TEST: Relacja pełna miłości i nienawiści. BMW M5 Competition budzi skrajne uczucia

Nie spodziewałem się, że jeden samochód może budzić tak skrajne emocje. Test BMW M5 Competition pokazał, że marka z Monachium potrafi wciąż zaskakiwać.

Samochód, który dla wielu osób może być wyznacznikiem idealnego pojazdu, łączącego cechy rodzinnej maszyny oraz pogromcy autostrad i torów. Czy tak jednak faktycznie jest? Cóż, test BMW M5 Competition pokazał mi prawdziwą twarz "em-piątki". A w zasadzie twarze, gdyż emocjonalna sinusoida towarzyszyła mi przez cały dzień spędzony z tym autem.

Kocham Cię za wygląd

Nigdy nie byłem "fanboyem" żadnej marki, ale BMW miało w sobie coś, co przyciągało mnie do ich produktów. Seria 5 E60 pozostaje dla mnie absolutnym ideałem w kategorii "skręcacza karków", gdyż nawet szesnaście (!) lat po premierze wygląda świetnie. E39 jest absolutnym ideałem, podobnie jak Seria 7 E38. E36, E46 czy E90 w każdym wydaniu także było niczego sobie, a to ostanie z V8 pod maską niezmiennie stanowi obiekt westchnień.

TEST BMW M5 Competition

I potem coś się trochę popsuło. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Nie ma jednak żadnego modelu BMW, który kupiłby mnie swoim wyglądem już w momencie premiery. Tyczy się to także nowej Serii 5. Mój pierwszy kontakt z tym samochodem był raczej chłodny. Niby wersja 540i, niby efektownie wyposażona, a jednak jakby wykastrowana ze swojego unikalnego charakteru. Trochę jakby ktoś przeprowadził tym autom zabieg lobotomii. Z zewnątrz podobne do starszych modeli, ale dusza uciekła.

Wtem, trochę jak zbawienie, pojawiło się BMW M5 o oznaczeniu F90. Rewolucji tutaj nie przeprowadzono, a jednak te tłuste biodra i masywne przetłoczenia zrobiły swoje. Dzięki nim topowa piątka nabrała charakteru i z korposzczura zamieniła się w przypakowanego bandziora. Zwłaszcza w konfiguracji, którą widzicie na zdjęciach. "Zmrożona" wersja lakieru San Marino Blue wygląda fantastycznie i podkreśla każde przetłoczenie, które pojawiło się w tym samochodzie. Dodatki z włókna węglowego, w tym cały dach wykonany z tego materiału, są tutaj idealnym dopełnieniem, niczym idealna porcja bitej śmietany na ulubionym ciastku. A złote zaciski, które normalnie pasowałyby jak pięść do nosa, tutaj stanowią dobraną kompozycję. Naprawdę, nie mam się do czego przyczepić, choćbym bardzo chciał.

... i cenię za wnętrze

Środek, choć wizualnie nadal nie porywa, to rekompensuje wszelkie niedoskonałości stylistyczne cudownym wykończeniem. Ktokolwiek z BMW Polska kliknął w konfiguratorze opcję z brązową skórą powinien dostać podwyżkę, bonus lub tytuł pracownika miesiąca. W zestawieniu z lakierem tworzy to doskonały i wbrew pozorom nie tak oczywisty zestaw, który wyróżnia ten egzemplarz na ulicy.

O desce rozdzielczej nie ma się co rozpisywać - wygląda tak jak w każdej innej Serii 5. Na szczęście model ten ma jeszcze stare cyfrowe zegary, które wizualnie są znacznie lepsze od nowej propozycji BMW. Wyróżnikiem modelu M5 Competition są dwa elementy - lewarek automatycznej skrzyni biegów (o nim przeczytacie w dalszej części tekstu) oraz kubełkowe fotele. Te drugie wyglądają fantastycznie, ale nie należą do najwygodniejszych. Z bliżej niewytłumaczalnego dla mnie powodu dostały one bardzo twarde i zbyt mocno odsunięte zagłówki, które irytują w dłuższej podróży. I nawet efektownie podświetlane logo M w otworach na "plecach" nie uratuje tutaj sytuacji. A szkoda, bo zapewniają doskonałe podparcie pozostałych części ciała i prawie doskonale sprawdzają się podczas długich podróży.

