Shelby Mustang Mach-E GT. Pierwszy "elektryk" od Shelby, tylko dla Europy

Do czego to doszło. Shelby Mustang Mach-E GT to produkt kultowej amerykańskiej firmy, który nie dość że jest elektryczny, to europejski.

Jeśli kojarzycie firmę Carrolla Shelby'ego z tuningowaniem Mustangów, to... nic się nie zmieniło. Jeśli z modelem Cobra, i wyciskaniem ostatnich potów z silników V8, to mamy pewne modyfikacje. Oto Shelby Mustang Mach-E GT, pierwszy w historii elektryczny samochód "podłubany" przez firmę. Co ciekawe, nie będzie służył do cichego bicia rekordów na amerykańskich torach do wyścigów równoległych. Trafi bowiem wyłącznie do Europy.

Shelby Mustang Mach-E GT jest bardzo limitowany

Na dodatek, firma zamierza wypuścić tylko 100 sztuk zmodyfikowanego Mustanga Mach-E. Będzie to część obchodów 100-lecia urodzin założyciela firmy.

Shelby Mustang Mach-E GT będzie wyróżniał się głównie wyglądem. Amerykanie postawili na włókno węglowe. Karbonowe stały się maska, atrapa, nadkola, obudowy lusterek oraz nowy splitter powietrza, który poprawia aerodynamikę przy wyższych prędkościach. Oczywiście, to Shelby, więc ma pasy przez środek nadwozia oraz na boku. Na tylnym błotniku znajdziemy duży napis informujący o "pochodzeniu" tuningowanego Mustanga.

Elektryczny SUV dostał też nowe felgi. Każda z nich jest o nieco ponad 2 kg lżejsza od seryjnej. Ale w sumie firma się nie chwali, o ile obniżyła masę Mach-E GT.

Shelby Mustang Mach-E GT

Jeśli chodzi o zmiany mechaniczne, to postawiono wyłącznie na zmiany w zawieszeniu. Samochód jest zauważalnie niżej, choć nie wiadomo o ile.

A, i ma wydech Borla. To znaczy, może nie tyle wydech, co specjalną ścieżkę dźwiękową do puszczania w głośnikach. Smutno. Nawet mimo tego, że to dźwięk pochodzący z Shelby GT500. Tego z doładowanym V8 o mocy ponad 700 KM. Dźwięk nawet symuluje zmiany biegów.

Poza tym to standardowy Mach-E GT, o mocy 487 KM pochodzącej z dwóch silników elektrycznych. Pozwala na osiągnięcie 100 km/h w 4,4 sekundy. A może trochę mniej, dzięki niższej masie.

Tak czy inaczej, pakiet powstał dla Europejczyków, bo Ci "chcą elektrycznych samochodów". A to oznacza, że warto kuć żelazo póki gorące i zaprojektować dla nich pakiet tuningowy. Za solidną kwotę 24 900 Euro. Plus koszt samochodu. Pierwsze sztuki trafią do klientów w lipcu.