Słowo Flachbau powraca do słowniczka Porsche. Ma być płasko i kontrowersyjnie

Jeśli słowo flachbau nie kojarzy Wam się z Porsche, to czas nadrobić zaległości. Niemiecka marka znowu opatentowała te nazwę, która wiąże się z najdziwniejszymi wcieleniami modelu 911.

Istnieje spora szansa, że widzieliście kiedyś zdjęcia Porsche 911 z otwieranymi przednimi lampami. Tyczy się to generacji 930 (chowały się w pełni w linii maski, niczym w modeli 924/944), oraz 964 (tutaj wykorzystano lampy w stylu modelu 928. W obydwu przypadkach mówimy o autach nazywanych slantnose. Porsche oficjalnie używało nazwy flachbau, która dla kolekcjonerów ma teraz szczególne znacznie.

Z fabryki w Zuffenhausen wyjechało naprawdę mało takich samochodów. Mowa oczywiście o tych oficjalnie zbudowanych, a nie o projektach tunerów. W przypadku generacji 930 podzielono to na kilka serii. Pierwsza, bez podnoszonych świateł, z lampami w zderzaku, powstała w liczbie 58 aut. Ta była najbliższa w formie do wyścigowego Porsche 935, które wykorzystano jako inspirację dla projektu flachbau.

Druga liczyła już 204 samochody i była dziełem Sonderwunsch Programm, działającego do dziś. Wprowadzono tutaj otwierane lampy i kilka innych modyfikacji. Trzecia była najliczniejsza - zbudowano najprawdopodobniej 686 takich samochodów.

Porsche Flachbau

Później nazwa Flachbau powróciła w gamie Porsche w 1994 roku

Teoretycznie gama modelu 964 zniknęła z rynku w 1994 roku, ale wariant Turbo S, zwłaszcza po modyfikacjach w dziale Exclusive, był wciąż żyłą złota dla marki. Wtedy też opracowano nowy wariant pasa przedniego, z lampami w stylu modeli 928. Najprawdopodobniej powstało 155 takich samochodów, w kilku wersjach na różne rynki.

Teraz w Zuffenhausen ponownie przywrócono do życia tę nazwę

I to w bardzo ciekawy sposób. 14 maja zgłoszono patenty na nazwy Flachbau i Flachbau RS. To może sugerować, że Porsche pracuje nad limitowaną serią 911-ki dla najwierniejszych klientów. Może ona czerpać garściami z 911 GT3 Touring i GT3 RS, a największym wyróżnikiem będzie tutaj właśnie nowy pas przedni. Być może ten upodobni się nieco do modelu Taycan.

Pewne jest to, że Porsche coraz chętniej sięga do klasyki i przywraca do życia wyjątkowe detale z przeszłości. Cena takich aut z pewnością będzie bardzo wysoka (o ile trafią na rynek), aczkolwiek to nie będzie problemem dla potencjalnych klientów. W końcu takie auto stanie się idealnym dodatkiem w kolekcji.