Mercedes GLS500 4MATIC
Mercedes klasy S świetnie prezentuje się przed eleganckim biurowcem - zwłaszcza, gdy podjeżdżamy nim podczas wizyty ważnych gości. Ten sam model, tylko w wersji Coupe jest z kolei symbolem swoistej ekstrawagancji i naprawdę dobrego gustu. Rodzina z literą S ma od (nie)dawna jeszcze jednego członka, który to nieco odróżnia się od pozostałych modeli. Patrząc na niego można powiedzieć - chcę wygody, wolności i przestrzeni.
Nie da się ukryć, że GL-owi należała się literka S. Nie tylko ze względu na luksus, którym oczarowuje od pierwszego kontaktu, ale głównie z powodu wymiarów. Nieco ponad 5,1 metra długości oraz blisko 1,95 metra szerokości nie pozostawia złudzeń - samochód ten jest zdecydowanym królem szos, który niechętnie zapuszcza się w wąskie miejskie uliczki. Nawet “standardowa” klasa S wygląda przy nim jak mniejszy o dwa rozmiary kolega z literą C na przedzie. Dodajmy do tego pozycję za kierownicą, gdzie trzeba przyzwyczaić się do patrzenia na świat z góry. Trudno mi powiedzieć, czy auto to "podnosi" ego właściciela, ale nawet przy standardowym ustawieniu zawieszenia siedzimy blisko metr nad asfaltem. Dla ciekawskich - da się jeszcze wyżej, ale o tym nieco później.
Premium
Luksus przez naprawdę duże L wita nas już po przekroczeniu progu (tutaj można brać to dosłownie). Wdrapując się na fotel kierowcy przenosimy się w nieco inny świat, gdzie skóra i drewno z najwyższej półki grają pierwsze skrzypce. Nasz testowy egzemplarz dodatkowo urzekał niezwykle przyjemną kolorystyką - brązowa skóra z gamy Designo doskonale komponowała się z matowym, jesionowym drewnem, którego w kokpicie Mercedesa zdecydowanie nie brakuje. Jedyna rzecz, przy której można lekko zakręcić nosem w tym aucie to projekt deski - jest on dość toporny i przestarzały, zwłaszcza na tle “braci” z rodziny S. Tak jak w przypadku testowanego przeze mnie nieco wcześniej GLE Coupe, GLS korzysta z kokpitu wywodzącego się niejako z modelu ML trzeciej generacji. Znowu więc spotkamy się ze “starym” centrum dowodzenia (i masą przycisków na konsoli centralnej), masywnym ekranem doklejonym pomiędzy wlotami powietrza oraz szerokim jak pas startowy tunelem środkowym kryjącym ogromne schowki oraz kontroler systemu Command. W tym miejscu jednak zaprzeczę samemu sobie, ale mogę to sensownie uzasadnić. Otóż we wspomnianym wcześniej teście modelu GLE 450 AMG krytykowałem wygląd deski rozdzielczej, argumentując to lekką archaicznością projektu i brakiem nawiązań do aktualnych modeli. Tam jednak wręcz chciałoby się mieć lekko spływającą konsolę w stylu klasy C lub E, która komponowałaby się z opadającą linią dachu. W przypadku GLS-a ta masywność jednak… wyjątkowo pasuje. Jakby nie patrzeć swego rodzaju “czołgowy” klimat doskonale koreluje z wizerunkiem tego auta.
