetnie trzymają w zakrętach i zapewniają odpowiednie podparcie, ale są po prostu wąskie i dość ciasne. Na pewno nie każdy będzie w stanie w nich wysiedzieć dłuższą trasę.

Ale tak samo jest z tylną kanapą. Ani nie jest super wygodna, ani nie ma z tyłu przesadnie dużo przestrzeni. Ot, segment B i to raczej z tych ciaśniejszych.

Ale najlepsze jest to, że Renault Clio E-Tech jest usportowione nie tylko, jeśli chodzi o sferę wizualną.

Choć układ kierowniczy pracuje dość lekko, to zawieszenie jest dość sprężyście zestrojone, a hatchback daje kierowcy sporo informacji odnośnie do tego, co się z nim dzieje. Clio jest zwinne i lekkie, w ogóle nie dając kierowcy informacji, że to "ciężka" hybryda. Owszem, czasem jest trochę zbyt nerwowe na krótkich nierównościach, ale daje mnóstwo frajdy z jazdy. To mnie mocno zaskoczyło.

Niezła hybryda

Frajda z zawieszenia i lekkości pokonywania zakrętów to jedno, a specyficzny napęd hybrydowy to zupełnie inna kwestia. Na szczęście Renault Clio E-Tech nieźle sobie radzi.

Czytałem wcześniej, że nietypowe rozwiązanie z dwiema skrzyniami biegów nie jest zbyt udane. Mnie się tym jeździło naprawdę przyjemnie. Clio nie "wyje" jak hybrydy wyposażone w skrzynię CVT, nie szarpie, a jazda jest bardzo naturalna. Śmieszne jest tylko wrażenie, jak przy którejś "zmianie biegu" wszystko cichnie, bo samochód przełącza się na prąd. Ten może być wykorzystany do żeglowania przy prędkościach nawet 120 km/h. Pomaga to trochę "zgubić" zużycia paliwa podczas jazdy w trasie, kiedy większość pracy wykonuje czterocylindrowe 1.6.

Dynamika 140-konnego silnika również jest zadowalająca. Silnik przyspiesza bez zawahania, pod dodaniu gazu. Nie mam tutaj zastrzeżeń. Podobnie jak do wyciszenia. Jak na ten segment, jest naprawdę nieźle. Dopiero na autostradzie robi się wyraźnie głośniej.

I mniej oszczędnie. Tutaj Clio potrzebuje ponad 8 litrów. Jednak w trybie mieszanym zazwyczaj powinniście zmieścić się w ok. 5,5 l/100 km. W mieście, o około litr mniej, bez specjalnego eko-drivingu.

Zużycie paliwa Renault Clio E-Tech
przy 100 km/h: 5,1 l/100 km
przy 120 km/h: 6,8 l/100 km
przy 140 km/h: 8,1 l/100 km
w mieście: ok 4,5 l/100 km

Bak nie jest duży (39 litrów), ale przy takim zużyciu i tak powinien wystarczyć do tego, żeby rzadko zaglądać na stację benzynową.

Bogate wyposażenie i... problem

Zmodyfikowane faceliftingiem zyskało też nieco wyposażenia. Nowe multimedia zaskakują jakością i szybkością pracy oraz bezprzewodowym podłączeniem telefonu (Apple CarPlay i Android Auto). Audio Bose jest miłym uzupełnieniem systemu rozrywki pokładowej. Jest niezłe, choć znalazłbym lepsze systemy Hi Fi, nawet w tym samym segmencie.

Podoba mi się też rozplanowanie deski rozdzielczej i ergonomia obsługi. Sporo fizycznych przycisków ułatwia obsługę. Znajdziemy wśród nich zarówno sterowanie asystentem pasa ruchu, jak i ogrzewanie foteli oraz kierownicy. Klimatyzacja jest niestety tylko jednostrefowa, ale mamy też komplet kamer wspierających podczas parkowania.

Czy w wyposażeniu czegoś brakuje? Raczej nie. Czasy "biednych" samochodów miejskich już minęły, a rosnące ceny spowodowały, że segment B powoli zastępuje auta kompaktowe.

Tyle, że Clio, nawet w tym segmencie, jest jedną z droższych propozycji. Oczywiście, sporo cenę podnosi napęd hybrydowy, ale testowany egzemplarz kosztuje od blisko 120 tys. zł (wersja bez dodatków), do prawie 130 tysięcy złotych (wszystkie możliwe opcje i lakier).

I tu zaczyna się problem. To mniej więcej tyle samo co najnowszy (również poliftingowy) Yaris z silnikiem Hybrid 130. W wersji Premiere Edition lub GR Sport. Czy Clio jest równie dobre? Może być. Ale oba te auta to naprawdę drogie propozycje.

O dziwo, konkurencja wyprowadza cios z zupełnie nieoczekiwanej strony. Za 126 900 zł w salonach czeka... Suzuki Swace w testowanej przez nas odmianie. Ma hybrydowy silnik, który zapewnia podobne osiągi, zużywa jeszcze mniej paliwa, i choć ma nieco mniej wyposażenia, to jest za to dużym, kompaktowym kombi.

Na szczęście odświeżone Clio można zamówić w odmianie hybrydowej w każdej z wersji wyposażenia. To pozwala nam sporo zaoszczędzić. Choć rezygnując z Esprit Alpine, tracimy większość stylowych dodatków, kubełkowe fotele oraz dużą część wyposażenia.

Renault Clio E-Tech Esprit Alpine - podsumowanie i opinia

Renault stworzyło naprawdę udany samochód. Nawet wady, które trochę irytowały podczas testu, nie przesłaniają wielu zalet auta. Dynamiki, przyjemnego prowadzenia, bogatego wyposażenia czy stylowego wnętrza. Clio nie jest nudne, dobrze wygląda, potrafi być też bardzo oszczędne (rekord z przejazdu po mieście 2,6 l/100 km) i dość komfortowe w trasie. Największym jego problemem jest naprawdę wysoka cena. Wątpię, by testowana specyfikacja stała się podstawą sprzedaży. Zwłaszcza, że dopłata do napędu hybrydowego to 25 000 zł

Zalety
  • Dobra dynamika
  • Świetne, pełne detali wnętrze
  • Dynamiczne, angażujące prowadzenie
  • Bogate wyposażenie
  • Niskie zużycie paliwa w mieście
Wady
  • Bardzo wysoka cena
  • wąskie fotele, jakby z wersji RS Cup
  • Górna część boczków drzwi jest zaskakująco słabej jakości
  • Spore zużycie paliwa w trasie

SILNIK benz, R4, 16 zaw. + silnik elektryczny
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 4598 cm3
MOC MAKSYMALNA syst. 105 kW (143 KM); el. 36 kW (49 KM)
MAKS. MOMENT OBROTOWY el. 205 Nm
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
OPONY 205/45 R17
BAGAŻNIK 300 l
ZBIORNIK PALIWA 39 l
TYP NADWOZIA hatchback
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4053/1798/1440 mm
ROZSTAW OSI 2583 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1238/520 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/900 kg
ZUŻYCIE PALIWA 4,2 - 4,3 l/100 km
EMISJA CO2 95 - 97 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,3 s
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 180 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (TCe 90 evolution) 74 200 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ 118 900 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 128 500 zł