TEST: Range Rover Evoque P250 R-Dynamic - w każdym aspekcie udaje "dużego Range'a"

Wygląda o wiele dojrzalej, czerpiąc garściami z "dużych" Range Roverów. Ma mocny, benzynowy silnik i bogate wyposażenie. Czyżby idealny "wejściowy" SUV z metką 100% Premium?

Nie będę ukrywał, że Range Rover to samochód, który z przyjemnością zaparkowałbym w swoim garażu, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z wielu jego wad oraz koszmarnie wysokiej ceny. Velar również bardzo przypadł mi do gustu. A najmniejszy Evoque? Może to właśnie jest jakieś wyjście z sytuacji? Mały model, konkurujący z BMW X1, czy Volvo XC40, ale wciąż wyglądający jak "Range"?

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Królewska cena

Na początek zacznę od ceny. Nowy Evoque swój rozbudowany cennik rozpoczyna od 155 900 zł. W tej cenie otrzymamy jednak 150-konnego diesla (co w tym segmencie nie jest niczym złym), z manualną skrzynią biegów oraz przednim napędem. Wyposażenie jest przyzwoite, ale "bez szału" - tak naprawdę to niezbędne minimum. Jeżdżąc taką odmianą nie czułbym zupełnie "klimatu" tego samochodu. Dlatego zmieniam w konfiguratorze zakładki na odmianę silnikową, która jest w naszym teście: P250 AWD. Dwulitrowa, 250-konna "benzyna" z napędem na obie osie to nie szczyt gamy, ale już całkiem "fajny" silnik do Evoque. 204 500 zł to bazowa cena dla tej jednostki. Jednak linii wyposażenia są 4, zdublowane o odmianę R-Dynamic, tak jak w naszym przypadku. Evoque R-Dynamic HSE P250 to wydatek 282 800 zł. Tu już wyposażenie jest na bardzo wysokim poziomie - jest zarówno genialne audio Meridian (ale w "niższej" odmianie), wirtualne lusterko wsteczne (o którym później), skórzana tapicerka, nawigacja, lampy Premium LED oraz "wszyscy święci" odpowiedzialni za bezpieczeństwo. Ale to wciąż za mało, żeby stać się posiadaczem auta ze zdjęć. 20 tys. zł dokłada sama personalizacja wizualna - czarne wykończenia, dach panoramiczny (stały), słupki i dach czarne, lakier, ciemne szyby. Potem ogrzewane i wentylowane siedzenia z elektryczną regulacją (ogrzewanie również z tyłu), pakiet zimowy z ogrzewaną szybą i kierownicą, pakiet Smartfon, adaptacyjne zawieszenie i wiele innych drobiazgów - w sumie 339 450 zł. A to już cena, która pozwala na nabycie np. dobrze wyposażonego Jaguara F-Pace z tym silnikiem (samochodu o segment większego), o BMW X3, albo Audi Q5 nie mówiąc. Fakt, żaden nie będzie wykończony tak dobrze jak Evoque. Plastiki są świetne, skóra miękka, nawet ta, którą pokryto całą deskę rozdzielczą. Między warstwą tapicerki a samą deską jest zresztą włożona warstwa gąbki. Nie znalazłem słabego punktu, jeśli chodzi o wykończenie Evoque. No może poza jednym - wydając ponad 300 tys. na Range Rovera, nie chciałbym mieć kluczyka z napisem "Land Rover" - mimo że wiem, że to w zasadzie ta sama marka.

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Brytyjski spokój

Z niesamowicie komfortowym wnętrzem dobrze koresponduje konstrukcja zawieszenia. Tu nie ma mowy o tym, żeby samochód miał sportowe aspiracje. On, niezależnie od terenu, po którym się poruszamy, ma zapewniać komfort jazdy. I dokładnie tak jest. Evoque jeździ bardzo przyjemnie. Lekko buja, ale bez tendencji do wpadania w falowanie. Koleiny, nierówna nawierzchnia, są skutecznie niwelowane przez adaptacyjne zawieszenie Range Rovera. Nic więcej od niego nie oczekuję, zwłaszcza, że zarówno podczas szybszej jazdy po prostej, jak i na łukach i zakrętach zachowuje się wystarczająco stabilnie, żeby się nie przejmować otaczającą rzeczywistością. Mały "Brytyjczyk" po prostu jedzie. I to bardzo cicho - do wnętrza nie przedostaje się zbyt wiele dźwięków, ani z pracy zawieszenia czy kół, ani z pracy silnika. Nieco mniej przyjemnie jest na pojedynczych, wystających elementach przeszkadzających w płynnej jeździe - studzienkach, progach i tego typu utrudnieniach. Może to kwestia dużych felg i twardych opon, ale wtedy niewielki SUV potrafi niezbyt mocno, ale wyczuwalnie podskoczyć.