TEST BMW M5 Competition

W BMW nie potrafię wciąż pokochać kierownicy. Jej wieniec już nawet nie jest gruby. To prawdziwy tłuścioch dla ludzi z wielkimi łapami. I choć wielokrotnie słyszałem, że mam "palce pianisty", to nie czułem się tutaj komfortowo na dłuższą metę. Wolant w M5 zyskał dwa czerwone magiczne przyciski - M1 i M2. Pod nimi można zapisać ustawienia napędu, skrzyni i silnika, tak aby szybko je załączyć w dowolnie wybranym momencie. To akurat świetne i bardzo praktyczne rozwiązanie, które pozwala uniknąć całej "przyciskologii" na tunelu środkowym.

Lubię Cię za przestrzeń

Test BMW M5 Competition uświadomił mi także, że model ten może spokojnie pełnić rolę auta rodzinnego. Ja osobiście bardzo żałuję, że marka ta nie odważyła się powrócić do wydania kombi, które było oferowane w generacji E60 (E61 M5 z V10 pod maską to prawdziwy biały kruk). Sedan jednak nie klęka i sorawdza się w wielu warunkach. Cztery osoby przewieziecie tutaj w komfortowy sposób. Na tylnej kanapie wygospodarowano dużo miejsca, wiec nawet i piąta osoba jakoś zniesie tutaj krótszą wycieczkę. Bagażnik? 530 litrów pojemności z możliwością powiększenia do 1105 litrów to więcej niż dużo w takim samochodzie. Na wyjazd narty czy wakacje w zupełności to wystarczy.

Kocham Cię za silnik

S63B44T4. Za tym kodem kryje się podwójnie doładowane V8 o objętości skokowej wynoszącej 4.4-litra. W wersji Competition generuje ono 625 KM i 750 Nm momentu obrotowego. O osiągach w zasadzie nie trzeba rozmawiać. BMW M5 Competition rozpędza się do 100 km/h w 3,3 sekundy. Jeśli zbyt długo przytrzymacie wciśniętą prawą nogę, to po 7,7 sekundy pojawi się już 200 km/h. Licznik zatrzymuje się tutaj na wartości 306 km/h. I uwierzcie mi, naprawdę nie wymaga to pasa startowego. Ten samochód po prostu wżera się w asfalt i pędzi w sposób, który powinien zaprzeczać wszelkim prawom fizyki. Niezależnie od tego przy jakiej prędkości otworzycie maksymalnie przepustnicę, M5 Competition wystrzeli w tempie, które może zawstydzić nawet supersamochody.

TEST BMW M5 Competition

Kocham ten samochód też za fantastyczne zgranie silnika i skrzyni biegów. Ta wyposażona jest w osiem biegów i aż 6 trybów pracy - trzy automatyczne i trzy manualne. Różni je szybkość zmiany przełożeń oraz prędkość obrotowa silnika, przy której to robią. Efekty? Wybierając najłagodniejszy tryb przekładnia możliwie najszybciej wrzuca wysokie przełożenia, dobijając do "ósemki" przy niecałych 80 km/h. I później wcale nie redukuje - bo nie musi. Nawet jeśli mocno wciśniecie gaz w podłogę na najwyższym przełożeniu to M5 sprawnie ruszy do przodu, serwując przy tym cudowny bulgot ledwie rozkręcającego się silnika. Moment obrotowy robi tutaj prawdziwe cuda. Myślę, że po wrzuceniu tej jednostki do ciężarówki lub ciągnika nikt by nie narzekał.

Kocham ten silnik także za zużycie paliwa, które w codziennych warunkach jest wręcz nieprzyzwoicie niskie. Znacie auto, które mając 625 KM przy 140 km/h zużywa nieco ponad 10 litrów paliwa? Co więcej, czy znacie tak mocne auto, które w mieście spokojnie zamyka się w "piętnastu na sto"? Ja nie. I za to wielkie chapeau bas dla inżynierów BMW, gdyż wykonali kawał fantastycznej roboty.