O wyposażeniu można pisać godzinami. To kolejny element, który przypomina, że nie mamy do czynienia z “byle SUV-em”. Możecie pytać o dowolne elementy, a ja z pewnością potwierdzę Wam ich obecność na pokładzie GLS-a. Oczywiście część z nich jest dostępna za dopłatą, czasami dość słoną, ale gdy liczy się luksus, a pieniądze nie stanowią przeszkody, to można brać niemal wszystko. Nikogo nie zdziwi więc obecność podgrzewanych i wentylowanych foteli przednich z pełną elektryczną regulacją i funkcją masażu. Swoją drogą, są one niesamowicie komfortowe - z łatwością można je ustawić wedle własnych upodobań, a każda dłuższa trasa będzie samą przyjemnością. Pójdźmy dalej - o elementach takich jak tempomat z radarem, kamerze 360 stopni i bardzo dokładnych czujnikach niemalże otaczających auto (idealna pomoc przy parkowaniu) wspominać nie trzeba. Tutaj znajdziemy wszystko, czego dusza zapragnie, a każdy element wbrew pozorom ma sens i sprawdza się w codziennej eksploatacji. Podróżując nocą na pewno docenimy świetne LED-owe światła, które idealnie oświetlają trasę oraz pobocze, dostosowując się do warunków pogodowych oraz aktualnej prędkości.
Przestrzeń
Kolejną zaletą jest ogromna użyteczność największego SUV-a z gwiazdą na masce. To, z czym trudno się kłócić, to nieprzeciętna przestronność. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na obecność siedmiu miejsc siedzących, przy czym te dwa ostatnie - ukryte w bagażniku - wcale nie należą do niewygodnych. Owszem, wyższe osoby będą miały problem z zajęciem pozycji i ulokowaniem nóg, ale mieszcząc się w 175 cm wzrostu z pewnością będzie się dało przeżyć tam nawet dłuższą podróż. Zajmowanie miejsc “na końcu” również nie sprawia większych problemów, choć odrobina gimnastyki będzie konieczna - delikatnie odchylamy drugi rząd, po czym spokojnie prześlizgujemy się na najbardziej odsunięte miejsca. Ku uciesze tych, którzy dość często będą musieli z nich korzystać - czyli przykładowo wielodzietnych rodzin - trzeci rząd składa i rozkłada się w pełni elektrycznie, po naciśnięciu odpowiedniego przycisku w bagażniku. Zasiadając na wysokości tylnych drzwi również nie znajdziemy powodów do marudzenia. Powiem więcej - narzekać będą jedynie malkontenci. Przestrzeni na nogi nie zabraknie nawet bardzo wysokim osobom. Dodatkowo mogą się one cieszyć podgrzewaniem skrajnych siedzisk i niezależną regulacją temperatury wraz z indywidualnym nawiewem. Idąc dalej w temacie użyteczności koniecznie trzeba zajrzeć do bagażnika. Przy złożonym tylnym rzędzie mamy do dyspozycji aż 680 litrów (i to tylko do poziomu rolety). Korzystając jednak z ostatniego rzędu siedzeń musimy pogodzić się z utratą blisko 380 litrów, acz pozostała przestrzeń - jak na wymiary auta - jest w pełni akceptowalna i pozwoli pomieścić kilka walizek lub toreb. W zapasie zawsze pozostaje dach, który przyjmie do 100 kg ładunku, tak więc box i w drogę. Składając wszystkie siedzenia otrzymamy równo 2300 litrów przestrzeni, tak więc przy odrobinie szczęścia bez problemu przewieziemy nawet mniejszą lodówkę. Nie zapomnijmy też o uciągu - Mercedes poradzi sobie z nawet 3,5 tonową przyczepą, o ile jest ona hamowana. Nikogo nie zdziwi więc fakt, iż samochód ten często wybierany jest przez właścicieli łodzi lub koni.
