Skoda Kodiaq 2.0 TDI 190 4x4 DSG Style | TEST
Tydzień testu topowej odmiany Skody Kodiaq utwierdził mnie w przekonaniu, że to naprawdę duży samochód. Czy poza rozmiarem, potrafi przekonać czymś jeszcze?
Choć krytycy zarzucają (może i słusznie) nudę w designie największej ze Skód, ja muszę przyznać, że nawet mi się podoba. Oczywiście, nie jest to żaden stylistyczny fajerwerk, ale przy tej bryle i rozmiarze, proste linie bez specjalnych detali się sprawdzają. Na pewno jednak nie ukrywają, że mamy tu do czynienia z SUV-em choć kompaktowym, to dużym. Kodiaq jest minimalnie większy od konkurencyjnego, i przy tym udanego, Koleosa. Najbardziej różnicę widać w rozstawie osi - 86 mm. Jednak wrażenie przestrzeni w Skodzie jest większe. Zarówno na szerokość, nad głowami pasażerów, jak pod względem miejsca na nogi.
Z przodu udało się wygospodarować tyle miejsca, że zmieściły się nie tylko obszerne fotele (bardzo wygodne, z elektryczną regulacją i ogrzewaniem), a samochodem można podróżować w cylindrze (jeśli kierowca nie jest wysoki). Miejsca jest na tyle dużo, że przydało by się nieco przeprojektować deskę rozdzielczą. Konsola środkowa mogłaby być minimalnie skierowana w stronę kierowcy, gdyż sięgnięcie do prawej strony dużego ekranu dotykowego wymaga oderwania pleców od fotela i utrudnia obsługę. Poza tym drobiazgiem, nikt nie powinien narzekać na ilość przestrzeni.
Jeszcze lepiej jest z tyłu. Jeśli z na przednich fotelach nie usiądą koszykarze, pasażerowie kanapy mogą spokojnie wyciągnąć nogi przed siebie. Oczywiście w opcji "najmniejszy bagażnik" - bo kanapa przesuwana jest w dość dużym zakresie. Jeśli jednak zależy nam na wygodzie pasażerów, to Kodiaq daje mnóstwo możliwości. Nawet na szerokość nie jest źle, a dobrze wyprofilowana kanapa i ogrom przestrzeni skutkują udaną przestrzenią na podróże. Rodzice na pewno będą zachwyceni, że dzieci w fotelikach nie będą w stanie kopać w oparcia foteli. Gorzej będzie z czytelnikami. Choć na co dzień nie odczujemy tej uciążliwości, to w Skodzie przeciętnie poradzono sobie z lampkami do czytania. Umieszczono je bowiem na środku dachu. Dwie diody dają sporo światła, ale siedzi się od nich tak daleko, że czytanie podczas nocnej jazdy (zakładając że nie rozprasza to kierowcy) wymaga dobrego wzroku i dużej ilości dobrej woli. Przeniesienie lampek nad szyby znacznie poprawiłoby sytuację.
Przesuwana kanapa pozwala na znaczne poprawienie pojemności bagażnika. Tak jakby i "w standardzie" był on mały. Pod elektrycznie unoszoną klapą wg danych technicznych mieści się między 650, a 835 litrów, z możliwością powiększenia do 2065, przy zachowaniu tylko dwóch foteli z przodu. Subiektywnie, przestrzeni jest mnóstwo. Bagażnik jest głęboki (55 cm do rolety), szeroki (metr w najwęższym miejscu) i długi (przesuwanie drugiego rzędu i regulowanie pochylenia oparcia pozwala na osiągnięcie między 69 a 97 cm długości na wysokości "pod roletą"). Trzeba tylko pamiętać, że jeśli nie zamówimy podwójnej podłogi bagażnika, to po złożeniu siedzeń nie otrzymamy niestety równej powierzchni. Za to Kodiaq jest w stanie wpakować do wnętrza niemal 700 kg - to naprawdę dobry wynik, jeśli chodzi o ładowność.
Skoda, ale jakaś inna
Testowanego Kodiaqa wyposażono w zawieszenie DCC oraz potężne, dziewiętnastocalowe felgi z oponami 235/50R19, a także napęd na cztery koła opierający się, jak to w przypadku tego typu samochodów, na systemie Haldex. Do tego kilka drobiazgów sterujących ESP w warunkach zmniejszonej przyczepności oraz asystenta zjazdu z górki. I tyle tu "z terenówki". Nikt nie oczekuje więcej, ale to co jest, w połączeniu z nieco poniżej 19 cm prześwitu pozwala wystarczająco korzystać z Kodiaqa jako wozu rekreacyjnego. Nawet dla miłośników caravaningu, bądź np. żeglarstwa. Nasz egzemplarz wyposażony został bowiem w automatycznie wysuwany hak holowniczy (masa przyczepy hamowanej - do 2,5 tony).