Zużycie paliwa: BMW M5 Competition
przy 100 km/h: 7,9 l/100 km
przy 120 km/h: 8,8 l/100 km
przy 140 km/h: 10,5 l/100 km
w mieście: 15,8 l/100 km

Nie lubię Twojego komputerowego charakteru

Test BMW M5 Competition udało mi się przeprowadzić w skrajnie różnych warunkach. Jeździłem tym autem po Silesia Ringu, bocznych drogach wojewódzkich, autostradach i oczywiście po zatłoczonym mieście. I owszem, w pewnych okolicznościach niektóre cechy tego auta nawet się sprawdzają. W większości warunków są jednak mocno irytujące. Mowa o wręcz przesadnej komputeryzacji tego auta. Mam wrażenie, że geniusz napędu w BMW M5 jest jednocześnie jego zmorą.

Przede wszystkim BMW M5 Competition dostało zaawansowany napęd xDrive, który wyróżnia się tym, że pozwala na odpięcie przedniej osi i przeistoczenie auta w pełnoprawnego tylnonapędowca. I bardzo to cieszy, choć taka zabawa okupiona jest tym, że musimy także zrezygnować z ESP. Zasadniczo ma to sens, bowiem tryb 2WD powstał w jednym celu - smażenia kapci i latania bokiem najdłużej jak się da. I nie myślcie sobie, że musicie w takiej sytuacji walczyć z autem. Nie wiem, czy kiedykolwiek jeździłem tak łatwo prowadzącym się w poślizgu samochodem.

Tutaj wszystko jest tak proste - wbić drugi bieg, przytrzymać hamulec, nieco zadymić okolicę, puścić hamulec i zgrabnie postawić auto bokiem, delikatnie operując skrzynią biegów. Zero nerwowości, zero niespodziewanych zachowań. Wiele osób twierdzi, że przypomina im to jazdę w grze komputerowej. I choćbym bardzo chciał, to muszę się z nimi zgodzić. BMW M5 Competition jest tak poprostu zwyczajnie łatwe do opanowania. Nie twierdzę, że osoba bez jakiegokolwiek doświadczenia by sobie z nim poradziła. Mam jednak wrażenie, że wystarczy jedno solidne szkolenie na przykład na torze, aby dobrze dogadać się z tym samochodem.

TEST BMW M5 Competition

Nie lubisz zaskakiwać

Przeciwieństwem trybu 2WD w BMW M5 Competition jest tryb 4WD i 4WD Sport. Ten pierwszy to podstawowe ustawienie, które w stu procentach wykorzystuje potencjał żonglowania momentem i mocą pomiędzy przednią a tylną osią. Przy włączonym ESP wyczuwalna jest tutaj jednak lekka podsterowność, a sam samochód zdaje się być ociężały. Nieco lepiej wypada w trybie 4WD Sport, który z kolei chętnie przerzuca więcej mięsa na tył, co pozwala na efektowne uślizgi. Niestety, dopóki nie wytniecie ESP lub przynajmniej go nie poluzujecie w ustawieniu Sport, to żółta kontrolka "zapika" Was na śmierć, a uczucie przycinania potencjału auta będzie doskwierało non-stop.

W tej całej technologicznej układance całkowicie giną dwa elementy. Układ kierowniczy, podobnie jak w wielu innych modelach tej marki, jest wybitnie syntetyczny i sztuczny. Z jednej strony mamy pełne czucie zachowania pojazdu, a z drugiej od razu wiemy, że więcej w tym impulsów elektrycznych niż faktycznego fizycznego sprzężenia zwrotnego. I jakby tego było mało, to we wnętrzu jesteśmy non-stop torturowani dźwiękiem z głośników. To jest absolutny fenomen. BMW M5 Competition doskonale brzmi na zewnątrz. Ryczy, warczy, strzela i pluje benzyną jak trzymany na smyczy wygłodniały potwór. Tymczasem wsiadając do środka całkowicie odcinamy się od tego wszystkiego i w zamian otrzymujemy cyfrową papkę, która przygrywana jest przez głośniki. Rozumiem, może tutaj chodzić o zachowanie wysokiego komfortu podróżowania. Po coś jednak jest tryb Sport Plus, który w mojej opinii powinien wyzwalać to co najlepsze w tym aucie, a nie odcinać kierowcę od crème de la crème w postaci soczystego brzmienia doładowanego V8.

