Ford Mustang Convertible 2.3 Ecoboost
Wyobraźcie sobie: ciepły wieczór, wiatr niesie powietrze znad Pacyfiku. Jedziecie malowniczą drogą nr 1 od San Francisco na południe. Przejeżdżacie przez most Bixby i mijacie Hurricane Point. Jaki samochód będzie najlepszy do takiej przejażdżki?
Gdy dookoła takie "okoliczności przyrody", a z głośników sączy się gitarowa solówka Joe Bonamassy, lub innego blues-rockowego artysty, potrzeba tylko jednego. Idealnego samochodu. Kabrioletu z charakterem, stylem i amerykańskim "szlifem". Śmiem twierdzić, że Amerykanie zbudowali tylko dwa kabriolety, które są "kultowe" i "legendarne" - Cadillaca Eldorado oraz Forda Mustanga Cabrio. Ponieważ Eldorado nie jest już produkowane, skorzystam z możliwości udania się w podróż "po Kalifornii" Mustangiem Cabrio.
[...] Cruisin' down Pacific Coast Highway, put the top down, crawl into the back seat. [...]
Wyłaniający się zza łuku Mustang może robić wrażenie, nawet w bazowym, białym kolorze. Ponad 1,90 metra szerokości, wąska atrapa, szerokie biodra i długość sięgająca niemal 4,8 metra (jest dłuższy od Passata kombi) zwiastuje poważnego zawodnika. Zwłaszcza, że linia, którą udało się uzyskać projektantom Forda, jest wspaniała. Pierwszy "retro Mustang" był świetny, ale szybko się zestarzał i zaczął wyglądać nieco "plastikowo" i zupełnie nie było widać po nim mocy. Obecny aż kipi dynamiką, będąc przy tym zgrabnym i niemalże seksownym, ze swoim "lekko zadartym tyłeczkiem".
Nie za bardzo wychodzi mi wskakiwanie do tego wozu górą, więc otwieram szerokie drzwi i wsuwam się w obszerny fotel. Przede mną widok, który raduje moje serce. Proste, ale wystylizowane zegary, których nie można pomylić z żadnym innym samochodem, i których kolor podświetlenia można dowolnie regulować. Stylizowana na retro kierownica, ustawiona niemal pionowo, niezbyt gruba, ale fantastycznie leżąca w dłoni i przestrzeń. Wielka ilość miejsca, i to mimo tunelu środkowego (odlanego z jednego kawałka plastiku). Szeroka konsola jest schowana głęboko pod szybę i pionowo, dzięki czemu nie zajmuje "połowy wnętrza" jak w większości nowych samochodów, na szerokość - również wielka swoboda. I ten widok. Przez wąską szybkę, ponad zegarami widzę maskę - "hektar" lekko garbatej płaszczyzny, która zwiastuje emocje.
Przyglądam się dalej. Konsola, choć nie jest może najlepiej wykończonym wnętrzem w samochodzie ostatnich lat, kompletnie nie odrzuca. A nawet jeśli, to przestaje to mieć znaczenie, gdy patrzę na sterowanie klimatyzacją i "lotnicze" przełączniki na dole. Aż system multimedialny SYNC, wydaje mi się być nie do końca na miejscu. Przydałoby się proste radio do dopełnienia tego oldschoolowego charakteru.
Nieco gorzej jest z tyłu, ale dwie osoby można zabrać bez większego problemu. Nawet z bagażami – mimo składanego dachu Mustang ma ponad 300 litrów miejsca na drobiazgi.
O klimat zadba system audio Shaker Pro, z 12 głośnikami oraz subwooferem w bagażniku. Choć tak naprawdę trochę żałuję, że ścieżki dźwiękowej w białym kabriolecie nie pisze pięciolitrowe V8 Coyote.
[…]Get a grip on my boy racer rollbar, Such a thrill when your radials squeal […]
Rzeczywistość jest nieco inna. Wsłuchując się w Beth Hart, która śpiewa mi "I just wanna watch you drive", naciskam biały przycisk na konsoli środkowej. Silnik pod maską budzi się do życia. Nie muszę pod nią zaglądać żeby wiedzieć, że do dyspozycji mam nieco mniej niż 5 litrów i dwa razy mniej cylindrów niż w wersji GT. Nowoczesny wynalazek w postaci czterocylindrowego 2,3 z turbosprężarką musi mi wystarczyć. Przesuwam dźwignie automatu na "D" i ruszam na swoją "kalifornijską" wycieczkę.
