Czy taksówkarze powinni znać miasto? Oczywiście. Nowe przepisy doprowadzają do kuriozalnych sytuacji
Nowe przepisy miały ułatwić rozwój branży taksówkarskiej. Tak też się stało, ale przyniosło to niepożądane skutki. Jakie? Na przykład takie, że znakomita większość kierowców obsługujących takie firmy jak Free Now, Uber czy Bolt nie ma bladego pojęcia w jakim mieście się znajduje.
Pamiętacie ile było szumu wokół pakietu deregulacyjnego, który miał ułatwić rozwój przewozom osób? Protesty przez pewien czas były czymś absolutnie powszednim. I nie ukrywam, że nie popierałem wtedy działań taksówkarzy. Dlaczego? Cóż, branża ta w Polsce rządzi się swoimi własnymi prawami. Przez lata ciężko było ją jakkolwiek zmienić, unowocześnić, rozwinąć. Pakiet deregulacyjny był więc wyczekiwaną furtką, która mogła wprowadzić nową jakość w tego typu przewozach. Taksówkarze.
Początkowo faktycznie tak to wyglądało
Ludzie chętnie wybierali wszelkie usługi typu Free Now, Uber czy Bolt. Wszytko to za sprawą łatwości obsługi i niskich cen. Zamawianie taksówki z aplikacji, brak konieczności realizowania normalnej płatności i niewielkie koszty przejazdu przyciągały wiele osób.
Stało się to także magnesem na kierowców. Szybko okazało się jednak, że stawki dla osób pracujących za kierownicą poszły w dół. Te jednak wciąż spełniały oczekiwania ludzi, którzy do Polski przyjeżdżali za chlebem. Taxi.
I tak oto w ekspresowym tempie za kierownicą wielu samochodów znaleźli się cudzoziemcy. Bardzo mnie to cieszy - w większości przypadków starali się przynajmniej dbać o jakiś poziom, tak aby przejazd był przyjemny i przyjazny.
Z czasem jednak zaczęło dochodzić do kuriozalnych sytuacji. Podczas kilku ostatnich przejazdów taksówką musiałem dosłownie prowadzić kierowcę, gdyż jak się okazało nie miał on bladego pojęcia dokąd jedzie. Gdyby nawigacja poprowadziła go do Wisły, to zapewne by tam pojechał.
Z pantałyku zbiło mnie pytanie "ale gdzie jest Żoliborz?", które popłynęło z ust kierowcy. W tym momencie zacząłem poważnie zastanawiać się nad tym, czy obecne zasady mają sens. Idea była słuszna, gdyż zmiana nie mogła już czekać, ale w tej chwili jesteśmy w naprawdę dziwnym miejscu. Taxi.
Branża taksówkarska w Polsce to wolna amerykanka. Czy taksówkarze powinni zmienić swoje podejście?
Jest to rzecz, której nie mogę pojąć. W większości europejskich krajów taksówki traktowane są jako transport publiczny i muszą spełniać odpowiednie standardy. Auta mają jednolite malowanie, są prawie zawsze czyste, a kierowców obciąża się ogromnymi karami za palenie tytoniu lub e-papierosów w pojazdach. Do tego uznają oni, że w gestii kierowcy jest chociażby załadunek bagaży do auta.
A w Polsce? Auta z dowolnej parafii, przy czym w Warszawie regularnie widuję aktualne Renault Twingo z kogutem taxi. Z całym szacunkiem, ale jak do takiego auta mają zmieścić się dwie osoby z bagażami na długi wyjazd? Nie mam bladego pojęcia.
Do tego taksówkarze, Ci przynależni do działających od lat korporacji, z reguły nie przejmują się pewnymi zasadami. Palenie w autach to absolutna norma w Polsce, z którą nie mogę się pogodzić. Nie znoszę zapachu dymu tytoniowego w zamkniętej przestrzeni, a po 20-30 minutach podróży niekiedy zamieniamy się w popielniczkę w niektórych samochodach. Do tego niechciane dyskusje o polityce lub o innych tematach, jazda w dość agresywny sposób i brak zapiętych pasów (tego przepisu nigdy nie pojmę, teoretycznie ma ułatwić taksówkarzowi ucieczkę w razie napadu) nie zachęcają do wyboru niektórych firm.
Temat taxi budzi wiele wątpliwości. To wszystko trzeba unormować i wypośrodkować
Moim zdaniem rząd (choć na pewno nie ten, bo ich nie stać na złożenie jednej dobrej ustawy) powinien wziąć się za ten temat. Ujednolicenie kolorystyki taksówek w Polsce i uporządkowanie tematu uprawnień jest kwestią, która nie powinna zbyt długo czekać. Przywrócenie egzaminów z topografii jest wręcz niezbędnym krokiem.
Wystarczy spojrzeć na czas nauki do egzaminu taksówkarskiego w Londynie. Kierowcy przygotowują się tam przez blisko 3 lata. Później jednak możemy liczyć na to, że wioząca nas osoba zna wszelkie zakamarki miasta. Skróty, omijanie korków i sprawne przemieszczanie się po mieście to dla nich chleb powszedni.
Do tego operują oni w specjalnie przygotowanych samochodach, co też jest bardzo ważną kwestią. Komfort podróżowania nowymi autami LEVC jest na naprawdę wysokim poziomie.
Warto dodać, że przewozy w Londynie (Uber, Bolt) też są starannie regulowane. Z kolei aplikacje takie jak Free Now działają w wielu krajach w kooperacji z dużymi korporacjami i oferują bardzo wysoki standard. Dlaczego więc u nas wszystko musi funkcjonować w tak chaotyczny sposób? Taksówkarze.