TEST: Tak wygląda kompakt… doskonały? Kia Xceed 1.4 T-GDI
Dochodzę do wniosku, że sztuka tworzenia efektownych samochodów bez udziwnień zaczyna zanikać. Na szczęście Kia Xceed jest jednym z tych aut, w których wszystko jest dokładnie takie, jakie być powinno.
Odnoszę wrażenie, że niektórzy producenci tak bardzo chcą nas uszczęśliwić nowymi technologiami, że całkowicie zapominają o podstawowych rzeczach. Jakich? A na przykład ergonomii. Jak tak dalej pójdzie, to jedyną możliwością zmiany temperatury i siły nawiewu w aucie będzie rozmowa ze sztuczną inteligencją. „Hej samochodziku, ustaw proszę 21 stopni i delikatny nawiew”. Oczywiście w międzyczasie jakiś szum zakłóci odbiór komunikatu, przez co zamiast oczekiwanej temperatury tenże asystent zamówi na Amazonie limitowaną kolekcje filmów z Agentem 007 za skromne 1 500 zł. A skoro karta jest już podpięta do auta (wszak mikropłatności i subskrypcje są wszędzie), to podana kwota po cichutku i szybko zniknie z Waszego konta.
I wszystko pięknie, możemy przytulać nasze palce do wielkich dotykowych ekranów i przemawiać w eter samochodu, ale po co? Czy czasami nie jest to po prostu zabawa w ponowne wynajdywanie koła? Kia Xceed w tej całej pogoni za tytułem najbardziej nowatorskiego pozostaje na pozycji idealnie wypośrodkowanej i oferuje dokładnie to, czego potrzebuje większość kierowców.
Bo po co kombinować?
Powiem więcej. Kia Xceed moim zdaniem jest najlepszym wariantem modelu Ceed. Na dobrą sprawę wcale źle by się nie stało, gdyby całkowicie zastąpiła hatchbacka. Dlaczego? Cóż, odpowiedź jest bardzo prosta. Nowy Ceed to bardzo udane auto. Sprawdzone, solidne i dobrze wykonane. Nowa generacja tego auta jest jednak bardzo zachowawcza stylistycznie. Może aż za bardzo, przez co bardzo wtapia się w tłum. Tymczasem Xceed ma w sobie dużo atrakcyjnego charakteru, ale jednocześnie nie jest "przybyszem z kosmosu". Wygląda dobrze, ma ciekawie narysowane linie i zdecydowanie przyciąga wzrok na ulicy. A gdy do tej układanki dorzucimy ciekawy lakier, to otrzymujemy wybitnie udane auto.
Ja osobiście nie wahałbym się ani chwili i wybierając Ceeda poszedłbym po… Xceeda lub Proceeda. Poza tym „crossoverowaty” charakter tego samochodu wcale nie jest tutaj ujmą. Koreańska marka w bardzo zgrabny sposób wpasowała tutaj nieco podniesione zawieszenie i osłony nawiązujące gdzieś w daleki sposób do aut, które dobrze czują się poza utwardzonymi szlakami.
Wnętrze to z kolei klasyka gatunku z małym cyfrowym "twistem" w postaci nowego ekranu systemu multimedialnego. 8-calowy wyświetlacz odchodzi do lamusa i ustępuje miejsca większemu, bo 10,25-calowemu ekranowi. I nie jest to konkurs na to „kto da więcej i kto ma większego”, bo w tym przypadku przejście na nowe rozwiązanie jest podyktowane komfortem obsługi. Dane przekazywane są tutaj w atrakcyjniejszy sposób, a wysoka rozdzielczość obrazu cieszy wzrok. Wilk syty, owca cała, wszyscy się cieszą.
Poza tym nowoczesnym akcentem cała reszta jest zupełnie "zwyczajna", w dobrym tego słowa znaczeniu. Xceed wprowadził także do gamy tego kompaktowego modelu cyfrowe zegary, ale akurat w tym egzemplarzu ich zabrakło. I wcale jakoś za nimi nie płakałem, bowiem wskaźniki ukryte w tubach, które połączono z kolorowym wyświetlaczem komputera pokładowego są bardzo czytelne i przyjemne dla oka.