Silnik brzmi, nawet nie najgorzej. Trochę, jakby był większy niż jest. Ale wciąż jak czterocylindrowy. Ale za to żywo reaguje na gaz. Skrzynia biegów nieco go spowalnia, ale tragedii nie ma. Do dyspozycji mam w końcu 317 KM i 432 Nm, przenoszone w prosty i skuteczny sposób na tylną oś.
Prawa noga samoczynnie się opuszcza, a Mustang lekko "przysiada tyłem", po czym dynamicznie rusza. Setka, według danych, osiągana jest dokładnie tak samo jak w przypadku fastbacka z ręczną przekładnią – w 5,8 sekundy.
Mustang żywo nabiera prędkości. Skrzynia przestawiona w "S" powoduje, że wskazówka lewego zegara, tego z wyraźnym napisem revolutions per minute, utrzymuje się od 4 000 w górę, a ten po prawej, który informuje o naszym ground speed, szybko rośnie. Mustang jest dość szybki. Potrafi też sporo pokazać podczas wyprzedzania. Aczkolwiek skrzynia przy tym potrafi zaskoczyć zupełnie niespodziewaną redukcją. Lubi też zamyślić się po mocnym wciśnięciu gazu. Choć jeździłem wieloma samochodami z gorszą przekładnią automatyczną, ta w Fordzie zabija nieco sportowego ducha amerykańskiego Pony Cara.
Tylko, że tak naprawdę to nie ma większego znaczenia.
Nie w tym Mustangu. Z wielką przyjemnością wracam na zwykłe "Drive" (zarówno jeśli chodzi o skrzynię biegów, jak i o podkład muzyczny) i turlam się z dość stateczną prędkością.
Materiałowy dach składa się w kilkanaście sekund (po ręcznym odblokowaniu), więc cieszę się pełnoprawnym kabrioletem. Prędkość oscyluje wokół 100 km/h – na "jedynce" wzdłuż Pacyfiku i tak nie mógłbym szybciej jechać. Wiatr rozwiewa włosy, a ja cieszę się muzyką, słońcem i widokami. Silnik mruczy spokojnie, nie przeszkadzając w odbiorze rzeczywistości. Skrzynia jakby się uspokoiła, biegi zmienia delikatnie i spokojnie. Spalanie spada do ok. 11 l/100 km, a ja obserwuję świat zza wielkiej maski. Lubię taką jazdę. I lubię ją w tym samochodzie. On zmienia spojrzenie na rzeczywistość.
[…]I've been drivin' all night, my hand's wet on the wheel. There's a voice in my head that drives my heel.[…]
Zwłaszcza, że nawet nie za bardzo chce mi się docisnąć samochód do kresu jego możliwości. Bo Ford potrafi również skręcać. Udowodniły to pierwsze jazdy w Niemczech, udowodniło to również kilka dni testu. Choć o dziwo „Kucyk” zachowuje się nieco inaczej niż wersja z manualną skrzynią. Niewielka zmiana masy i niespotykane reakcje powodują, że wóz staje się nieco nerwowy i "bujający". Mimo tego "daje radę" i jeśli kierowca będzie tego bardzo chciał, Ford posłusznie, szybko i dość precyzyjnie będzie poruszał się po zakrętach.
Ale za to jest zdecydowanie nadsterowny. Jest duży i ciężki, a do tego ma "mały" silnik. Czyli co? Nie da się zrobić nim nic szalonego? Da się. Wystarczy przełączyć tryb jazdy na Sportowy+, albo odłączyć ESP, albo po prostu użyć więcej gazu. Tył Mustanga chętnie wierzga. Bardzo chętnie. Przy pomocy gwałtownego wciśnięcia pedału gazu, o ile skrzynia zdąży zredukować, można rozwiązać większość problemów z zakrętami.
