Suzuki Jimny jest już dostawczakiem. Bardzo nas to cieszy
Suzuki Jimny nie jest już autem osobowym. Teraz to dostawczak, więc model ten spokojnie i bezpiecznie wraca do oferty marki. Proste, nieprawdaż?
Dura lex sed lex i kropka. Suzuki Jimny nie spełniało norm Unii Europejskiej. Chodzi oczywiście o emisję CO2, która w tej małej terenówce jest dość wysoka. Oznaczało to ogromne kary dla marki. Na szczęście teraz Jimny jest dostawczakiem. Wciąż emituje tyle samo CO2, ale może być już normalnie sprzedawane.
Norma emisji CO2 dla aut dostawczych jest znacznie wyższa
I tutaj Suzuki Jimny mieści się bez żadnego zająknięcia. Brzmi to idiotycznie, ale takie są przepisy. A japońska marka na szczęście ugryzła temat w rozsądny sposób. Zresztą Jimny w dostawczym wydaniu ma znacznie więcej sensu niż dotychczas.
To i tak było dwuosobowe auto. Tylne fotele pełniły stricte awaryjną rolę i całkowicie niwelowały kufer. Ten teraz jest ogromny - ma 863 litry pojemności. Za fotelami wstawiono metalową przegrodę, która skutecznie przypomina, że nie jedziemy osobówką. Wszystko jasne, nieprawdaż?
I podatek odliczycie
W końcu to dwuosobowe auto, które może być wykorzystywane w pracy. Przedsiębiorcy mogą więc zacierać ręce i polować na oferty. Niestety, dostawczy charakter nie sprawia magicznie, że Jimny będzie można łatwiej dorwać. Na ten model wciąż jest ogromny popyt, a czas oczekiwana na nowy egzemplarz to nawet kilkanaście miesięcy. Czas więc ustawić się w kolejce i grzecznie czekać - o ile Polska dostanie przydział samochodów.