Stellantis zakłada, że ich silniki spalinowe będą w użyciu do 2050 roku. Pomogą im Arabowie

Stellantis planuje, że auta spalinowe, które powstaną w najbliższym czasie, będą "żyły" aż do 2050 roku. M. in. dzięki arabskiemu wsparciu. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Koncern Stellantis planuje, żeby od 2030 roku wszystkie sprzedawane przez nich samochody były elektryczne. Do tego czasu jednak musi jeszcze minąć parę lat. A co za tym idzie, kilka milionów sprzedanych samochodów, zasilanych "sokiem z dinozaurów". Koncern ogłosił, że według jego planów, wszystkie auta spalinowe (24 rodziny silników) mają mieć cykl życia "wydłużony" do 2050 roku.

Stellantis stawia wspólnie z Arabami na paliwa syntetyczne

Zasilane benzyną lub olejem napędowym jednostki koncernu będą bowiem całkiem długo w użyciu. Bardzo słusznie, że koncern nie zakłada, że "ot tak" wszyscy przesiądziemy się na ich modele elektryczne. Nawet dyrekcja zakłada, że 25% tych samochodów będzie wciąż w użyciu po 20 latach od zakupu.

Dlatego stawia na paliwa syntetyczne.

Partnerem w realizacji tego przedsięwzięcia stało się Saudi Aramco, prawdziwy potentat branży paliwowej z Arabii Saudyjskiej.

Już teraz koncern Stellantis zlecił Aramco testy. Wyszło z nich, że wszystkie 24 rodziny silników spalinowych w gamie są w stanie jeździć na paliwie syntetycznym bez koniecznych przeróbek. W planowanym okresie (2025 - 2050) będzie to dotyczyć około 28 milionów samochodów. Przejście na paliwo syntetyczne pozwoli również na zaoszczędzenie 400 milionów ton CO2.

Testy obejmowały większość elementów układu paliwowo-wydechowego. Od łatwości uruchamiania, przez moc silnika, zużycie oleju, trwałość zbiorników i układów paliwowych, aż po filtry i finalnie emisję szkodliwych substancji.

Stellantis

Póki co produkcja paliw syntetycznych jest na niewielkim poziomie, a ich koszt jest bardzo wysoki. Arabski potentat planuje jednak uruchomić znacznie bardziej "skalową" produkcję już w ciągu dwóch lat. Będzie ona odbywać się w fabrykach w Arabii Saudyjskiej oraz w Hiszpanii.

I choć Stellantis zapowiada, że jest to przejściowe, to przy skali tej współpracy można mieć dodatkowy wniosek. Jednak paliwa syntetyczne mają przed sobą przyszłość. Tego rodzaju testy mogą wskazywać na szukanie alternatyw, gdyby przejście na pełną elektryfikację jednak nie było aż tak bezbolesne i szybkie, jak wielu osobom (i instytucjom się wydaje).

Jeśli po PorscheAudi i BMW również Stellantis zabiera się za takie prace, możemy być pewni, że to nie jest ślepa uliczka. Zwłaszcza, jeśli do pomocy bierze największy koncern paliwowy na świecie.