Ale znów, fajnie jest się pobawić, fajnie jest Mustangiem "pogalopować", ale najprzyjemniej jest skorzystać z tego, że jest tak inny od większości sportowych samochodów na rynku. Jego precyzja prowadzenia jest w sam raz, sztywność nadwozia też idealna do tego, żeby móc skorzystać z jego mocy. Ale to co robi też duże wrażenie, to jego komfort i zdolność do spokojnej jazdy. Mustang zdaje się mówić „mogę, ale nie muszę” i bez wysiłku wiezie nas w nieznane. Mimo dziewiętnastocalowych felg (i opon 255/40ZR19) nie robią na nim wrażenia nierówności, czy nawet… zjazd z asfaltu na szutrową drogę (np. przez pustynię w Nevadzie).
Gorzej ma się sprawa z progami zwalniającymi. Miękka charakterystyka powoduje, że najechanie na taki próg ze zbyt dużą prędkością może skończyć się zbyt głębokim "ukłonem". Taki sam grozi nam też przy nieostrożnym korzystaniu z hamulców. Są naprawdę niezłe i niczym lejce w dłoniach jeźdźca, potrafią szybko okiełznać ważący 1,6 tony kabriolet.
[…]Life is a highway, I wanna ride it all night long. If you're going my way, I wanna drive it all night long. […]
Można powoli toczyć się po okolicy czerpiąc radość z dobrej pogody. Można pojechać nim gdzieś dalej dzięki sporej przestronności. Można "pocisnąć", korzystając z dynamicznego silnika. Można… dużo. A za ile? No cóż, za ok. 12 l/100 km. Bo tyle średnio w teście silnik Ecoboost sobie "zażyczył". Minimalnie można i poniżej 10. Maksymalnie – ok. 16-17, raczej nie więcej. Przy dużej dozie cierpliwości w mieście i przy sprzyjających warunkach można zejść (wg wskazań komputera) poniżej wartości podawanych przez producenta. Wysoka elastyczność silnika pozwala na efektywne wykorzystywanie momentu obrotowego dostępnego w niższym zakresie, a co za tym idzie – obniżenie spalania.
Ale to, czym Mustang kupuje sobie Europejczyków, w tym Polaków, to cena. Najtańsze 2.3 Ecoboost to 159 tys. zł. Kabriolet z automatyczną skrzynią biegów, bez dodatkowego wyposażenia to minimum 185 tys. zł (5 tys. mniej zapłacicie za 5.0 fastback z ręczną skrzynią). Egzemplarz ze zdjęć, wyposażony dodatkowo w większe felgi, nawigację, czujniki parkowania z tyłu oraz podgrzewane i wentylowane fotele – 195 700 zł. To naprawdę świetna cena. Zwłaszcza, że ten samochód nadaje się na "jedyny w rodzinie".
Podsumowanie
Mustang dla mnie jest niesamowity. Powoduje, że człowiek uśmiecha się cały czas. Jest mocny i potrafi pokazać "pazur", ale w tej konfiguracji idealnie nadaje się do powolnego cruisingu i czerpania przyjemności ze "swobodnej jazdy". Komfortowy, przestronny, doskonale wystylizowany. Wiele jest samochodów lepszych od niego w bezwzględnych wartościach. Ale żaden z nich nie ma w sobie tyle "fajności". I to nawet mimo czterocylindrówki pod maską. Choć osobiście chciałbym sprawdzić, czy jako "bazowy kabriolet" równie dobrze nie sprawdziłby się dostępny w USA silnik 3,7 V6 o tylko nieznacznie mniejszej mocy. Miałby dokładnie ten sam charakter, tylko nie byłoby aż tak żal brzmienia. Tak czy inaczej, Mustang w tej najmniej sportowej postaci również jest niezmiernie atrakcyjną ofertą.
Dane techniczne
NAZWA | Ford Mustang 2.3 Ecoboost Convertible |
---|---|
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 2261 |
MOC MAKSYMALNA | 233 kW (317 KM) przy 5700 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 432 Nm przy 3000 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, sześciobiegowa |
NAPĘD | tylny |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | 255/40ZR19 |
BAGAŻNIK | 332/- |
ZBIORNIK PALIWA | 59 |
TYP NADWOZIA | kabriolet |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 2/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4784/1916/1394 |
ROZSTAW OSI | 2720 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1718 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | -/- |
ZUŻYCIE PALIWA | 13,8/7,5/9,8 (w teście 13,8/9,3/12,1) |
EMISJA CO2 | 225 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,8 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 233 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/2 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | co 25 tys. km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (Mustang 2.3) - 176 000 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | (Mustang 2.3 AT) - 185 000 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 195 700 |