Audi S3 Sportback quattro

Czerwień to agresja. Czerwień to namiętność. Tak naprawdę wszystko, co słyszeliście o symbolice koloru czerwonego, znajduje swoje odzwierciedlenie w tym Audi. Nie ręczę za intencje kobiet z tak pomalowanymi paznokciami, ale jeśli zobaczycie ten kolor na S3, ma właśnie ochotę na ostrą jazdę.

Nie jedna, nie dwie i nie osiem osób mówiło mi, że Audi A3 to Golf w wersji premium. Jeśli to prawda, A3 Sportback, pomimo praktycznego braku podobieństw mechanicznych, można określić jako mocno ulepszonego Rapida Spaceback. Brzmi to naprawdę głupio, bo A3 to bardzo dobry samochód. Ale do czego zmierzam - jest, ogólnie rzecz ujmując - nudny, co potwierdza również nasz test. W całej swojej doskonałości i z tym idealnie wysuwającym się ekranem systemu MMI, zdaje się nie posiadać cech jakoś szczególnie wyróżniających go z tłumu. Za to S3 ma ich wiele.

Czerwony działa
Nasz mózg ma obsesję na punkcie czerwonego. Skąd się to wzięło? Może stąd, że gdy wyleci nam za dużo czerwieni, umieramy. A nie chcemy umierać. Dlatego ci spośród naszych dalekich przodków, którzy najszybciej zorientowali się, że w pobliżu dzieje się na czerwono, przetrwali i przekazali swój materiał genetyczny dalej. Teraz instynkt, który pozwalał ludziom przetrwać, służy do zwracania naszej uwagi na bijące po oczach nagłówki gazet w prasie brukowej: "Nie śpię, bo trzymam kredens", albo jakoś tak.

Są wśród nas tacy, którzy by poczuć, że żyją, muszą obudzić w sobie te instynkty. Zbliżyć się do granicy, by poczuć ten słodki smak groźby. Kiedy wiemy, że gdyby opona nie utrzymała zadanego toru jazdy, czy jeśli hamulce nie zdołałyby nas w porę zatrzymać, czy wreszcie gdy umiejętności nie wystarczyłyby do wyjścia z niebezpiecznej sytuacji - w najlepszym wypadku trafilibyśmy do szpitala. Dlatego do takich bezsensownych, pozbawionych zdrowego rozsądku przygód potrzebujesz zabawki, której będziesz mógł zaufać. Na przykład Audi S3 Sportback. W kolorze czerwonym.

Gorąco
W tym samochodzie bardzo łatwo jest przyspieszyć akcję serca. Wystarczy użyć prawej stopy do uwolnienia ładunku trzystu koni mechanicznych z silnika 2.0 TFSI o czterech cylindrach. Przyspieszenie wciska w fotel z ogromną siłą - S3 Sportback rozpędza się do 100 km/h w niecałe 5 sekund. Wrażenia są niesamowite. Do tego dostawa momentu poprzez 6-biegową skrzynię S-Tronic o dwóch sprzęgłach, która - choć nie dorównuje szybkości wskazówce obrotomierza - jest błyskawiczna. Oczywiście pula 380 Nm trafia na cztery koła. To przecież quattro.

Ale quattro nie w każdym modelu oznacza to samo. W modelach z silnikami umieszczonymi z przodu i montowanymi poprzecznie występuje w wersji ze sprzęgłem wielopłytkowym, dołączającym tylną oś. W materiałach prasowych Audi unika nazwy Haldex jak tylko może, ponieważ dzielenie quattro na lepsze i gorsze wersje to najwyraźniej kiepski wizerunkowo zabieg. Jednak różnice względem RS 6 i RS 7 są znaczne i oczywiste. Gałąź napędów quattro oparta na Haldexie ewoluowała już na tyle, że prawie cały moment obrotowy może być skierowany na tylną oś, ale...

