SEAT Tarraco FR eHybrid. Hybryda dla piątki - TEST, OPINIA
SEAT Tarraco FR to bliźniak Volkswagena Tiguana Allspace oraz Skody Kodiaq. Jednak jako jedyny może być hybrydą typu plug-in. Czy ma to zatem sens?
Teoretycznie wszystko wygląda dobrze. Mocny układ napędowy, całkiem spory zasięg na samym prądzie i cena zbliżona do wersji z napędem tradycyjnym. Jednak wszystko zależy jak będziecie wykorzystywać ten samochód, gdyż SEAT Tarraco FR eHybrid ma kilka twarzy.
SEAT Tarraco FR eHybrid nie jest tani
Zacznijmy zatem od cen. Hybrydowy Seat w wersji FR otwiera cennik kwotą 195 400 złotych. Dla porównania wersja benzynowa o tej samej mocy kosztuje raptem 1100 złotych więcej. Dwustukonny diesel jest droższy od hybrydy o równe cztery tysiące. Jednak Tarraco w tych wersjach ma napęd na wszystkie koła, który w wersji plug-in jest nieosiągalny. W dodatku wersja 2.0 TSI 245 KM oferuje znacznie lepsze osiągi oraz paradoksalnie lepsze zużycie paliwa.
Wróćmy jednak do SEAT-a. Testowany egzemplarz wraz z opcjami dodatkowymi kosztuje prawie równe 210 000 złotych.
Design cieszy oko
Już na pierwszy rzut oka widać, że w porównaniu do swoich braci z Niemiec i z Czech, SEAT po prostu... wygląda. Nie tylko lepiej od Kodiaqa czy Tiguana, ale tak zwyczajnie dobrze. Ciekawy design, podkreślony ładnym, bordowym lakierem oraz pakietem FR, doskonale maskuje wymiary sporego auta.
Pod tym względem zawodzi wnętrze które jest… zwyczajne i bardzo podobne do Volkswagena Tiguana. Jedynym wyróżnikiem są wygodne fotele w sportowym stylu. Mają podgrzewanie oraz zintegrowane zagłówki. Te ostatnie nie są przemyślane i dla wyższych osób nie zapewniają odpowiedniego podparcia ramion.
SEAT Tarraco FR eHybrid - przestrzeń, ergonomia
Sama obsługa jest niestety typowa dla Seata. Oznacza to, że do niemieckiej czy czeskiej logiki trochę brakuje. Nadal będę narzekał na system multimedialny i totalnie nielogiczną obsługę wyświetlacza przed kierowcą.
Pomijając te „drobiazgi”, możemy liczyć przynajmniej na zapas przestrzeni. Miejsca jest bardzo dużo zarówno na przednich siedzeniach jak i na kanapie drugiego rzędu. W trzecim rzędzie jest niestety bardzo ciasno i są to miejsca raczej dla dzieci na krótkie dystanse.
Układ napędowy
Tutaj oczywiście zero zaskoczeń. SEAT Tarraco eHybrid posiada ten sam napęd co ogrom aut koncernu Volkswagena. Mamy zatem spalinowy silnik o pojemności 1.4 litra i mocy 150 KM. Wspiera go dzielnie (póki ma prąd) jednostka elektryczna. Sumarycznie generują 245 KM. Oznacza to, że duży i ciężki SEAT osiągnie setkę w 7,5 sekundy. W dodatku na samym prądzie powinniśmy przejechać 45-48 kilometrów.
I teraz dochodzimy do sensu napędu hybrydowego w Tarraco. Jeżeli macie gdzie ładować samochód oraz służy on do pokonywania krótkich odcinków, to faktycznie hybryda ma sens. Jeżeli będzie ładowany co jakiś czas, a dystanse pokonujecie znaczne, lepiej wybrać diesla lub 2-litrową benzynę.
Każdy z tych silników zużyje mniej paliwa, wcale nie będzie głośniejszy a przynajmniej wykaże chęć do jazdy. Bo hybryda ma mało tych chęci. Oczywiście, mocniejsze wduszenie pedału gazu uaktywni wszystkie konie mechaniczne, także zapas tych elektrycznych.
Przy okazji również wyzwala jednak okrutne wycie małego silnika spalinowego. Co gorsza ten mały silnik jest w akcji przez większość czasu - jednostka elektryczna wtrąca się przy mocniejszym wciśnięciu gazu (przy naładowanej baterii) i w mieście.
A o oznacza, że prawie dwutonowe auto napędza 150 KM. W efekcie dynamika jest bardzo przeciętna a ekonomia… dyskusyjna. Zwłaszcza w trasie, przy załadowanym bagażniku i przy komplecie pasażerów
Zużycie paliwa
Cóż, niestety duży samochód w połączeniu z układem hybrydowym rzadko kiedy się sprawdza. A już na pewno nie wtedy, gdy silnik benzynowy jest po prostu zbyt mały. SEAT Tarraco FR pali bardzo dużo. W cyklu mieszanym, przy bardzo spokojnej i defensywnej jeździe zużycie wyniosło 7 litrów na 100 kilometrów. Jest to średnia z 280 kilometrów pokonanych jednego dnia w Warszawie i bliskich okolicach.
przy 100 km/h: | 7,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,8 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,8 l/100 km |
w mieście (pusta bateria): | 8-10 l/100 km |
Na jednym ładowaniu przejdziemy jakieś 35-40 kilometrów. Z rozładowaną baterią z kolei najlepiej poruszać się po mieście, gdyż częste hamowania pozwalają na "doładowanie" akumulatorów. Do tego do akcji wkracza tutaj układ hybrydowy, który stara się maksymalnie zredukować wykorzystanie silnika spalinowego.
Przy takim zużyciu, pojemność zbiornika paliwa wydaje się być kiepskim żartem. Mieści raptem 45 litrów benzyny, co oznacza bardzo częste postoje na tankowanie.
Komfort jazdy
Testowany SEAT Tarraco FR eHybrid wyposażony był w opcjonalne dwudziestocalowe felgi. Pomimo ich obecności, dzięki adaptacyjnym amortyzatorom (standard w hybrydzie), komfort jazdy był naprawdę zadowalający.
Liczycie zatem, że usportowiona wersja dobrze się prowadzi w zakrętach? Nie. Możecie utwardzić zawieszenie (wtedy poziom resorowania równy jest zero). Możecie też przestawić układ napędowy w tryb „sportowy”. Jedyne co z tego wyjdzie do bardzo wysoka podsterowność oraz skowyt silnika spod maski. Polecam pozostać przy ustawieniach komfortowych i przy spokojnej jeździe.
Najgorzej jeździ się Seatem po zmroku. Mimo, że auto jest duże a reflektory zamontowane wysoko, ich skuteczność jest bardzo zła. I to mimo, że każde Tarraco fabrycznie wyjeżdża z fabryki z oświetleniem w pełni LED-owym. Ale nie ma co liczyć na jakiekolwiek adaptacyjne reflektory. Jedyne co Seat potrafi to przełączyć automatycznie ze świateł drogowych na mijania. Nie dość, że często oślepia jadące samochody z naprzeciwka, to jeszcze mijania świecą bardzo krótko.
Podsumowanie
Cóż, SEAT Tarraco jest prawdopodobnie najlepszym Seatem w ofercie tej marki. Ale mimo to, poza wyglądem, ma niezbyt wiele do zaoferowania. Sporo wad wynika z zastosowanego napędu. W wersji z mocnym dieslem odbiór Tarraco byłby zdecydowanie lepszy.