Ta włoska marka stała się bardziej luksusowa od Ferrari. Lancia nie ma powodów do radości
Jeśli chcecie prawdziwie unikalny samochód, to olejcie Ferrari. Czeka na Was dużo tańsza i rzadsza Lancia.
Myślę, że "reinkarnację" tej marki można śmiało nazwać strzałem w stopę. Lancia Ypsilon "powróciła" na rynek, ale trudno nazwać to spektakularnym debiutem. Tak na dobrą sprawę ta marka trafiła do motoryzacyjnego czyśćca już za czasów Sergio Marchionnego, kiedy to zdecydował on o oferowaniu Lancii wyłącznie we Włoszech. Sprzedaż kwitła, a poprzednia generacja cieszyła się uznaniem, niemniej wiele osób zapomniało o tej marce.
Nowe wcielenie miało być samochodem z segmentu premium. W praktyce jest to jednak Opel Corsa/Peugeot 208 w innym opakowaniu, z przedziwnym stolikiem na desce rozdzielczej. Do tego cena poszła w górę, a to oczywiście rozczarowało klientów we Włoszech.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Lancia sprzedaje się gorzej niż... Ferrari
Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał. Nowy Ypsilon bardzo wolno znajduje nabywców, a od początku tego roku (w pierwszym półroczu) sprzedano tylko 6500 takich samochodów. Tu trzeba zaznaczyć, że ten model trafił już do większej liczby krajów – w tym do Hiszpanii, czy Beneluksu.
Dla porównania Ferrari w pierwszym półroczu sprzedało aż 7087 pojazdów. Włoska marka starannie pilnuje rocznej produkcji i raczej nie przekroczy liczby 14 500 samochodów, aby zachować swój luksusowy charakter.
Wróćmy jednak na chwilę do marki z Turynu. Lancia nie tylko notuje fatalne wyniki sprzedaży, ale przede wszystkim nowy Ypsilon sprzedaje się dużo gorzej od poprzednika. Wycofana generacja, która powstawała w Polsce, była tania i bardzo uniwersalna. W 2023 roku przykładowo w samych Włoszech sprzedano blisko 45 000 takich samochodów. W szczytowym momencie ta liczba była jeszcze większa.
Prawda jest taka, że Lancia nie ma sensu, a przywracanie jej "do życia" to przepalone pieniądze
Grupa Stellantis twierdziła, że będzie to słuszny ruch. Problem w tym, że DS gra w zasadzie w tej samej lidze, a jednak ma już solidne fundamenty na rynku. Włoski producent ma pokazać kolejne modele (w tym SUV-a Gamma), ale trudno powiedzieć, czy to poprawi sytuację. Obawiam się, że są to pieniądze wyrzucone w błoto, a Stellantis potrzebuje ich w zupełnie innym miejscu.


