Skoda Kodiaq RS 2.0 TSI 2022 - TEST. Czy bez diesla to auto ma jeszcze sens?
Skoda Kodiaq właśnie dostała drugie życie za sprawą faceliftingu. Najwięcej nowości czeka nas w topowej odmianie RS, gdzie diesla zastąpiono benzyną. Czy w takim aucie taka zmiana ma jakikolwiek sens?
Czeski miś bardzo dzielnie radzi sobie z rynkową konkurencją od czasu swojego debiutu w 2016 roku. Topowa odmiana RS w swym przedliftowym wydaniu zasłynęła przede wszystkim zabawnym rekordem na Nurburgringu. Cóż, marketing rządzi się własnymi prawami, jednak nie ma co ukrywać, że Skoda Kodiaq to naprawdę bardzo sensowny samochód z pokaźną listą zalet.
Skoda Kodiaq RS - mocne i słabe strony nowego układu napędowego.
Nowy Kodiaq RS ma teraz pod swoją maską 2-litrową, turbodoładowaną jednostkę benzynową, generująca moc 245 KM oraz moment obrotowy na poziomie 370 Nm. Względem schodzącego ze sceny diesla dostajemy 5 koni więcej, ale tracimy aż 130 Nm momentu obrotowego.
Jednak mimo to benzynowy Kodiaq RS jest szybszy od poprzednika - pierwsza „setka” pojawia się po 6,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 235 km/h. Zasługą lepszych osiągów na pewno jest niemała redukcja masy – sam silnik jest lżejszy o 60 kilogramów, natomiast biorąc pod uwagę cały samochód to schudł on o około 100 kilogramów.
Wrażenia z codziennej eksploatacji są naprawdę przyjemne. Na brak pary na pewno nie można narzekać w zasadzie w całym zakresie prędkości, a ruszanie z procedury potrafiło zdziwić niejednego kierowcę stającego obok.Moc przekazywana jest na wszystkie koła za pośrednictwem automatycznej skrzyni DSG o 7 przełożeniach.
Klasycznie już dla grupy VW przekładnia jest dosyć ospała i ma charakterystycznego „laga”, jednak tryb Sport minimalizuje go do akceptowalnego poziomu. Poza tym do jej pracy nie mam większych zastrzeżeń – wszystko działa tak jak powinno, a dzięki dobremu rozłożeniu momentu chętne korzystanie z wyższych przełożeń nie jest okupione utratą dynamiki i nieprzyjemnymi dźwiękami.
"Pokochaj" cyfrowy dźwięk
Szkoda tylko, że całkowicie pokpiono sprawę dźwięku. Silnik 2.0 TSI jest bardzo dobrze znaną jednostką w grupie i niejednokrotnie udawało się z niego wykrzesać naprawdę przyjemne brzmienie.
W Kodiaqu RS postanowiono pójść linią najmniejszego oporu – wsadzono głośnik do układu wydechowego, który emituje sztuczny dźwięk „rzędowej piątki”. To rozwiązanie było także i w przedliftowym modelu, jednak tam mając diesla pod maską można było jakoś wytłumaczyć to rozwiązanie.
Tutaj na jego obronę nie mam żadnych argumentów, nawet biorąc pod uwagę, że brzmienie potrafi być naturalne i dochodzi z zewnątrz, a nie z głośników. "Sympozer" wewnątrz uruchamia się dopiero w trybie Sport i jest niesamowicie uciążliwy. Szkoda, że zmarnowano tu potencjał.
Do ideału sporo brakuje
Poza tym wsadzenie mocnej benzyny do takiego auta jak Kodiaq nieco kłóci mi się z wizerunkiem samochodu. Największy w gamie SUV z założenia ma być wygodnym środkiem transportu na dalekie dystanse, a RS z 245 – konną benzyną na trasie sprawdzi się średnio ze względu na dosyć wysoki apetyt na paliwo.
Podczas jazdy autostradą z maksymalną dopuszczalną prędkością komputer pokładowy deklarował zużycie na poziomie 10,2 litra, natomiast przy 120 km/h apetyt spadał do okolic 9 litrów. Na drogach krajowych poruszając się z prędkościami w okolicach 100 km/h Kodiaq potrzebował 7,8 litra na każde 100 kilometrów.
przy 100 km/h: | 7,8 l/100 km |
przy 120 km/h: | 9,1 l/100 km |
przy 140 km/h: | 10,2 l/100 km |
w mieście: | 10,8-15 l/100 km |
W mieście przy bardzo spokojnej jeździe i pustym mieście udawało mi się uzyskać wyniki oscylujące w granicach 10.8 litra. W nieco gęstszym ruchu czy przy częstszym wykorzystywaniu potencjału jednostki napędowej spalanie skakało nawet i do 15 litrów.
Zbiornik paliwa ma tutaj 58 litrów, więc teoretycznie na jednym tankowaniu będziecie w stanie przejechać około 570 kilometrów po autostradach. Myślę, że diesel w tych samych warunkach zużywałby minimum półtora litra mniej ropy.
Jak prowadzi się Skoda Kodiaq RS?
Największy w gamie SUV nie rozczarowuje swymi właściwościami jezdnymi do czasu aż nie będziecie od niego oczekiwać samochodu czysto sportowego. Przez większość czasu Kodiaq jest stabilny i pewnie połyka kolejne zakręty, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego gabaryty i wysoko położony środek ciężkości.
Odmiana RS standardowo przychodzi z 20-calowymi kołami, które nie przeszkadzają zbytnio adaptacyjnemu zawieszeniu. Poza klasycznym i bardzo charakterystycznym pukaniem podczas pokonywania krótkich, poprzecznych nierówności jak chociażby torowiska, zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z wybieraniem nierówności.
