Mitologia motoryzacyjna: czy auto kupione na "forum" będzie lepsze?

Mitologia motoryzacyjna powraca! Dzisiaj rozprawię się z mitem tyczącym się samochodu "z forum". Czy auto kupione od członka klubu, lub od stałego uczestnika internetowych rozmów, będzie faktycznie lepsze?

Od wielu lat regularnie spotykam się z prostym twierdzeniem. Chcesz kupić sprawdzone auto? Wejdź na forum klubu lub forum fanów danej marki, a znajdziesz perełkę. W końcu każdy chwali się tam ideałem i zawsze bardzo chce, aby jego samochód trafił w ręce właściwej osoby. Czyżby? Dzisiaj rozprawię się z tym mitem, gdyż wcale nie jest to takie oczywiste.

Czy samochód z forum będzie ideałem?

Gdybym był żartownisiem, to napisałbym tutaj "to zależy" i skończył tekst. Trzeba wziąć tutaj pod uwagę wiele kwestii, mających realny wpływ na dane auto.

Przede wszystkim są fora i fora, oraz ich użytkownicy i użytkownicy. Te pierwsze to z reguły duże zrzeszenia pasjonatów marki lub modelu, niekiedy wspierane nawet przez dystrybutorów takich aut. Są jednak także mniejsze strony, tworzone po prostu przez fanów.

I na tych forach, jednych i drugich, mamy dwa typy użytkowników. Jedni zaliczają się do grupy fanatyków danego auta. Wiedzą o nich wszystko i dzielą się każdą porcją wiedzy, którą pozyskali. Często też szczegółowo opisują każdą zmianę lub każdą podróż swoim samochodem. To się chwali. Sam mając Mazdę MX-5 zaangażowałem się lekko w uczestnictwo w społeczności właścicieli tego modelu. To grupa pozytywnie zakręconych ludzi, czerpiących niesamowitą radość z pokonywania każdego kilometra swoimi autami.

samochód z forum Ja swoją Mazdę MX-5 kupiłem przez forum, ale trafiłem na wyjątkowo zadbane auto.

Ale są też tacy, co żerują właśnie na tej grupie osób

Pojawiają się na danym forum, niekiedy pochwalą się minimalną aktywnością, po czym chcą sprzedać swoje auto. I tu zaczynają się schody.

Otóż ta grupa osób z reguły bywa problematyczna. Albo sprzedają zmęczone i przeciętne samochody, albo ich auta są wyposażone w pakiet modyfikacji, który "rozplątać" może tylko osoba mająca tytuł profesora i budująca najbardziej zaawansowane maszyny na świecie. Sam wiele lat temu spotkałem się z taką sytuacją. Nie wchodząc w szczegóły: byłem bardzo napalony na auto marki X. Cena była bardzo obiecująca, więc sprzedając posiadane przeze mnie auto miałbym na zakup, a do tego zostałaby górka na drobne prace. Po długich poszukiwaniach właśnie na forum tej marki (zresztą oficjalnym, współprowadzonym przez importera) znalazłem spełniający moje oczekiwania samochód, do tego "zaparkowany" nieopodal mojego miejsca zamieszkania. Umówiłem więc krótkie spotkanie zapoznawcze, aby zbadać temat. W wątku na forum zachwalane było wszystko - od blacharki, przez mechanikę, aż po stan układu jezdnego. Tymczasem...

Korozja? No jakoś tak trochę wyszła niedawno, ale to 2000 zł i po sprawie. Zapocony silnik? To też świeża sprawa, trzeba tylko uszczelki zrobić, 1000 zł i po sprawie. Luz na układzie kierowniczym? A to po ostatniej pojeżdżawce, w sumie to nie wiem czy trzeba się przejmować.

Auto sprzedawał jeden z tych "cichociemnych" forumowiczów. Niby wykazujący aktywność, ale chyba szukający głównie możliwości sprzedaży auta komuś napalonemu.

Z drugiej strony na forach można tez dorwać fantastyczne auta

Tutaj znowu posilę się przykładem forum klubu MX-5. Regularnie pojawiają się tam na sprzedaż projekty, które wystawiają najbardziej doświadczeni i zaangażowani w tworzenie społeczności forumowicze. Trafiają się więc takie rarytasy jak Mazda MX-5 NC po swapie na silnik 2.5, do tego "uturbiona", oferująca ponad 300 lub nawet ponad 400 KM. MX-5 NA lub NB z kompresorem, lub też w wydaniu przygotowanym do motorsportu? Także się znajdzie.

Wniosek jest prosty

Forum MOŻE być miejscem, gdzie znajdziecie auto specyficzne i spełniające Wasze oczekiwania. Moim zdaniem im bardziej unikalny model, tym łatwiej o znalezienie auta od prawdziwego "freaka", wkładającego w pojazd serce i czas. Zawsze jednak trzeba mieć zdrowy rozsądek i chłodne podejście do tematu. Kupowanie sercem może i wywołuje strzał endorfin, ale może skończyć się lodowatym prysznicem po wizycie u mechanika.