Potęga
Najprzyjemniejszy element tego auta kryje się pod maską, a jest nim wspaniała widlasta ósemka o pojemności 4663 cm3. Produkuje ona 455 KM oraz 700 Nm momentu obrotowego, co w zupełności wystarcza, aby GLS zamienił się w jedno z najszybszych aut na drodze. Pierwsza setka pojawia się na zegarach w 5,3 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 250 km/h, za sprawą elektronicznego ogranicznika. Za przekazanie mocy na wszystkie cztery koła odpowiada przekładnia 9G-Tronic, która sprawnie i dobrze dobiera przełożenia w zależności od prędkości, z którą podróżujemy oraz od nacisku prawej stopy na pedał gazu. Mnogość przełożeń pozwala także znacząco ograniczyć konsumpcję paliwa - jadąc ze stałą prędkością ok. 120-130 km/h obroty nie przekraczając 2,5 tysiąca. Wystarczy jednak jeden ruch prawą ręką w celu załączenia trybu SPORT, aby w leniwym “żaglowcu” obudziła się skryta agresja. Skrzynia utrzymuje wówczas wyższe obroty, zawieszenie lekko się usztywnia (choć nie liczcie na wrażenia z Mercedesa-AMG GT S, wciąż jedziemy wielkim SUV-em), a układ kierowniczy zaczyna wymagać wkładania nieco większej siły w prowadzenie. Za bezpieczeństwo w szybko pokonywanych zakrętach odpowiada układ Active Curve System, odpowiadający za niwelowanie przechyłów nadwozia. Oczywiście operując w górnym zakresie obrotomierza jesteśmy dodatkowo pieszczeni fantastycznym brzmieniem mercedesowskiej V8-ki, która z lekką i kulturalną chrapliwością serwuje ścieżkę dźwiękową godną nagrody Grammy. Imponująca jest przy tym kultura pracy tego motoru - wszelkie wibracje lub też wstrząsy ze strony silnika są tutaj rzeczą całkowicie obcą.
Praktyczność
Jeżdżąc GLS-em można nauczyć się dwóch rzeczy. Pierwszą jest delektowanie się każdym pokonanym za kierownicą kilometrem. Tutaj wręcz nie chce się jechać na 80, 60 czy nawet 40% możliwości auta. Najprzyjemniejszym momentem jest ten, w którym wjeżdżając na autostradę można załączyć tempomat, delektując się najlepszym albumem ulubionego zespołu. Zamontowany w testowym egzemplarzu zestaw audio Harman/Kardon naprawdę świetnie radzi sobie z nagłośnieniem kabiny, tworząc piękną scenę z przodu i świetnie rozpraszając dźwięk w tylnej części nadwozia. Kierowcy pozostaje tylko nadawać kierunek jazdy, i to tyle w tym temacie. Drugą rzeczą, która wchodzi w krew przy użytkowaniu GLS-a jest szukanie skrótów. Mercedes oczywiście nie stworzył offroadera na miarę kultowej "Gelendy", aczkolwiek z szutrami i lekkim terenem największy SUV ze Stuttgartu radzi sobie nadzwyczaj dzielnie. W zapasie jest jeszcze tryb Offroad, który nie tylko załącza reduktor, ale także podnosi zawieszenie do imponującego poziomu 306 mm. Warto wspomnieć, że w tym ustawieniu głębokość brodzenia to aż 600 mm, a napęd realizowany jest non stop w równym rozkładzie 50:50 pomiędzy przednią a tylną osią. Przedostatniego parametru dla świętego spokoju nie sprawdzałem, aczkolwiek na krótką bitwę z błotem i piachem z przyjemnością się wybrałem. Pomimo sporej masy własnej oraz zdecydowanie szosowych opon GLS sprawnie przejechał przez teren, w którym 90 procent SUV-ów skapitulowałoby już na samym wjeździe. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że wciąż pozostajemy w tej samej luksusowej otoczce, która niejako odcina nas od świata zewnętrznego.