I choć 99,9% ze sprzedanych egzemplarzy nigdy nie zjedzie z choćby szutrowej drogi, to producent dodatkowo deklaruje niezłe właściwości terenowe. Przy pomocy ekranu dotykowego możemy wybrać parametry dopasowujące zawieszenie, skrzynię, silnik oraz systemy kontroli trakcji do warunków, po których się poruszamy - to Terrain Response 2 (dostępne ustawienia to "Jazda Drogowa", "Trawa, Żwir, Śnieg", "Piasek" i "Błoto i Koleiny". Do tego mamy napęd na cztery koła ze sprzęgłem wielotarczowym, który jest w stanie przenieść do 100% mocy na jedną z osi, aby maksymalnie poprawić przyczepność. Chętnie sprawdzimy, jak działa, np. zimą. Tam też przyda się system Low Traction Launch, czyli system poprawiający ruszanie na śliskiej nawierzchni. 60 cm głębokości brodzenia, 21,2 cm prześwitu? Prawie nigdy Wam się nie przyda, ale świadomość jest krzepiąca. No i...  Clearsight Ground View. Gadżet, ale przydał mi się już pierwszego dnia testu. To system kamer, który pokazuje obraz "pod samochodem", czyli wszystko to, co mamy zasłonięte przez maskę i przód auta.

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Z zawieszeniem i "terenowymi" właściwościami dobrze współgra nieco zbyt mało czuły i za mocno wspomagany "w ostatniej fazie skrętu" układ kierowniczy. Ogólnie wypada bardzo naturalnie, jednak oczekiwałbym, zwłaszcza przy szybciej pokonywanych łukach, większej precyzji. Ale generalnie pasuje do charakteru auta i nie przeszkadza na co dzień.

Poręczny na co dzień

Zwłaszcza, że poprawia łatwość manewrowania. W ogóle Evoque zdaje się być samochodem, jak na swoje rozmiary, dość zwrotnym. Brytyjski SUV jest dość szeroki i ma niewielką powierzchnię szyb, więc teoretycznie słabo sprawdzi się w codziennej, miejskiej "walce". Jednak duża ilość technologii wspomagającej kierowce okazuje się być bardzo przydatna. Poza sporymi lusterkami zewnętrznymi mamy bowiem nie tylko czujniki parkowania i kamerę cofania, ale także rozbudowany system kamer 360 stopni, pokazujący dość precyzyjnie, co znajduje się dookoła pojazdu. Także wspomniana wcześniej kamera Clearsight Ground View jest w stanie pomóc wykryć jakiś wredny słupek czy donicę schowaną za rogiem samochodu. Do kompletu mamy jeszcze wirtualne lusterko wsteczne. Dziwny, ale w gruncie rzeczy fajny patent. No i "wyłączalny". W skrócie działa to tak. "Płetwa" z anteną na dachu wyposażona jest w skierowaną do tyłu kamerę o bardzo wysokiej rozdzielczości. Obraz z niej wyświetlany jest na lusterku wstecznym. Do takiego widoku łatwo się przyzwyczaić a otrzymujemy bardzo szerokie pole widzenia do tyłu, i nic we wnętrzu (w razie załadowania "po dach") nam nie przeszkadza. Obraz jest bardzo dobrze widoczny, zarówno w dzień, jak i w nocy. Gdy jest ciemno, obraz jest jasny, nie ma dużych "szumów", a ostrość jest bardzo duża. Ciekawe jak działa np. podczas opadów śniegu?

