SsangYong Grand Musso - TEST. To auto mówi "potrzymaj mi piwo
Potrzebujesz pickupa do pracy, który nie zmęczy Cię w codziennej eksploatacji? Zależy Ci na przestrzeni i dobrym wyposażeniu? SsangYong Musso może być odpowiedzią na Twoje potrzeby. Koreańczycy dosłownie powiedzieli konkurencji "potrzymaj nasze piwo" i zrobili świetne auto.
Rynek pickupów ewoluuje. Kiedyś były to „luksusowe vatowozy" dla oszczędniejszych przedsiębiorców. Później zmieniły się przepisy i ten segment popadł w niełaskę, stając się ulubieńcem służb i firm. Sromotną porażkę poniósł tutaj chociażby Mercedes ze swoją Klasą X - luksus z paką oraz wysoką ceną nie przyjął się na rynku. Koreańczycy próbują od drugiej strony. Za rozsądne pieniądze oferują dużo samochodu. Dosłownie i w przenośni. SsangYong Grand Musso to zaskakująca propozycja, zdecydowanie warta uwagi.
SsangYong Grand Musso - TEST. Co jak co, ale jest NAJWIĘKSZY
Koreańscy inżynierowie bardzo dobrze przemyśleli konstrukcję tego auta. Mimo, że pickupy konkurencji są niewiele krótsze, żaden z nich nie ma takich możliwości przewozowych jak SsangYong Grand Musso. Przy długości wynoszącej 540 centymetrów wygospodarowano aż 161 centymetrów na pakę. I to wszystko udało się zrobić przy zachowaniu pełnej kabiny dla pięciu osób.
Zdolności przewozowe też są niczego sobie. SsangYongiem można ciągnąć nawet 3-tonową przyczepę, a ładowność wynosi od 800 do 1000 kilogramów.Ta ostatnia wartość zależy od rodzaju tylnego zawieszenia. SsangYong Musso jest bowiem oferowany w dwóch wersjach. I to bez dopłaty!
Niższa ładowność dotyczy zawieszenia na sprężynach (ale nadal mamy sztywny most). Wyższa wiąże się z kolei z obecnością resorów piórowych. Tutaj ciekawostka: Musso z tym drugim rozwiązaniem jest cięższe o 250 kilogramów.
Skoro paka jest ogromna, to pewnie kabina jest ciasna? Nic bardziej mylnego. Ta również jest jedną z największych na rynku. Zarówno na przednich siedzeniach jak i na tylnej kanapie miejsca nie brakuje nawet dla wysokich osób. Przy moich 190 centymetrach wzrostu bez problemu siadałem sam za sobą.
Ten samochód jest naprawdę dobrze wyposażony
Drodzy, tu jest jakby luksusowo! Testowane przeze mnie Musso wyposażone było we wszystko, co da się upchnąć do tego auta. Mamy tutaj na przykład skórzaną tapicerkę i podgrzewane przednie siedzenia (oraz zewnętrzne miejsca tylnej kanapy). Przednie fotele są też wentylowane oraz sterowane elektrycznie. Nie zabrakło także ogrzewanego wieńca kierownicy.
Oczywiście pełna elektryka szyb i lusterek to standard, tak jak i komplet asystentów wspomagających bezpieczeństwo. Od tego wszystkiego odstają jedynie przednie ksenonowe światła, które nie oferują najlepszego snopa światła.
Specyficzny jest tutaj także system multimedialny. Układ menu nie jest zbyt logiczny i mimo kilku dni intensywnego użytkowania Musso nie mogłem się w nim odnaleźć. Nie pomógł tutaj nawet fakt, że przez moje ręce przewinął się jeszcze SsangYong Rexton oraz Korando. Na szczęście multimedia wspierają obsługę Apple CarPlay oraz Android Auto.
Sam projekt wnętrza jest bardzo przyjemny i nowoczesny. Widać na pierwszy rzut oka, że Musso jest silnie spokrewnione z modelem Rexton (jego test możecie przeczytać tutaj). I jest to ogromna zaleta koreańskiego pickupa.
Do tego jest to naprawdę szybkie auto
Za napęd SsangYonga Grand Musso odpowiada wysokoprężny silnik o pojemności 2,2 litra. Generuje on 181 KM (wersja ze skrzynią automatyczną 187 KM) oraz moment obrotowy o wartości 400 Nm (automat 420 Nm). W testowanym egzemplarzu pojawiła się ta druga opcja.