Jeśli chodzi o jazdę po asfalcie, to Kodiaq nie ma się czego wstydzić. Duże koła nie ograniczają komfortu (profil 50 jest wystarczający, aby "dziewiętnastka" nie obijała się na każdej dziurze), choć samo zawieszenie zestrojone jest dość sztywno. I to niezależnie od trybu pracy. Różnice między ustawieniami DCC są niezbyt widoczne - można sobie odpuścić tą opcję w cenniku. Na zakrętach raczej nie spodziewajmy się nadmiernego bujania, a amortyzacja jest na odpowiednim poziomie. Jeśli ktoś miał do czynienia z samochodami koncernu Volkswagena - powinien wiedzieć, czego się spodziewać, choć faktycznie, Kodiaq, jak na SUV-a przystało, jest nieco bardziej miękki.
W zakrętach Skoda zachowuje się dość neutralnie, aczkolwiek z tendencjami do podsterowności. 4x4, które działa dość dobrze, stara się to zniwelować, ale jeśli zajrzycie do naszego materiału dotyczącego jazdy Skodami 4x4 po śniegu to zauważycie, że to cecha charakterystyczna. Najnowszy Haldex, choć bardzo szybki, sprawia wrażenie minimalnie wolniejszego od poprzedniej generacji. Mimo wszystko zapewnia odpowiednią dozę bezpieczeństwa i pewności na mniej przyczepnych nawierzchniach.
O ile pracę zawieszenia można by uznać za optymalną, to mocno zdziwił mnie układ kierowniczy. Jest zupełnie inny, niż w pozostałych samochodach marki, czy też koncernu. I to niestety nie jest komplement. Czesko-niemieckie auta nie były może wzorem precyzji, jednak dawały sporo danych odnośnie zachowania samochodu, pracowały z odpowiednim oporem i miały niezłe przełożenie - czyli w sam raz dla "każdego kierowcy". W Kodiaqu postawiono na łatwość prowadzenia (?), kosztem precyzji. Układ ma sporo mniejsze czucie, zbyt silne wspomaganie (lepiej jeździć w ustawieniach sportowych) oraz bardzo duże przełożenie. Najbardziej widać to przy szybkiej jeździe autostradowej, nawet podczas jazdy na wprost.
Konie się rozbiegają
Srebrny Kodiaq pod maską ma topowy zestaw napędowy: dwulitrowego diesla o mocy 190 KM oraz siedmiobiegową przekładnię automatyczną DSG. I nie zapomnicie nigdy, że pod maską jest silnik wysokoprężny - Skoda po prostu klekocze. Potem nieco bardziej "mruczy", a w trasie jest nienajgorzej wyciszona, ale zawsze słychać brzmienie "ropniaka".
Gorzej, że przez cały test miałem wrażenie, jakbym miał wspomnianą wyżej przyczepę podłączoną, albo jakby samochód nie miał deklarowanej przez producenta mocy. Owszem, dynamika jest bardzo przyzwoita, ale wymaga dość aktywnej pracy prawą nogą, tudzież przekładnią w trybie manualnym. Przy normalnej jeździe Skoda jest nieco ospała i niechętna do "wyrywania do przodu". A przecież 100 km/h potrafi osiągnąć w 8,9 sekundy, czego w żadnym wypadku nie można nazwać złym wynikiem. Podobnie jest z elastycznością. Wyprzedzanie dzięki szeroko dostępnym (1 750 - 3 250 obr/min) 400 niutonometrom jest teoretycznie dość proste i przyjemne, ale praktyka wcale o tym nie przekonuje. Owszem, nie jest to niebezpieczna czynność, ale znam słabsze i teoretycznie wolniejsze samochody, które robią lepsze wrażenie. Faktem jest że, przynajmniej za przyspieszanie od niskich prędkości, może odpowiadać skrzynia biegów. Redukuje poprawnie, acz niezbyt szybko. Często też zdarza jej się wrzucić wyższy bieg po dłuższej chwili, bądź zostać niepotrzebnie na niskim. Raczej nie szarpie podczas zmiany przełożeń, choć subiektywnie przy dodaniu gazu z niewielkiej prędkości nie jest najszybsza i najpłynniejsza. Mam wrażenie, że DSG nieco "zostało" w stosunku do przekładni konkurencyjnych (zwłaszcza mam na myśli świetną przekładnię w duecie Hyundai/Kia), a już na pewno jego działanie (oprogramowanie) różni się w zależności od marki, do której skrzynia trafia.
