Subaru XV 2.0i Comfort

Impreza XV miała być crossoverem, łączącym klasyczne, kompaktowe hatchbacki z podwyższonymi SUV-ami. W rzeczywistości była zwykłą Imprezą, oklejoną dodatkowymi plastikami. Niczym więcej, tyle samo wad i zalet 5-drzwiowego Subaru. Teraz ma być inaczej - na rynek wjeżdża nowy model XV.

W wypadku Subaru Outback (wcześniej Legacy Outback) sztuka wprowadzenia terenowej odmiany udała się bezproblemowo. Podwyższono zawieszenie (w ostatniej, obecnej generacji do 20 cm), dołożono dodatkowe osłony i nagle kombi klasy średniej, także głównie dzięki klasycznemu napędowi 4x4, stało się bardziej wszechstronne i wszędobylskie. Dlaczego podobnie nie stało się z Imprezą?

Trudno powiedzieć, dlaczego japoński producent nie postąpił tak samo z kompaktowym kombi, a później hatchbackiem. Silnik bokser, napęd na wszystkie cztery koła, plastikowe nakładki na zderzaki i nadkola i... ten sam prześwit, powodujący, że ostatnie wcielenie Imprezy XV wyglądało jak odkurzacz, a nie funkcjonalny crossover. Na szczęście japońscy konstruktorzy wzięli sobie do serca wszystkie krytyczne uwagi kierowane pod adresem tego modelu i postanowili wreszcie stworzyć crossovera z prawdziwego zdarzenia.

Oto nowe Subaru XV...
...Już nie Impreza XV, tylko osobna linia modelowa. I nie Chevrolet Cruze Allroad, Kia Cee'd CrossWagon czy Hyundai i30 MultiCross. Wreszcie Subaru nie wygląda jak Koreańczyk i próbuje budować swój własny styl, zapoczątkowany przez Legacy. Dynamiczne i ostre linie mogą się podobać, choć tylny, mocno pocięty zderzak wzbudza kontrowersje. Na szczęście tylne lampy już nie.

Przełomowym hasłem przy tworzeniu nowego modelu stało się "Urban Adventure" - Miejska przygoda. W jego myśl Subaru XV wreszcie stało się pełnoprawnym crossoverem i jego prześwit osiągnął imponujące 22 cm! To więcej niż w Outbacku i Foresterze (200 mm) i pewnie w większości SUV-ów. Złośliwi twierdzą, że teraz XV wygląda jak na szczudłach, ale to nieprawda - wreszcie wysokie krawężniki, dziury w drodze i konkretniejsze wzniesienia terenu można pokonywać bez przeszkód. Pomogą w tym nie tylko plastikowe osłony nadkoli, ale przede wszystkim solidniejsze podwoziowe.

Nowe XV wzbudza uwagę nie tylko wysokim zawieszeniem. Znakomicie do charakteru dobrano dwukolorowe obręcze o średnicy 17 cali (standard w każdej wersji), a idealnie współgra z nimi opcjonalny, pomarańczowy lakier Tangerine Orange Pearl (dopłata: 2027 zł*). I to głównie dzięki niemu to jeden z najodważniejszych modeli Subaru ostatnich lat. A bez wątpienia najładniejszy.

Czar pryska...
...po zajęciu miejsca za kierownicą. Ciemnoszary kokpit nie wzbudza żadnych emocji. Jest prosty do bólu i nie ma ani grama tej ekstrawagancji, którą zostawiliśmy na zewnątrz. W stosunku do poprzednika poprawiono nie tylko funkcjonalność (przełącznik do regulacji lusterek jest wreszcie pod ręką), ale także materiały, choć dalej są to tworzywa o różnej fakturze i twardości. Nie można mieć jednak zastrzeżeń do ich jakości montażu.

Do zalet XV bez wątpienia należy zaliczyć przestronne wnętrze, a wrażenie to potęgują mocno wysunięte do przodu słupki A. Przyzwoicie wyprofilowane przednie fotele są bardzo wygodne, aczkolwiek nieco za miękkie, a dodatkowo posiadają funkcję podgrzewania (standard w wersji Comfort). Także pasażerowie tylnej kanapy nie będą narzekać - najwięcej miejsca jest na nogi, najmniej na szerokość ramion, dlatego polecam podróż raczej we dwójkę.

Niestety, jest też kilka elementów...
...które wciąż wymagają dopracowania. Co prawda wszystkie szyby są elektrycznie sterowane, ale tylko ta kierowcy posiada funkcję automatycznego domykania. Poza tym dźwignia kierunkowskazów mogłaby mieć opcję 3-krotnego mignięcia, do którego tak nas większość nowych samochodów przyzwyczaiła, a prosty komputer pokładowy między zegarami mógłby być sterowany przyciskami na kierownicy (choć w sumie i tak już mocno zapełnionej przyciskami od radia, telefonu, tempomatu...), a nie prostym i niewygodnym "patyczkiem".