Do wnętrza nie są przenoszone żadne niepotrzebne wibracje, a w zakrętach nadwozie nie wychyla się przesadnie na boki . Jeśli zaczniemy przesadzać to Skoda bardzo szybko da nam jasny przekaz, że to nie jest jej styl i powinniśmy odpuścić. Układ kierowniczy jest dosyć zwyczajny – ma odpowiednią precyzyję, ale brakuje w nim czucia.
Kręcąc kierownica czasami miałem wrażenie, że nie została połączona z przednimi kołami. Kodiaq RS jest po prostu szybszą Skodą, nie spodziewajcie się po nim emocji. Więcej w nim komfortu niż sportu.
Kosmetyczne zmiany na zewnątrz i wewnątrz
Przy okazji liftingu, Kodiaq zyskał nieco inną twarz. Przeprojektowano przede wszystkim światła, które teraz skrywają w sobie technologię Matrix LED i skutecznie oświetlają nam drogę. Poza tym zmieniono kształt atrapy i wlotów w dolnej części zderzaka tak, by narzucić charakterystyczny język stylistyczny dla nowych modeli Skody.
Z tyłu zmian jest jeszcze mniej. Nowe są tutaj światła i napis na klapie zastępujący logo marki. Tylko tyle i aż tyle. Czesi nie byli rozrzutni bo po prostu nie musieli być. Pomimo iż Kodiaq miał na karku 5 lat rynkowego stażu to nadal wyglądał świeżo.
Wewnątrz zmian jest jeszcze mniej. W zasadzie poza nową kierownicą nie widzę tutaj żadnych innych różnic. Pomimo iż lista jest krótka, to wnętrze nadal broni się swym designem oraz prostotą obsługi. Praktycznie większość funkcji pozostało w formie fizycznych przycisków, które poukładane są w typowy dla Skody sposób.
Widać tutaj jeszcze stary styl marki, który według mnie w wielu miejscach sprawdza się lepiej od nowych rozwiązań. System multimedialny działa płynnie, jakość montażu stoi na wysokim poziomie, a schowki i półeczki wygospodarowano w każdym możliwym miejscu. Ot taka klasyka w wykonaniu Czechów.
Kabina Kodiaqa rozpieszcza swoich pasażerów przestrzenią. Z tyłu miejsca jest po prostu mnóstwo w każdej płaszczyźnie. Kanapa z tyłu jest przesuwana i posiada trzy niezależnie regulowane oparcia.
Bardzo fajnym dodatkiem jest opcjonalny pakiet Komfortowego Snu Premium, dzięki któremu dostajemy dwa skraje zagłówki z rozkładanymi boczkami, kocyk oraz dźwiękochłonne szyby z przodu. Warto go dorzucić jeśli będziecie konfigurować swojego Kodiaqa.
Praktyczność wciąż jest kluczową cechą
Bagażnik Kodiaqa w wersji 5 – osobowej ma pojemność 650 litrów. Jeśli przesuniemy kanapę maksymalnie do przodu to otrzymamy szalone 835 litrów przestrzeni ładunkowej.
Sam kufer jest bardzo praktyczny i posiada podwójne dno. Jeśli zdecydujemy się na dwa dodatkowe fotele z tyłu za 4500 zł to pojemność przestrzeni bagażowej nie ulegnie pomniejszeniu. Szkoda, że po położeniu oparć kanapy nie za bardzo jest gdzie włożyć półkę.
To co na pewno wyróżnia odmianę RS na tle pozostałych to kubełkowe fotele przednie ze zintegrowanymi zagłówkami. Wyglądają ona naprawdę świetnie i nadają wnętrzu sporo charakteru plus całkiem dobrze radzą sobie z asekuracją ciała na boki.
Pomimo iż boczki foteli są trochę bardziej rozbudowane to nie utrudniają one zajmowania miejsca wewnątrz. Sam fotel nie traci też nic na komforcie. Nawet w dłuższych trasach nie powinny one być męczące dla kręgosłupa. Zastrzeżeń nie mam także do pozycji za kierownicą. Pomimo iż siedzimy wysoko jak na SUV-a przystało, to ciężko jest się do czegoś przyczepić.
Skoda Kodiaq RS - ceny i podsumowanie
Od jakiegoś czasu Skoda przestała być wyraźnie tańsza od swojej konkurencji oferując nam więcej za mniej. Jeśli popatrzymy na cennik Kodiaqa RS to startuje on z poziomu 207 400 zł i co ciekawe nie jest to najdroższa opcja – wyżej mamy odmianę LAURIN & KLEMENT, która w połączeniu z 200-konnym dieslem jest wyceniona na 210 600 zł.
Wracając jednak do RS-a to w standardzie dostajemy całkiem pokaźną listę wyposażenia. Testowana odmiana z dorzuconymi paroma dodatkami została finalnie wyceniona na niecałe 240 000 zł.
Z jednej strony to sporo, ale z drugiej dostajemy naprawdę bardzo przestronne i szybkie auto. Nie przeszkadza Wam brak sportowych wrażeń z jazdy, udawany dźwięk wydechu oraz dosyć spory apetyt na paliwo? Odmianę RS traktujecie bardziej jako opcję do wyróżnienia się z tłumu innych Skód na parkingach? Taki Kodiaq może być opcją wartą rozważenia. Według mnie wymiana diesla na benzynę w przypadku tego modelu jest trochę strzałem w stopę, ale być może znajdą się chętni na takie podejście do tematu.