Seat MÓ, czyli elektryczna onomatopeja. W ofercie skutery i hulajnogi
Seat bierze się na poważnie za produkcję elektrycznych skuterów i hulajnóg. Będą one oferowane pod nową marką "Seat MÓ", a do sprzedaży trafią trzy modele.
Wbrew pozorom w nazwie nie ma polskiej litery Ó, lecz jest to stylizowane O. Z perspektywy naszego kraju wygląda to jednak dość zabawnie. Zresztą internet podłapał już ten temat, a żarty z nazwy "MÓÓÓÓÓ" pojawiają się dość często. W każdym razie warto jednak dowiedzieć się o co chodzi z tym Seat MÓ.
Hiszpanie od dłuższego czasu zaskakiwali projektami elektrycznych skuterów czy hulajnóg. Ta ostatnia trafiła już do sprzedaży i oferowana jest także w Polsce. Teraz dołączają do niej nieco poważniejsze jednoślady.
SEAT MÓ eScooter 125 - w sam raz do miasta
Najważniejszym modelem będzie SEAT MÓ eScooter 125. Jest to - jak nazwa wskazuje - skuter, którego moc ma być ekwiwalentem spalinowych silników o objętości skokowej wynoszącej 125 cm3. 12 KM generowanych przez jednostkę elektryczną ma zapewnić dobre osiągi. Prędkość maksymalna to 95 km/h, a przyspieszenie od 0 do 50 km/h zajmie tylko niecałe 4 sekundy.
Ciekawostką jest zasięg. Bateria o pojemności 5,6 kWh ma pozwalać na przejechanie do 125 kilometrów na jednym ładowaniu. To bardzo dobry wynik, więcej niż wystarczający do takiego skutera.
Skuter można ładować na dwa sposoby. Pierwszą opcją jest podpięcie go do gniazdka, zaś drugą stanowi możliwość wyjęcia akumulatora. Można go wtedy zanieść do domu i podłączyć do ładowania w mieszkaniu.
SEAT MÓ eKickScooter 65 - do miejskiej roboty
Drugim modelem jest pojazd kierowany dla firm. To eKickScooter 65, który bazuje na konstrukcji wcześniej wspomnianego modelu. Różnica polega na tym, że z tyłu zamocowano większy kufer na bagaże. Jego bateria ma 551 Wh pojemności, a prędkość maksymalna to 20 km/h. Zasięg? 65 kilometrów.
eKickScooter 65 to rozwiązanie, które ma zastąpić rowery u dostawców i kurierów miejskich. Stąd wspomniane ograniczenie prędkości, wynikające z regulacji w wielu krajach.
Czy nowa marka Seata się przyjmie? Cóż, pomysł wbrew pozorom jest całkiem niezły. Elektryczne skutery zyskują na popularności, a to szansa dla marki. Czy uda im się przyciągnąć klientów w licznej grupie? To pokaże czas.