W praktyce nie uciekniemy od tego, że podstawową osią napędową jest oś przednia, a moment jest rozdzielany pomiędzy oś przednią i tylną i tylko w ten sposób. Na tym koniec. Mechaniczne sterowanie rozdziałem momentu obrotowego w ramach jednej osi jest niemożliwe. Efekt - w zakrętach nie jest tak szybko, jak moglibyśmy sobie życzyć po zajrzeniu do danych technicznych, a zamiatanie tyłem na suchym jest w S3 wyjątkowo trudne - jest zwyczajnie podsterowne. Dla równie czerwonej Toyoty GT 86, z napędem na tył i zamontowanym tam TorSenem, o mocy mniejszej o całe 100 KM i cenie niższej o sto tysięcy złotych (porównując egzemplarze widoczne na zdjęciach), było to równie naturalne co jazda do przodu.

Zmysłowy
Niemieckie samochody nie kojarzą się najczęściej z jakąkolwiek zmysłowością. Zastanówmy się w ogóle, co to pojęcie oznacza. Zmysłowy - a więc na zdrowy rozum angażujący zmysły. Tu najlepiej radzą sobie włoskie i francuskie samochody. S3 nie jest wyjątkiem - jest mocne, szybkie i skuteczne, ale to postrzegamy rozumem. Patrzymy na prędkościomierz, a mózg, wyczuwając zagrożenie, zleca dawkę adrenaliny.

Twoje zmysły wyostrzają się, dzięki czemu jesteś szybszy, a pośrednio również prowadzony przez Ciebie samochód. Przyjmujesz więcej informacji i wykonujesz bardziej precyzyjne ruchy. Ale jest też ciemna strona tego stanu. Gdy już nie skupiasz się na przetrwaniu podczas zbyt szybkiej jazdy, ta zwiększona zdolność percepcji jeszcze przez chwilę jest bardziej czuła na wszelkie niedociągnięcia w kabinie auta.

Dotknij
Wszystkie materiały użyte do wykończenia wnętrza są najwyższej jakości, więc można ich dotykać bez obaw o niemiłą niespodziankę. Dotykowy panel na sterowniku MMI również wart jest pochwały, ponieważ pozwala łatwo rysować literki podczas wpisywania celu do nawigacji czy adresu strony internetowej. Owacje na stojąco należą się systemowi audio Bang&Olufsen, zamieniającemu kompaktowe wnętrze w salę koncertową - a jeśli nawet jest to przesada, to niewielka.

Ale za pomocą dotyku badamy również stan nawierzchni, jej kształt oraz przyczepność opon. Tego najbardziej brakuje w S3. Elektryczne wspomaganie jest oczywiście polączone z Audi drive select, ale jego utwardzenie nie ma żadnego wpływu na czucie przednich kół. Po prostu bardziej namęczymy się podczas jazdy. Czucie jest - podobnie jak w nowym Golfie - najlepsze spośród elektrycznych układów, lecz wciąż wiele brakuje do frajdy z prowadzenia sportowego samochodu wyposażonego w układ elektrohydrauliczny. Szkoda.

Posłuchaj
Cztery końcówki wydechu służą nagłośnieniu silnika, który lubi robić hałas podczas przyspieszania i głośne strzały przy zmianach biegów, dzięki czemu możemy być spokojni o przyciągnięcie uwagi przechodniów, kierowców i mieszkańców okolicznych osiedli. Niestety, brakuje mu przy tym odrobiny wyrafinowania. Cztery to nie pięć czy sześć. To słychać. Tu z "S-trójką" wygrywa na przykład Volvo V40 R-Design z silnikiem T5 - jest ciszej, ale zdecydowanie bardziej rasowo. Ale każdy lubi co innego i charakterystyczny dźwięk 2.0 TFSI z pewnością znajdzie swoich zwolenników.

Fajnie brzmi próba z udziałem launch control. Wyłączasz kontrolę trakcji, skrzynia w tryb "S", lewa noga na pedał hamulca, prawa na gaz - po zwolnieniu lewego pedału jednostajny ryk ustabilizowanego na wysokich obrotach silnika gwałtownie się zmienia, słychać cichy, krótki pisk czterech kół i samochód błyskawicznie osiąga 88 mil na godzinę, zostawiając za sobą ogniste ślady i znikając w czeluściach czasoprzestrzeni. No, prawie.