Tak, to ponownie efekt pokrewieństwa z Rextonem. Silnik jest ten sam, jedynie lekko obcięty pod względem parametrów. Automat stracił dwa biegi, ale oferuje ich sześć, co zadowala.
Wartości te całkiem nieźle sprawdzają się w Musso. Jadąc bez obciążenia auto bez problemu nadąża za osobówkami. Dobrze też zaprogramowano skrzynię biegów. Zmienia biegi w optymalnym dla silnika momencie, nie wkręcając go niepotrzebnie na wysokie obroty.
Po wzięciu kalkulatora do ręki, a następnie wózka widłowego, zapakowałem SsangYonga Musso „do pełna”. Testowana wersja miała tylne zawieszenie w "wersji komfortowej", na sprężynach.
I to było od razu widać po umieszczeniu ciężkiego ładunku na pace. Auto mocno przysiadło, co rzucało się w oczy. Modele z resorem z tyłu sprawdzają się znacznie lepiej przy maksymalnym obciążeniu.
Przysiadanie to nie jedyna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. Dynamika oczywiście spadła, ale pozostawała w normie. Właściwości jezdne jak i resorowanie także nie zawodziły. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów moją obawę budził jedynie układ hamulcowy. Działał poprawnie i adekwatnie do obciążenia, aczkolwiek czuć było (dosłownie), że maksymalna ładowność raczej nie powinna być nadmiernie wykorzystywana.
Komfort w tym aucie imponuje
O tym także warto tutaj wspomnieć. Zaryzykuję, że jest to jeden z bardziej przyjaznych pasażerom pickupów na rynku. Tył nie podskakuje i sprawnie wybiera nierówności, również gdy auto jest nieobciążone. Jest tylko jeden lepiej resorujący pickup. Ma znaczek Forda na masce i oznaczenie Raptor na tylnej burcie.
Wróćmy jednak do Musso. Stabilność przy wyższych, nawet autostradowych prędkościach, jest w porządku. SsangYong nie próbuje sam zmieniać kierunku jazdy i pewnie trzyma się drogi. Nieco gorzej wypada podczas szybszego pokonywania zakrętów, ale nadal jego zachowanie jest adekwatne do konstrukcji i lepsze od wielu konkurentów.
Koreański pickup najlepiej czuje się podczas spokojnego pokonywania kolejnych kilometrów. Tu doceniam także niezłe wyciszenie kabiny. Nie przeszkadzają ani dźwięki spod maski, z okolic kół czy karoserii.
SsangYong Grand Musso jest też nawet ekonomiczny
Ten samochód o dziwo nie zużywa zbyt wiele paliwa. Przy spokojnej jeździe w mieście bez problemu osiągniemy wynik na poziomie 8-9 litrów na setkę. Poza obszarem zabudowanym zdejmiecie jeszcze prawie 2 litry z tego wyniku. Z kolei na autostradzie zużyje niewiele ponad dychę.
przy 100 km/h: | 7,0 l/100 km |
przy 120 km/h: | 8,5 l/100 km |
przy 140 km/h: | 10,3 l/100 km |
w mieście: | 8,5-9 l/100 km |
Nie jest to najtańsza propozycja na rynku
Ale też nie jest najdroższa. Musso wyceniono bardzo rozsądnie - i to pomimo wysokiej akcyzy na silnik o pojemności przekraczającej dwa litry.
Rozmowę rozpoczynamy od kwoty 112 990 złotych (netto). Do tego koniecznie trzeba dokupić napęd na wszystkie koła (za 7 000 złotych). Można też za drugie tyle dobrać skrzynię automatyczną i za kolejne dwa tysiące blokadę tylnego mostu. Kompletnie wyposażony egzemplarz to wydatek około 215 tysięcy złotych. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę wielkość auta i poziom wyposażenia jest to rozsądna propozycja.
Podsumowanie
SsangYong Grand Musso bardzo mnie zaskoczył - i to niezwykle pozytywnie. Jest pakowny, wygodny, dobrze wyposażony i całkiem oszczędny. Do tego kosztuje rozsądne pieniądze. Koreańczycy rozpoczęli potężną ofensywę i nie można nie dostrzec jej efektów, ale z takimi produktami mają szanse na sukces.
Czy to najlepszy pickup na rynku? Do czasu pojawiania się nowego Rangera i Amaroka - tak.