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Dystyngowany, ale bez umiaru

Evoque to nieduży samochód, ale jak na niego patrzę, to miałbym ochotę pod maską zobaczyć mocny silnik w postaci jakiegoś V6. Ale dwulitrowy silnik benzynowy z doładowaniem to największa oferowana jednostka. Większą część sprzedaży pewnie i tak będą stanowić silniki diesla (w wersjach 150, 180, 240 KM). U nas jest "środkowa benzyna" - jest jeszcze odmiana 200-konna i topowa, dysponująca 300 KM. Evoque P250 to optymalny wybór, jeśli chodzi o dynamikę. Ma 365 Nm dostępne w szerokim zakresie i dziewięciobiegowy "automat" w standardzie, pomagający przenieść moc na koła. 100 km/h samochód osiąga w 7,5 sekundy, jednak czyni to w sposób, który można nazwać nienachalnym. Lekko ugina się tył, wóz przyspiesza. Nie ma przy tym ani krzty "sportu", nerwowości, czy wycia silnika. "Dwulitrówka" nieco warknie, ale bardzo dyskretnie. Evoque osiągnie zadany "cel" i dalej będzie jechał. Ale mam wrażenie, że przy przyspieszaniu z prędkościami okołoautostradowymi samochód nieco "puchnie". Wciąż prze do przodu, ale zadyszka jest wyczuwalna.

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Za to trzeba przyznać, że skrzynia radzi sobie bardzo dobrze, zwłaszcza w kategorii płynności pracy. Dopiero pedał gazu wciśnięty więcej niż do połowy powoduje, że zmiany przełożeń są wyraźniej wyczuwalne. Nieźle też radzi sobie z redukcjami, choć robi to raczej delikatnie i płynnie, a nie bardzo szybko. Nie zmienia to faktu, że Evoque jeździ się bardzo przyjemnie i w większości przypadków nie będziecie narzekać na braki w dynamice czy płynności jazdy.

Niestety, ten Range Rover ma pewną cechę, która upodabnia Evoque do większych braci. I niestety jest to duża wada, bo najmniejszy SUV w gamie pali mniej więcej tyle, ile testowany przez nas Velar z 380-konnym benzynowym silnikiem. Dobrze widzicie poniższe wartości. W mieście trudno jest zejść poniżej 15 l/100 km. W trasie jest nieco lepiej, choć wyniki i tak są bardzo zależne od wielu czynników - np. przejazd na tempomacie aktywnym, z zachowaniem średniej 120 km/h oraz przejazd tym samym, ale pustym odcinkiem z tą samą prędkością, ale bez korekt wynikających z innych samochodów na drodze dają rozpiętość niemal 2 l/100 km. Poza tym Evoque sporo waży - niemal 1,9 tony, a zbiera się całkiem chętnie, więc przy naciśnięciu pedału gazu musi swoje wlać. Nam nie udało się zejść poniżej 7,5 l/100 km.

Zużycie paliwa: Range Rover Evoque P250
przy 100 km/h: 7,7 l/100 km
przy 120 km/h: 9,1 l/100km
przy 140 km/h: 11,5 l/100 km
w mieście: 17,8 l/100 km

Łatwo polubić, trudno przyzwyczaić

Wspomniałem już, że wnętrze Evoque wykończone jest z naprawdę dużą starannością i wysokiej klasy materiałami. Motywem przewodnim są tutaj proste linie oraz trzy naprawdę wysokiej rozdzielczości ekrany ciekłokrystaliczne. Pierwszy z nich to cyfrowe zegary, drugi to odchylany i regulowany monitor dotykowy systemu Touch Pro, a trzeci to panel sterowania "wszechświatem". I o ile nie jestem wielkim fanem dotykowego wybierania wszystkiego co się da, to w Range Roverze w zasadzie nie mam z tym problemu. Tu wszystko działa logicznie, szybko, sprawnie i jest dość czytelne nawet w słońcu. Podoba mi się patent z lewym pokrętłem, które w zależności od wybranej grupy funkcji, ma różne zadania - od temperatury, przez regulację wentylacji foteli, aż po wybieranie trybu jazdy. Monitor Touch Pro daje z kolei dostęp do większości opcji i ustawień oraz ma personalizowane menu. Jedyne zastrzeżenie mam do prędkości włączania się systemu po odpaleniu silnika. Gorzej jest z zegarami - tu też możemy sobie "wrzucić" niemalże każdy dostępny widok, na jednej z trzech części ekranu. Tyle tylko, że ergonomia przełączania, przy pomocy "półdotykowych" przycisków na kierownicy jest mocno ułomna - żeby przełączyć się między widokami komputera pokładowego A i B trzeba wyjść do menu, przejść do trybu widoku komputerów, zejść w dół, wybrać drugi "trip" i wykonać czynności odwrotne w celu wyjścia do ekranu docelowego. Dobrze, że chociaż są czytelne. Wśród wielu funkcji, które możemy sobie ustawić w Range Roverze, warto zwrócić uwagę na seryjny w odmianie HSE system audio Meridian. To nie jest topowa wersja dostępna w konfiguratorze, ale i tak gra rewelacyjnie. Myślę, że u konkurencji trzeba brać najwyższe dostępne opcje grające, żeby mogły się równać z tym w Evoque (w Volvo XC40 niestety nie jest dostępny Bowers & Wilkins, który nawiązałby tu równą walkę).