Poza tym nie wiem, czy to moje ucho raz jest wybredne, a drugi raz znowu przytkane (?!), ale zestaw audio w Subaru XV znów gra tak, że... lepiej go wyłączyć. Znów chciałbym zwalić winę na głośniki (w sumie jest ich sześć) i stwierdzić, że za tą cenę samochodu takiej przeciętności po prostu nie powinno się montować. Cóż, może kiedyś, jak kupię sobie XV, wymontuję je, zamontuję konkretny i markowy sprzęt i zdam relację z odsłuchu...

Także pojemność bagażnika może być rozczarowująca. Niestety, układ napędu 4x4 wymógł znaczne podwyższenie podłogi (pod którą i tak wygospodarowano płytki schowek) i w efekcie kufer Subaru XV mieści tylko 380 litrów. Dzięki asymetrycznie składanemu oparciu kanapy można go powiększyć do maksymalnie 1270 litrów, ale to wciąż przeciętny wynik. Nietypowo w bagażniku zamiast półki zastosowano roletę.

Z przyjemnością jednak pochwalę dostępną wreszcie dwustrefową automatyczną klimatyzację (standard w testowanej wersji) oraz nowy, rozbudowany komputer pokładowy MFD (Multi Functional Display). Może jego ekran jest nieco za mały, ale za to jest kolorowy, czytelny i wszystkie komunikaty przekazuje w języku polskim. Pokaże nam on nie tylko średnie spalanie, ale także zaoszczędzoną ilość paliwa podczas używania systemu Auto Start Stop, czy nawet w którą stronę i jak bardzo są skręcone przednie koła oraz jaką mają przyczepność.

Ekran służy także jako wyświetlacz kamery cofania, która bardzo przydaje się podczas manewrowania. Widoczność przez tylną szybę (dodatkowo przyciemnianą) jest bardzo kiepska, natomiast we wstecznych, ogromnych lusterkach - znakomita. Do pełni szczęścia brakuje czujników parkowania, których nie dostaniemy nawet za dopłatą.

Jak więc widać...
...Subaru dość mocno postawiło na ekonomię. Wspomniany Auto Start Stop to nowość w japońskiej marce i debiutuje właśnie w modelu XV. W testowanej odmianie przyszło mu współpracować z 2-litrowym, benzynowym bokserem o mocy 150 KM. Trzeba jednak przyznać, że układ działa z pewnym opóźnieniem i nie każdemu przypadnie do gustu "skrzeczący" odgłos pracy rozrusznika.

Wolnossący bokser to jedna z trzech jednostek, oferowanych w crossoverze Subaru. Pozostałe to nowy, 1,6-litrowy silnik o mocy 114 KM zasilany benzyną oraz doceniony 2-litrowy, 147-konny turbodiesel, także oczywiście skonstruowany w układzie przeciwsobnym. Wydawać by się mogło, że pod maską testowego auta znalazł się optymalny silnik, zapewniający przyzwoite osiągi i przyjemność z jazdy.

Charakterystyczny, chrapliwy odgłos pracy boksera jest przyjemny dla ucha, a bezwibracyjna praca to ogromna zaleta - na jałowych obrotach silnika prawie w ogóle nie słychać (i nie jest to zasługa wspomnianego systemu Auto Start Stop). Moc rozwijana jest płynnie, ale jej przypływ czuć dopiero w górnym zakresie obrotów, kiedy silnik osiąga maksymalny moment obrotowy (196 Nm przy 4200 obr./min.). Wcześniej tak naprawdę nic się nie dzieje i ma się wrażenie, że mamy do czynienia raczej z podstawowym silnikiem 1.6 niż z 2.0.

Aby usprawnić dynamikę...
...ważącego 1375 kg auta, silnik warto trzymać na wyższych obrotach, mimo tego, że w kabinie wyraźnie wzrasta hałas. Jednak praktycznie każda dynamiczniejsza próba kończy się albo niedoborem mocy, albo... zgrzytem skrzyni biegów. Lewarek 6-biegowej przekładni pracuje z wyraźnym oporem i wyjątkowo nie lubi szybkiej zmiany. Szkoda, bo ta przypadłość dość często trafia się w różnych modelach Subaru, a naprawdę odbiera dużo przyjemności z jazdy.