Pieniądze
O tym, że tanio nie będzie na pewno jesteście przekonani. Zacznijmy od ceny - aby wejść w posiadanie takiego auta trzeba wyłożyć minimum 365 000 zł. W nasze ręce trafi wówczas odmiana 350d, czyli 258-konna wysokoprężna V6-ka. Podstawowa benzyna, którą w ofercie GLS-a jest odmiana oznaczona numerem 400, to trzylitrowe, podwójnie doładowane V6 o mocy 333 KM. Kosztuje ona 377 500 zł, czyli równo 12 500 zł więcej od diesla. Chcemy V8? No to wyciągamy z kieszeni kolejne 107 000 zł - tyle wynosi dopłata względem GLS400 do wersji 500. Czy warto dołożyć aż taką kwotę? Jeśli liczy się dla nas moc, osiągi i kultura pracy widlastej ósemki, to zdecydowanie. Oczywiście nie zapominajmy, że podana wyżej kwota tyczy się “nagiej” odmiany, bez szeregu opcji. Nasz testowy egzemplarz wyceniono na 634 500 zł. Patrząc na ceny Mercedesa klasy S, to jest to kwota mocno zbliżona do porównywalnie wyposażonej wersji S500 4MATIC, tak więc “wszystko zostaje w rodzinie”.
A spalanie? O dziwo GLS500 zaskoczył mnie wyjątkowo pozytywnie. Spokojna jazda po mieście pozwala na utrzymanie wyniku oscylującego w granicach 15-18 litrów na sto kilometrów. Dużo ciekawej robi się w trasie - poruszając się z prędkościami od 80 do 100 km/h można spokojnie zejść do 11,5-12 litrów na sto kilometrów, choć trzymając się bliżej dwucyfrowych wartości na prędkościomierzu uda nam się nawet zejść do 9,5-10 litrów. Oszczędności na autostradzie na pewno nie będzie - tutaj 13-18 litrów to standard (zależnie od wiatru i prędkości), a korzystając z pełnych możliwości silnika z łatwością przekroczymy wartość 20 litrów na setkę. Warto wspomnieć, że nawet przy tak dużym spalaniu zasięg jest dość imponujący - zasługa w tym ogromnego, 100-litrowego baku z 12-litrową rezerwą. Przy odrobinie starań i chęci GLS-em przejedziemy więc na jednym tankowaniu między 500, a 700 km.
Podsumowanie
Muszę się przyznać, że GLS500 szybko trafił na szczyt mojej prywatnej listy najciekawszych aut, z którymi miałem okazję obcować. Dlaczego? Powód jest prosty - jazda tym samochodem to czysta przyjemność. Pod maską pracuje idealny silnik, a wysoki komfort podróżowania pozwala zapomnieć o dziurawych drogach, których wciąż nie brakuje w naszym kraju. Dodatkowo łatwo nim uciec od cywilizacji, przecinając piękne leśne trasy, które prowadzą w nieznane. A to wszystko w luksusie godnym klasy S. Nie dziwię się więc prezesom i właścicielom firm, którzy wybierają to auto zamiast limuzyny z gwiazdą. GLS ma w sobie coś z klasycznej Gelendy - mały pierwiastek realnych chęci do oderwania się od rzeczywistości. Ta cecha niestety staje się ginącym gatunkiem w świecie motoryzacji.
Dane techniczne
NAZWA | Mercedes GLS500 4MATIC |
---|---|
SILNIK | t.benz, V8, 32 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 4663 |
MOC MAKSYMALNA | 455 KM (335 kW) w zakresie 5250-5500 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 700 Nm w zakresie 1800-4000 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | 9-biegowa, automatyczna |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny McPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | oś wielowahaczowa |
HAMULCE | tarczowe wentylowane |
OPONY | 275/50 R21 |
BAGAŻNIK | 680/2300 |
ZBIORNIK PALIWA | 100 |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/7 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 5130/1931/1850 |
ROZSTAW OSI | 3075 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2485/805 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/3500 |
ZUŻYCIE PALIWA | 14,6/8,8/10,9 (test: 16,9/11,5/14,8) |
EMISJA CO2 | 255 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,3 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 250 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12/6 |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | według wskazań komputera |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | GLS350d: 365 000 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 484 500 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 634 500 |