W Xceedzie nie trzeba też użerać się z dotykowym ekranem przy ustawianiu klimatyzacji. Jest klasyczny panel, który dla wielu producentów to już niemalże przeżytek i okropny anachronizm. Poza tym mała półka z indukcyjną ładowarką, garść schowków, klasyczne gniazdo USB i oczywiście całkiem spora porcja miękkich materiałów dopełniają obrazu udanego wnętrza.
Do tego Kia Xceed jest wygodna i przestronna
W tej kwestii też ciężko jest cokolwiek zarzucić kompaktowej Kii. Model ten mieści się w typowej średniej segmentu i oferuje to, czego oczekuje od niego większość klientów. Z przodu podróżuje się wygodnie. Fotele są dobrze wyprofilowane, choć moje czepialstwo każe mi zwrócić uwagę na minimalnie zbyt mały zakres regulacji siedzenia kierowcy. Z tyłu miejsca jest za to dość dużo. Jak zapewne zauważyliście standardowo sprawdzam czy mieszczę się sam za sobą, gdyż przy 185 cm wzrostu wcale nie jest to takie oczywiste. Odpowiadam - tak, tutaj siedzi się wygodnie, a pokonanie dłuższej trasy nie będzie wielkim wyzwaniem. Do tego mamy gniazda USB, własne nawiewy i mało oczywisty dodatek w tym segmencie, czyli podgrzewane skrajne siedzenia. Bagażnik także zadowala. 426 litrów w zupełności wystarczy małej rodzinie lub parze osób.
Lekkie wątpliwości budzi jedynie silnik
Mam wrażenie, że WLTP ma ochotę zabić dynamikę w większości nowych aut. Kia Xceed także sprawia wrażenie ofiary nowych norm. Otóż jeżdżąc blisko rok temu Kią Ceed SW w identycznej konfiguracji silnikowo-skrzyniowej miałem wrażenie, że jest ona znacznie bardziej dynamiczna. W Xceedzie wszystko jest mocno uśpione - przynajmniej do momentu, w którym nie wklepiemy prawego pedału bliżej skrajnej pozycji lub nie włączymy trybu Sport. Ten wyostrza pracę przepustnicy i zachęca dwusprzęgłową przekładnię do utrzymywania wyższych obrotów.
Swoją drogą nadal uważam, że przekładnia DCT w Kii powinna być wzorem pod kątem pracy na przykład dla Volkswagena. Pracuje gładko i przyjemnie oraz nie szarpie tak jak jej niemiecki odpowiednik. Tak jak jednak wspomniałem - w standardowym trybie jazdy czuć tutaj lekkie zamulenie, a wyższe przełożenia wskakują możliwie najwcześniej.
Ma to oczywiście na celu obniżenie zużycia paliwa. Nie jest to jednak mocna cecha Kii Xceed, bowiem silnik 1.4 T-GDI do najoszczędniejszych nie należy. Nawet lekko traktowany nie wykazuje takiej wstrzemięźliwości jak jego konkurencji. Wyniki zużycia paliwa nie są tutaj jednak złe. 8,6-9,5 litra w mieście i 6,5-8 litrów w trasie to akceptowalne wyniki w 140-konnym hatchbacku.
Zużycie paliwa: | KIA Xceed 1.4 T-GDI 7DCT |
przy 100 km/h: | 6,4 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,5 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,8 l/100 km |
w mieście: | 9,6 l/100 km |
A jeśli szukasz dobrze jeżdżącego auta…
… to Kia jest dla Ciebie. Droga, którą przeszedł ten producent jest wręcz niewiarygodna. O ile mnie pamięć nie myli w styczniu 2016 jeździłem po raz ostatni poprzednią generacją Kii Cee-apostrof-d (teraz już tylko Ceed). Wizualnie było to udane auto, ale układ kierowniczy wołał tam o pomstę do nieba. Na dobrą sprawę kierownica mogła być też połączona z konsolą i odpalonym na niej Gran Turismo - wrażenia z jazdy były mniej więcej zbliżone. Sztuczność elektrycznego wspomagania wręcz szokowała i na dłuższą metę bardzo irytowała.