Żeby jeszcze przy tym wszystkim Kodiaq był oszczędny. Ale pomiary również tutaj wykazały przeciętne wyniki. W mieście samochód charakteryzuje się bardzo dużym rozchwianiem jeśli chodzi o wyniki. Na trasach o podobnej długości i charakterze, jadąc dość normalnie, pojawiały się wyniki zarówno na poziomie 8,8 l/100 km, jak i 12 - 12,5 l/100 km. O jeździe w korkach nie wspominając. W trasie, jeśli będziemy jechać spokojnie, osiągniemy wyniki bliskie 5,5 l/100 km, jednak wjazd na ekspresówkę czy autostradę spowoduje wzrost wskazań - w zależności od prędkości dopuszczalnej, będzie to między "niecałe 8", a "niecałe 9". Spodziewałem się wyników o ok. 0,5 - 1 litr na każde 100 km niższych.
zużycie paliwa | Skoda Kodiaq 2.0 TDI 190 DSG 4x4 |
---|---|
przy 100 km/h: | 5,9 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,8 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,9 l/100 km |
w mieście: | 11 l/100 km |
Skoda na bogato
W teście mieliśmy do czynienia z najbogatszą odmianą - Style, dodatkowo doposażoną o wiele elementów. Stąd nie powinna dziwić bardzo wysoka cena - nieco ponad 200 tysięcy złotych (200 300 zł). Z tego wyposażenie dodatkowe to ponad 50 tysięcy - podstawowy Style z tym silnikiem wymaga zostawienia w salonie 154 250 zł. Czy takie pieniądze "za Skodę" to nie za dużo? Wspomniany wcześniej Koleos kosztuje 163 600 po doposażeniu (acz Skoda ma kilka rzeczy więcej - takich jak chociażby automatyczny hak, regulowane zawieszenie, asystent jazdy z przyczepą czy aktywny asystent pasa ruchu.
W gruncie rzeczy otrzymujemy kawał solidnego samochodu, przestronnego, z wielkim bagażnikiem, a także bogatym wyposażeniem. Choć akurat to ostatnie wymaga całkiem sporych dopłat. 5 500 zł za tapicerkę z Alcantary. 4 000 za asystentów pasa ruchu i martwego pola. 2 100 zł za "Bluetooth Premium", 3 700 zł za nawigację Columbus z wielkim (9,2") ekranem dotykowym, któremu brakuje skrótów między funkcjami i na którym widać wszystkie odciski palców. No i za 900 zł Pakiet Komfortowego Snu - przyciemniane szyby z roletami z tyłu, rozkładane zagłówki na kanapie oraz... koc.
Jeśli zaś chodzi o wykończenie, Kodiaq jest typową Skodą. Tam gdzie trzeba, są niezłe i miękkie plastiki, a w dolnej części deski są solidne, ale twarde tworzywa. Innymi słowy, dobry przedstawiciel swojego segmentu, bez aspiracji do bycia bardziej premium niż jest.
Plus za to, jak to w Skodzie, za praktyczność. Mnogość schowków pozwala na bardzo dobre wykorzystanie przestrzeni, jaką daje samochód. Mamy więc szufladkę przy lewym kolanie, kieszenie w drzwiach, praktyczny organizer ze schowkiem i uchwytami na napoje na konsoli środkowej oraz dwa schowki przed pasażerem. Z kolei w bagażniku znajdziemy praktyczne szyny z solidnymi haczykami - na zakupy i drobiazgi. Nie ograniczają miejsca w bagażniku, a wytrzymają więcej niż siatka z dwoma kajzerkami.
Poza Renault, jeśli chcemy zdecydować się na dużego kompaktowego SUV-a, zamiast Skody możemy wybrać "bliźniaki" - tzn. bliźniaczego do Koleosa Nissana X-Trail, a od niedawna, "Kodiaqa" od Volkswagena, czyli Tiguana Allspace. Ten ostatni, w porównywalnej wersji wyposażenia, będzie wymagał rozpoczęcia konfiguracji od 179 390 zł.
Podsumowanie
No i mam mieszane uczucia. Z punktu widzenia osoby szukającej praktycznego SUV-a dla rodziny, Kodiaq okazuje się być bardzo dobrym wyborem. Z drugiej strony silnik i układ kierowniczy rozczarowują, a cena nie należy do niskich. Może więc warto wybrać słabszą jednostkę diesla, która osiągi papierowe będzie miała niewiele słabsze, ale będzie tańsza? Albo przymknąć oko na zużycie paliwa i zaryzykować 190-konne 2.0 TSI? To niełatwa zagadka dla kupującego.
Dane techniczne
NAZWA | Skoda Kodiaq 2.0 TDI 190 4x4 DSG |
---|---|
SILNIK | t. diesel, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1968 |
MOC MAKSYMALNA | 140 kW (190 KM) przy 3 500 - 4 000 obr/min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 400 Nm przy 1 750 - 3 250 obr/min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, siedmiobiegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/50R19 |
BAGAŻNIK | 650-835/2065 |
ZBIORNIK PALIWA | 60 |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4697/1882/1676 |
ROZSTAW OSI | 2791 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1677/675 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2500 |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,6/5,3/5,7 |
EMISJA CO2 | 150 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 8,9 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 210 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat / 2 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | co 30 tys. km lub co rok |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (1.4 TSI 125 Active) 92 400 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 154 250 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 200 300 |