Wow, ekran w Tesli Model S może się przekręcać. Ale czy ktoś sprawdził silnik elektryczny?
Tesla to marka pełna niespodzianek. Możesz kupić auto i dostać funkcję, o której tylko wspominano w planach. Równie dobrze drugie auto z linii produkcyjnej takiego udogodnienia mieć nie musi. Poza tym ta "nowość" zaskakuje raczej przeciętnym wykonaniem.
Kreatywność Tesli nie zna granic. Regularne modyfikowanie samochodów akurat cieszy, ale marka ta słynie z tego, że wiele rzeczy debiutuje w niej ad hoc, bez zapowiedzi. I tak na przykład niektórzy klienci odebrali swój Model S z nowym ekranem, który teraz może przechylić się w stronę kierowcy lub pasażera.
Tesla Model S bardzo potrzebowała tego rozwiązania
Wiele osób narzeka na to, że upchnięcie wszystkich danych na jednym ekranie, do tego mocowanym centralnie, ogranicza czytelność. Problemem jest na przykład prędkościomierz, który zniknął sprzed oczu kierowcy i powędrował w lewy górny róg ekranu.
Z pomocą przychodzi więc funkcja przechylenia ekranu w stronę kierowcy lub pasażera. Dzieje się to elektrycznie, a wszystkim sterujemy z poziomu komputera. I nie ma się tutaj do czego przyczepić, poza jednym faktem: Tesla ewidentnie kupiła najtańszy silnik elektryczny.
Czy słyszeliście kiedyś tak głośny siłownik w aucie? Owszem - w najtańszych samochodach na rynku nie jest to niespodzianka. Tesla Model S kosztuje jednak nieco więcej i mimo wszystko oczekuje się od niej nieco lepszego standardu.
Co ciekawe ani Tesla, ani też Elon Musk nie pochwalili się tą nowością. Jest to o tyle zaskakujące, że z reguły wszelkie poprawki są komunikowane na Twitterze.
A skoro mówimy o nowościach, to Tesla Model S otworzy przed Wami przedni bagażnik - zdalnie
To kolejna nowość w tym modelu. Siłowniki przedniego bagażnika są sterowane automatyczne, tak więc pokrywa może się otworzyć i zamknąć bez "ingerencji" kierowcy. Wystarczy dotknąć odpowiedni kafelek na ekranie (jakże by inaczej) i po kilku sekundach dodatkowy kufer stoi przed Wami otworem (załadunkowym).
To zapewne nie koniec nowości w tym modelu. Niedawno Tesla odświeżyła przednie i tylne światła (w nieznaczny, acz zauważalny sposób), a kolejne poprawki są wciąż zapowiadane. Ciekawe, czy część z nich trafi do aut bez oficjalnego komunikatu, a klienci kupujący samochody po prostu odkryją je w trakcie użytkowania swojego auta.