Skoda Scala Edition S ma 190 KM, ale uzyskanych w specyficzny sposób

Dużo mocy, efektowny wygląd, przestronne wnętrze. Czego chcieć więcej? Skoda Scala Edition S to najszybsze wcielenie tego auta, aczkolwiek jest pewien haczyk.

Skoda Scala to bez wątpienia hit, aczkolwiek pozostawiający nieco do życzenia. Czesi zapowiedzieli ten model pokazując 245-konną hybrydę, a w produkcyjnym modelu dostaliśmy raptem 150 KM w topowej wersji. Przynajmniej do teraz, gdyż na rynek trafia Skoda Scala Edition S, generująca aż 190 KM. Problem w tym, że nie zrobili jej Czesi, choć będzie dostępna w salonach.

Skoda Scala Edition S wyciska 190 KM z silnika 1.5 TSI

Nie, wbrew pozorom pod maską nie ma jednostki 2.0 TSI. Znana konstrukcja 1.5 TSI została mocno podkręcona i generuje 190 KM i 290 Nm. Jak? Cóż, tutaj wyjaśnia się cała zagadka dotycząca tego samochodu. Partnerem przy tworzeniu modelu Edition S było ABT i to ono zajęło się podkręceniem Scali.

Skoda Scala Edition S

Dzięki ingerencji niemieckiego tunera dostajemy coś więcej niż tylko większą moc. ABT zadbało również o zawieszenie, które obniżono o 15 mm, co poprawia właściwości jezdne i zachowanie auta w zakrętach. Poza tym pojawiły się też dokładki zderzaków, efektowne felgi w rozmiarze 18 cali i spoiler nad tylną szybą. ABT za "punkt wyjścia" przyjęło wersję Monte Carlo, tak więc w kabinie dostajemy czerwone przeszycia, sportowe fotele i efektowną trójramienną kierownicę.

Skoda Scala Edition S jest też okrutnie droga i niedostępna

Pomysł na budowę takiego auta zainicjował niemiecki oddział marki i to właśnie u naszych zachodnich sąsiadów kupimy najszybszą Scalę. Powstanie tylko 500 egzemplarzy tego auta. Cena? Tutaj robi się ciekawie - otóż model ten wyceniono na 33 790 euro. A to oznacza, że dodatki ABT oraz ich modyfikacje dodają prawie 10 000 euro do ceny modelu Monte Carlo. Co więcej, dorzucając 4 000 euro dostajemy pełnoprawną Octavię RS. Kto więc skusi się na szybką Scalę? Chyba tylko fani marki i pasjonaci tuningu samochodów z grupy VAG.

Skoda Scala Edition S

Podejrzewam, że sprzedaż tych 500 sztuk może być trudna. U nas zapewne znalazłoby się kilku zapaleńców, aczkolwiek około 160 000 zł za Scalę to już cena z kosmosu. Może dlatego właśnie marka ograniczyła się do nieco słabszych, ale i przystępniejszych cenowo jednostek napędowych?