Praktycznie
Sportback to najbardziej praktyczny z czterech odmian nadwoziowych A3. Bagażnik ma pojemność 340 litrów, więc dobrze, ale niezbyt szałowo, za to miejsca na nogi oraz nad głowami dla pasażerów z tyłu jest bardzo dużo i nie ma do czego się przyczepić. I nawet jeśli do aut rodzinnych zaliczyć go nie można - przestrzeni w nim nie brakuje i na tle konkurencji z segmentu C wypada wyjątkowo dobrze.

Oszczędnie
Zastanówmy się też, na ile dalekie podroże rujnują budżet właściciela. Otóż nie robią tego wcale - nawet jadąc dużo szybciej niż pozwalają na to przepisy i wykorzystując wysoką moc podczas przyspieszania, na trasie można spalić mniej niż 8 litrów. Bez żadnych starań o oszczędzanie! Dane fabryczne mówiące o średnim spalaniu na poziomie 6,9 l/100 km to rzecz jasna osiągnięcie prawie niemożliwe i w samochodzie tego typu pozbawione sensu. Ale napisać o tym warto, ponieważ tryb Eco w sportowym samochodzie stosuje kilka sztuczek, które docenimy dopiero na głębokiej rezerwie paliwa, gdy w pobliżu nie widać żadnej stacji benzynowej.

Mowa przede wszystkim o funkcji "wrzucania na luz" po odpuszczeniu pedału gazu. Przyznam, że byłem w szoku, kiedy zamiast "E6" na wyświetlaczu pomiędzy zegarami pokazało się "E" oraz informacja o biegu jałowym. W "S-trójce"! Bieg włącza się z powrotem po mocniejszym wciśnięciu hamulca lub musnięciu gazu, a sama procedura dopasowania obrotów do prędkości przebiega bardzo płynnie i prawie niezauważalnie. Korzyści paliwowe, choć niewielkie, są. Dzięki takiemu systemowi pomijamy zwiększone tarcie w silniku pracującym na wyższych obrotach, gdy utrzymujemy prędkość podczas zjeżdżania z górki. Trzeba jednak umieć z niego korzystać, aby zaoszczędzić, ponieważ np. w sytuacji dojeżdżania do świateł warto mieć włączony bieg. Ale to temat na inny test...

O pieniądzach
Bazowe Audi S3 Sportback kosztuje 160 400 złotych. Na wyposażeniu jest oczywiście pełen pakiet dodatków z logo S i aluminiowych akcentów oraz sportowa, skórzana i spłaszczona u dołu kierownica. Elektrycznie sterowane szyby, wspomniane wyżej Audi Drive Select, system start-stop, sportowe zawieszenie, alarm, centralny zamek, 6 poduszek powietrznych oraz ksenonowe światła z LED-ami do jazdy dziennej - to wszystko mamy w standardzie. A co sprawia, że testowany egzemplarz kosztuje aż 238 670 zł?

Na przykład regulowane Audi magnetic ride, współpracujące z selektorem trybów jazdy utwardzane zawieszenie. Robi to poprzez elektromagnetyczne oddziaływanie na zawieszony w oleju amortyzatorów metaliczny pył. Swoje kosztuje też otwierany, szklany dach, asystent parkowania czy wyjątkowo dobre audio. Ksenony zastąpiono tu nowocześniejszymi i bardziej ekologicznymi LED-ami oraz zatrudniono monitorujących tor jazdy i martwe pole asystentów. Komfortowy kluczyk i odpalanie silnika za pomocą przycisku to chyba ostatni z istotnych wpisów na liście wyposażenia dodatkowego. Swoje trzeba zapłacić, ale przynajmniej dostajemy właściwie kompletnie wyposażony samochód.

Zalety:
+ potężne przyspieszenie przy każdej prędkości
+ agresywny i atrakcyjny wygląd
+ cztery grzmiące końcówki wydechu
+ umiarkowany apetyt na paliwo
+ świetne wykonanie

Wady:
- nerwowość podczas bardzo szybkiej jazdy
- niski komfort podróżowania
- światła LED nie doświetlają zakrętów
- mało komunikatywny układ kierowniczy

Podsumowanie:
Audi S3 Sportback oferuje ogromną dawkę szalonych emocji w opakowaniu najwyższej jakości. To prawdziwa niemiecka corrida.