Bo tak naprawdę Subaru XV, mimo wszystko, jeździ się bardzo przyjemnie. Dopracowany i precyzyjny układ kierowniczy pracuje z odpowiednią siłą, a stały napęd na cztery koła daje duże poczucie bezpieczeństwa. Także sztywne nastawy zawieszenia (z przodu zastosowano klasyczne kolumny MacPhersona, a z tyłu podwójne wahacze poprzeczne) powodują, że podwozie "wyprzedza" silnik i skrzynię razem wzięte. Co prawda wysoki prześwit (wspomniane 220 mm) wpływa na to, że przy bocznym wietrze XV jest dość wrażliwe na podmuchy, ale nie ma mowy o jakimkolwiek wytrąceniu z toru jazdy.

Duża zasługa w tym...
...silnika typu bokser i nisko umieszczonego środka ciężkości. Japoński crossover znakomicie daje sobie radę zarówno na krętej trasie, jak i w miejskiej dżungli. Auto prowadzi się jak po sznurku i trzeba się dobrze namęczyć, żeby wyprowadzić je z równowagi. Stały napęd na cztery koła przydaje się oczywiście nie tylko w terenie, gdzie XV jest bardzo dzielny, jak na auto graniczące z segmentami kompaktowych hatchbacków i SUV-ów, ale przede wszystkim na śliskiej nawierzchni. Dlatego nie zapominajmy, że zalety takiego układu można poznać także w mieście na mokrej jezdni.

Spokojny charakter jednostki napędowej zaowocował natomiast przyzwoitym zużyciem paliwa. W mieście, głównie dzięki systemowi Auto Start Stop, spalanie wyniosło 9,6 l/100 km, natomiast w trasie 7,3 l/100 km. Warto zaznaczyć, że przy spokojnej jeździe pozamiejskiej Subaru XV 2.0i zużywa poniżej 7 litrów (wynik z testu 6,8 l/100 km), natomiast podwyższenie prędkości na drogach ekspresowych i dynamiczniejsze próby wyprzedzania powiększają ten wynik przynajmniej o litr.

Rzut oka w cennik Subaru...
...uświadamia, że nie mamy jednak do czynienia z tanim autem. Bazowe Subaru XV 1.6i Active kosztuje 89 346 zł*. Cenę buduje nie tylko stały napęd na wszystkie koła, ale także dość wysoki poziom wyposażenia. W standardzie otrzymujemy m.in. komplet poduszek powietrznych (przednie, boczne, podwójne kurtynowe i kolanowa), system kontroli i stabilizacji toru jazdy (VDCS), jednostrefową klimatyzację automatyczną, elektrycznie sterowane szyby i elektrycznie regulowane lusterka, radio CD z 4 głośnikami i wejściem AUX, 17-calowe alufelgi oraz halogeny przednie.

Testowaną odmianę 2.0i Comfort wyceniono już na 114 041 zł*. Jest bogatsza m.in. o dwustrefową klimatyzację, podgrzewane i elektrycznie składane lusterka, podgrzewane fotele, reflektory ksenonowe, kamerę cofania, radio CD z 6 głośnikami, bluetooth i złączem USB, wielofunkcyjny wyświetlacz oraz kierownicę i dźwignię zmiany biegów obszyte skórą. Czy to duża kwota, nawet jak za bogato wyposażonego kompakta z podwyższonym zawieszeniem? Odpowiem w ten sposób - Forester 2.0i Comfort kosztuje 115 819 zł*, a więc zaledwie 1778 zł drożej...

Plusy:
+ atrakcyjny i odważny jak na markę design
+ przestronne wnętrze
+ jak zwykle znakomite właściwości jezdne
+ przyjemnie brzmiący i dość ekonomiczny silnik

Minusy:
- kiepska skrzynia biegów
- silnikowi brakuje temperamentu
- niewielki bagażnik
- wysoka cena

Podsumowanie:
Pomarańczowe Subaru XV kusi nie tylko świetnym lakierem, ale także atrakcyjnym wyglądem zewnętrznym, bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi i bogatym wyposażeniem. Niestety, 2-litrowy silnik nie zapewnia odpowiednich osiągów, a współpracująca z nim skrzynia zabiera dużo przyjemności z jazdy.

Auto warte zainteresowania, ale raczej tylko w podstawowej odmianie. W bogatszych wersjach staje się nieprzyzwoicie drogie (genialny diesel wymaga dopłaty ponad 12 000 zł!!) i dorównuje cenowo znacznie większemu i bardziej funkcjonalnemu Foresterowi. Sugeruję zwiększenie różnicy w cennikach - oczywiście XV w dół, a nie Forester w górę.

*ceny wg kursu na 1 kwietnia 2012: 4,1364 PLN/EUR