Lexus LFR pojawił się w Good. To auto budzi ogromne emocje. Wnętrze wygląda świetnie!
Zasadniczo wiemy, że nic o nim nie wiemy. Lexus i Toyota testują swój supersamochód, który stanie się także wyścigową maszyną z kategorii GT3. Po raz pierwszy obydwie wersje, drogowa i torowa, stanęły obok siebie podczas tegorocznego festiwalu prędkości w Goodwood.
[AKTUALIZACJA] Być może niechcący, ale kamerzyści w Goodwood zajrzeli do wnętrza nowego Lexusa LFR (nazwę finalnie potwierdzono). Kokpit robi wrażenie - są tutaj kubełkowe fotele z włókna węglowego, a sam design deski rozdzielczej wygląda ciekawie.
Od dawna pojawiają się w różnych miejscach na świecie. Toyota i Lexus testują swój flagowy produkt zarówno na torach wyścigowych, jak i na drogach publicznych. Jedna z tych maszyn to nowa broń, która ma dać Japończykom przewagę w kategorii GT3. Druga jest jej drogowym wydaniem, grzeczniejszym i przyjaźniejszym.
Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, czy jest to Lexus, czy Toyota. Wszystko wskazuje, że na drogi te samochody wyjadą z logotypem Lexusa (być może pod nazwą LFR), aczkolwiek Toyota także jest w grze. Pewne jest jedno - to będą fascynujące maszyny z ogromnymi możliwościami.
Lexus lub Toyota - tego nie wiemy. Pewna jest za to obecność V8 pod maską
I nie będzie to zwyczajny silnik. Japońska marka postawiła na całkowicie nową konstrukcję, opracowaną specjalnie dla tego modelu. Najprawdopodobniej zyska podwójne doładowanie, a w drogowej wersji także układ hybrydowy, który będzie ją wspierać.
W ten sposób uda się uzyskać bardzo wysoką moc i świetną wydajność. W Goodwood obydwa warianty pojechały obok siebie podczas przejazdu na wzgórzu. Niestety, tym razem nie zdecydowano się na dynamiczną jazdę - to był bardzo grzeczny i spokojny przejazd.
Obie marki nabrały wody w usta i nie chwalą się szczegółami, ani też nie zdradzają daty premiery. Być może chodzi o to, aby nie rozczarować fanów i klientów, tak jak miało to miejsce przy modelu GR Super Sport ze stajni Toyoty.
Kliknij tutaj, aby obejrzeć przejazd Toyoty/Lexusa w Goodwood
Pozwólcie, że przypomnę Wam tę historię. Toyota pracowała nad drogową wersją swojego samochodu z wyścigów długodystansowych. Wiele elementów przebudowano, jednak szereg komponentów zachowano w oryginalnej formie. Ściśle limitowana seria kilkunastu aut miała trafić do wybranych klientów.
W 2021 roku jeden z prototypowych egzemplarzy uległ poważnemu wypadkowi na torze Fuji, w czasie kolejnej sesji testowej. Według nieoficjalnych doniesień samochód spłoną po uderzeniu. Toyota nie skomentowała całej historii, ale po cichu anulowała ten projekt na ostatniej prostej.
Nowy model, z V8 pod maską, raczej tak nie skończy - ale nie zapeszajmy, gdyż liczę na debiut naprawdę udanego i wyjątkowego samochodu.