M5 Competition, czyli drobne zmiany

Czym tak naprawdę różni się wersja Competition od standardowej M5-ki? Przede wszystkim samochód ten dostał o 25 KM więcej - moment obrotowy jest identyczny w obydwu wariantach. Zawieszenie jest też tutaj obniżone o 8 mm oraz wyposażone w sztywniejsze stabilizatory, co ma poprawić prowadzenie i zachowanie auta. Wydech w trybie Sport Plus ma być bardziej hałaśliwy, ku uciesze pasjonatów dobrze brzmiącego V8. Co ciekawe mało kto decyduje się na zakup standardowej wersji tego modelu. Niemal wszystkie egzemplarze wyjeżdżające z salonów BMW to właśnie wersja Competition. Nic więc dziwnego, że wariant ten debiutuje w każdym modelu M od razu przy prezentacji "bazowego" wariantu.

Chciałbym Cię nie krytykować, ale...

... niestety masz bardzo mocnego konkurenta. Mam wrażenie, że BMW bardzo chciało dogonić Mercedesa-AMG E 63 S. Napęd na cztery koła, możliwość odpięcia napędu przedniej osi, potężne V8 i ponad 600 KM mocy. Monachium ewidentnie postawiło sobie za cel przeskoczenie poprzeczki postawionej przez kolegów ze Stuttgartu. Mam jednak wrażenie, że niestety mocno się potknęli. W tym aucie zabrakło kilku elementów - w pełni angażującego prowadzenia i dźwięku, które razem generują niezwykłe emocje. E 63 S jest dużo bardziej wulgarne i zadziorne, a po odłączeniu przedniego napędu niekiedy wręcz nieprzewidywalne. Tam jednak byłem w pełni wciągnięty w jazdę, czułem adrenalinę pompowaną hektolitrami w krwiobieg. BMW z kolei daje dużo frajdy z jazdy, ale jak już wybawicie się i zaparkujecie ten samochód na parkingu, to po chwili zaczniecie się zastanawiać nad tym, co robiliście 10 minut temu.

Podsumowanie

BMW M5 Competition to doskonała maszyna dla tych, którzy bezgranicznie kochają markę z Monachium i dogadują się z nowym charakterem maszyn tej firmy. Ten samochód jest niesamowicie dopracowany, ale brakuje w nim właśnie czegoś, co sprawia, że źrenice stają się mocno rozwarte, a na twarzy pojawia się ogromny, a niekiedy wręcz psychopatyczny uśmiech.

 

Zalety
  • fantastyczny wygląd
  • łatwość prowadzenia
  • genialna charakterystyka silnika
  • przyjazne wnętrze
  • doskonale działająca skrzynia biegów
Wady
  • sztuczny w odczuciach układ kierowniczy
  • sztuczny dźwięk silnika serwowany z głośników
  • mało wyrazisty charakter auta

BMW M5 Competition

SILNIK t.benz, V8, 32 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 4395 cm3
MOC MAKSYMALNA 625 KM (460 kW) przy 6000 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 750 Nm w zakresie 1800-5800 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 8-biegowa
NAPĘD 4x4, możliwość odłączenia przeniesienia napędu na przednią oś
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona, wielowahaczowe
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane (p/t)
OPONY P: 275/35 R20, T: 285/35 R20
BAGAŻNIK 530/1165 litrów
ZBIORNIK PALIWA 68 litrów
TYP NADWOZIA sedan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 4/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4966/1903/1469 mm
ROZSTAW OSI 2982 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1865/580 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/2000 kg
EMISJA CO2 246 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 3,3 sekundy
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 306 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12/2 lata
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ M5: 563 700 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ M5 Competition: 610 044 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 741 298 zł