Raperzy wciąż mają fantazję i kupę kasy. Ten Rolls-Royce Cullinan jest tego dowodem
Lil Uzi Vert to amerykański gwiazdor rapu. A jego Rolls-Royce Cullinan na pewno trafia do koszyka "zróbmy coś szalonego". Mam z nim spory problem.
Mój problem polega na tym, że lubię, kiedy samochód jest zrobiony inaczej niż wszystkie. Do tego Rolls-Royce Cullinan jest autem tak specyficznym, że wystarczy zwykła zabawa fabrycznym konfiguratorem, żeby wyglądał przeciętnie. Dlatego projekty, które są "od czapy" są poniekąd fascynujące. Projekt, który dla Lil Uzi Verta wykonała firma Car Effex, nie ukrywam, może się podobać. W pewien sposób. Chyba.
Rolls-Royce Cullinan stał się... kabrioletem
A dokładnie to nadwoziem typu Landaulet. Albo czymś jeszcze innym. Jeden z najpotężniejszych SUV-ów przeszedł solidna modyfikację linii bocznej. Gdy spojrzymy od tej strony na wielkiego Rollsa, zobaczymy sedana. Przesunięto całkowicie tylne słupki, przy okazji odcinając środkową część dachu.
W ten sposób stworzono coś między landauletem, pickupem, kabrioletem... i co tam jeszcze sobie wymyślicie. Przy czym Car Effex wyciął wewnętrzną część dachu i... nie zaproponował nic w zamian. W razie deszczu, musicie schować Rollsa do garażu.
Z kolei zamiast przestrzeni bagażowej znalazł się wielki napis Cullinan Vert Edition oraz specjalnie zaprojektowana skrzynia mieszcząca system audio. Lil Uzi Vert może tego nie pamiętać (jest z rocznika 1995), ale to było modne jakieś 20 lat temu.
Całe wnętrze dodatkowo pokryto nową, brązową skórą z indywidualnymi akcentami i przeszyciami. Wątpię, czy da się zastąpić skórę w Cullinanie czymś wyższej jakości. Za to dołożono jej w bagażniku, tak aby cała widoczna część była jednolita.
Biały Cullinan przeszedł też kilka drobniejszych modyfikacji wizualnych. Są one znacznie bardziej typowe dla tuningu amerykańskich raperów, ale jednocześnie, są wyjątkowo paskudne. Takie jak olbrzymie, wieloramienne felgi malowane na biało, biało-fioletowa atrapa, czy Spirit of Ecstasy pokryta diamentami. Ma też zmienioną twarz.
To takie typowe i nieoryginalne. Może, gdyby samochód polakierować na jakiś bardziej stonowany odcień, a felgi i atrapę zostawić w spokoju, byłaby to znacznie bardziej akceptowalna konwersja. Nie wiem, czy ładniejsza, ale na pewno ciekawa.
Tak czy inaczej, brawo za odwagę i pomysł na zrobienie czegoś trochę inaczej. Pomyślcie sami, mógł oddać ten samochód do Mansory!
źródło: Car Effex