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

Skoro w Range Roverze można słuchać muzyki, to się wygodnie rozsiądźmy. W testowanym egzemplarzu mamy tapicerkę skórzaną Windsor oraz fotele z ogrzewaniem, wentylacją i 14-kierunkową elektryczną regulacją. Są świetne na długie trasy oraz męczące stanie w korku. Nic po nich nie boli, siedzisko jest długie i szerokie, podobnie jak oparcie. Również przestrzeni jest sporo, zwłaszcza na szerokość - z przodu Evoque powinien być wystarczający dla większości ludzi. Z tyłu jest nieco gorzej, ale tak naprawdę, również, przy tym rozstawie osi, miejsca na kolana jest sporo. Również nad głową, mimo zastosowania szklanego dachu z roletą nie ma dramatu. Sama kanapa również na zewnętrznych (ogrzewanych) miejscach ma długie siedzisko i, przynajmniej dla mnie, jest bardzo wygodna. Za to tylne drzwi są dość wąskie, nieco utrudniając wysiadanie.

Nieco mniej przestrzeni jest w bagażniku. Chwała Brytyjczykom za podanie objętości w dwóch normach - DIN i VDA. Ta pierwsza to "wlane" litry - wtedy jest ich 591, w co naprawdę trudno uwierzyć. Norma VDA (mierzona poprzez układanie kartonów o pojemności 1l) podaje 472 litry, co jest już dużo bardziej realne. Szkoda tylko, że próg załadunkowy jest dość wysoko. Na plus - standardem we wszystkich wersjach jest koło dojazdowe. Maksymalnie, po złożeniu siedzeń, do Evoque możemy wrzucić 1 156 litrów, do wysokości okien. Czyli - wóz jest całkiem praktyczny.

Range Rover Evoque P250 R-Dynamic HSE | fot. Marcin Napieraj

 


Podsumowanie

Tak, Evoque ma bardzo dużo z "prawdziwego" Range Rovera. Jest też dokładnie taki, jakiego bym się po tej marce spodziewał. Świetnie wykończony, wygodny, i bardzo przyjemny na co dzień. Do tego, moim zdaniem, wygląda świetnie. Jest też drogi jak przystało na "Range'a" i pali spore ilości paliwa - niestety. To pewnie spowoduje, że nie będzie aż tak popularny jak inne marki premium. Ale czy Range Rover musi być "w mainstreamie"?

Dane techniczne

NAZWA Range Rover Evoque P250 AWD
SILNIK t. benz, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1998
MOC MAKSYMALNA 183 kW (249 KM) przy 5 500 obr/min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 365 Nm przy 1 300 - 4 500 obr/min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, dziewięciobiegowa
NAPĘD AWD
ZAWIESZENIE PRZÓD wielowahaczowe, adaptacyjne
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe, adaptacyjne
HAMULCE tarczowe went./tarczowe went.
OPONY 255/50R20
BAGAŻNIK 452/1153
ZBIORNIK PALIWA 67
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4371/1996/1649
ROZSTAW OSI 2681
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1893/437
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1800
ZUŻYCIE PALIWA średnie WLTP: 9,3
EMISJA CO2 210
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 7,5
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 230
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat / 3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (Evoque 2.0 D150 FWD) 155 900
CENA WERSJI TESTOWEJ 282 800
CENA EGZ. TESTOWANEGO 339 450