Skoda Karoq 2022. Po prostu dobrze zrobiona kosmetyka
Skoda Karoq 2022 właśnie ujrzała światło dzienne. Kilka zmian wizualnych i technicznych ma sprawić, że ten model pozostanie atrakcyjny. Czy to wystarczy?
Po kilku zapowiedziach przyszedł czas na oficjalną premierę. Skoda Karoq 2022 zmieniła się w bardzo dyskretny sposób i została odpowiednio unowocześniona. Pojawia się jednak jedno pytanie - czy to wystarczy Czechom, aby rywalizować z konkurencją?
Skoda Karoq 2022 - delikatna kosmetyka
Stylistyka nadwozia nieco się zmieniła, tak więc oficjalnie posypujemy głowę popiołem. Sfotografowane przez nas w Słowenii auto było faktycznie "bazą" do dalszej produkcji CGI. To z pewnością duże ułatwienie dla producenta, wszak nie musi maskować auta podczas przejazdów po drogach publicznych.
Pewne rzeczy jednak faktycznie pokrywają się z pokazanym autem. Przede wszystkim są to nowe felgi, które w topowych wersjach posiadają "aerodynamiczny" wzór, zmniejszający opór powietrza. Oczywiście ma to pozytywny wpływ na zużycie paliwa.
Kolejną nowością jest dość odważny odcień Phoenix Orange, który zadebiutował wraz z nową Fabią. Teraz trafił on także do Karoqa, ożywając jego sylwetkę.
Największe zmiany zaszły tutaj z przodu i z tyłu. Światła przednie zyskały nowy kształt z charakterystycznymi "schodkami" i wykorzystują technologię FULL LED. To samo tyczy się tylnych lamp - te są nieco mniejsze i mają wkomponowane srebrne listwy ozdobne. Czesi odświeżyli także wygląd zderzaków.
W kabinie zmiany są mniej widoczne
Ograniczają się w zasadzie do nowszej wersji systemu multimedialnego oraz nowych cyfrowych wskaźników, znanych z Fabii czy Octavii. Dwuramienna kierownica oferowana była już od pewnego czasu, a klasyczny panel klimatyzacji nie został zmieniony na dotykowy, tak jak na przykład miało to miejsce w autach Volkswagena.
Skoda Karoq 2022 - najbardziej smuci brak nowości pod maską
Niestety tutaj Czesi zagrali zbyt zachowawczo. Pod maską Skody Karoq znajdziemy te same jednostki napędowe, co w wersji sprzed liftingu. Ofertę otwiera konstrukcja 1.0 TSI oferująca 115 KM. Półkę wyżej znajduje się model 1.5 TSI (150 KM), zaś gamę "benzyniaków" zamyka 190-konne 2.0 TSI. W ofercie są też dwie wersje silnika 2.0 TDI, oferujące 116 i 150 KM.
Wszystkie silniki poza jednostką 1.0 TSI mogą być połączone z 7-biegową skrzynią DSG. Napęd na cztery koła znajdziemy z kolei tylko w wersji 2.0 TSI 190 KM i 2.0 TDI 150 KM.
Dużym minusem jest brak hybrydy plug-in. Ten zyskujący na popularności napęd byłby dobrym dopełnieniem oferty i mocnym argumentem dla Skody w walce z konkurentami. Czesi jednak trzymają się swojej koncepcji, która odrzuca tego typu rozwiązania (po ich debiucie w Octavii i Superbie). Teraz pełne skupienie przekierowano na rozwój w pełni elektrycznych samochodów.