Wiele osób zwracało na to uwagę. A Kia słucha głosu swoich klientów i dziennikarzy, dzięki czemu wzięła się do roboty i poprawiła ten felerny element. A jak robić coś tak dużego, to trzeba się postarać i ogarnąć to we właściwy sposób. W efekcie osobą odpowiedzialną za układy jezdne w nowych Kiach i Hyundaiach stał się Albert Biermann. Dla przypomnienia - to ten pan odpowiedzialny był za BMW M3 E30 i najlepsze „M-ki” z Bawarii. Nikogo nie powinno więc dziwić to, że swoje doświadczenie przekuł w dopracowane rozwiązania, które trafiły do aut Kii i Hyundaia.
Kia Xeed jest bardzo stabilna i świetnie radzi sobie w zakrętach. Układ kierowniczy przekazuje naprawdę dużo informacji, a dzięki wyważonej sile wspomagania nie odcina nas od rzeczywistości - i to cieszy. Co więcej, resorowanie w Xceedzie jest fenomenalne. Nawet na 18-calowych felgach nierówności są gładko wybierane, a auto nie dobija i nie hałasuje. Wyciszenie? Tutaj także nie ma się czego wstydzić - koreańska propozycja utrzymuje poziom najlepszych aut z tego segmentu.
Co można byłoby poprawić?
Tak naprawdę dopracowania wymaga jedna rzecz - światła. Xceed korzysta z oświetlenia LED o niskiej mocy. Dzięki temu w lampach nie jest konieczny system poziomowania oraz spryskiwacze. Niestety, tańsze rozwiązanie ujawnia swoje wady po zmroku. Snop światła jest jasny, ale mógłby być zdecydowanie dłuższy. Brakuje tutaj także aktywnego doświetlania pobocza i „wycinania” obszaru drogi, obecnego w światłach matrycowych. Pod tym kątem niektórzy konkurenci są już zdecydowanie dalej.
Cenowo prezentuje się atrakcyjnie
Kia Xceed, podobnie jak inne modele z tej gamy, ma dwie ogromne zalety. Wyposażenie może i nie jest elastycznie konfigurowalne, ale już tańsze warianty oferują w zasadzie wszystko, czego do szczęścia potrzeba. I wszystko to sprzedawane jest w dobrej cenie, która startuje z poziomu 79 900 zł. Prezentowany wariant Business Line to wydatek rzędu 116 490 zł - i to z opcjonalnym pakietem uwzględniającym aktywny tempomat i dodatkowe systemy bezpieczeństwa. Całkiem nieźle jak na auto, do którego tak naprawdę można dołożyć raptem garść opcji, takich jak skórzana tapicerka czy wspomniane wcześniej cyfrowe zegary.
Podsumowanie
Jeśli nie chcesz fajerwerków, ale z drugiej strony wzdrygasz się na myśl o jeżdżeniu nudnym autem, to Kia Xceed zdaje się być idealną opcją. Prezentuje się znacznie lepiej niż zwykły Ceed, jest dobrze wyposażona i nikt jej nie udziwnił na siłę. Nie dziwię się, że jurorzy w różnych konkursach przyznają jej tytuł samochodu roku. Nawet tak dziwny twór jak Car Of The Year Polska docenił ten model, czyniąc go laureatem pierwszej edycji tego przedsięwzięcia.
SILNIK | t.benz, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1353 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 140 KM (102 kW) przy 6000 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 242 Nm w zakresie 1500 - 3200 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 7-biegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny McPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe wentylowane/tarczxowe |
OPONY | 235/45 R18 |
BAGAŻNIK | 426/1378 l |
ZBIORNIK PALIWA | 50 l |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4395/1826/1495 mm |
ROZSTAW OSI | 2650 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1270/540 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1500 kg |
EMISJA CO2 | 130 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 9,4 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 200 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 7 lat |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 / 3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 1.0 T-GDI M: 79 900 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 1.4 T-GDI 7DCT Business Line: 109 900 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 116 490 zł |