The Grand Tour jedzie dalej, ale z nowym zespołem. To nie jest definitywny koniec

Zapowiada się powtórka z rozrywki. The Grand Tour, choć nagrano już ostatni odcinek, ma zamiar powrócić. Zmiany? Tak, nie zobaczymy już słynnego tria prowadzących.

Od dłuższego czas umówiło się, że The Grand Tour "dobiega końca". Słynne trio prezenterów, ukochanych przez miliony widzów, straciło ich trochę. Do tego samo show zaczęło być nieco, po prostu, nudne. Panowie Clarkson, Hammond i May odchodzą do swoich solowych projektów. Co więc dalej z kontynuatorem tradycji Top Gear? Wygląda na to, że... będzie kontynuowana.

The Grand Tour jak Top Gear. Czy to ma sens?

I nie mam tu wyłącznie na myśli tego, że The Grand Tour miał być kontynuacją Top Geara z BBC.

Według wywiadu, którego udzielił Hammond, "Oni będą to kontynuować". Mowa oczywiście o Amazon Prime, które planuje kolejne serie motoryzacyjnego show. "Nie mogę się doczekać, aż usiądę na kanapie i obejrzę, jak robi to kto inny".

The Grand Tour

Nie wydaje mi się, żeby tak samo Hammond mówił o oglądaniu Top Gear, po odejściu panów w BBC. Show Amazona był jednak robiony wyłącznie "pod nich" i mają prawo być z nim związani znacznie mocniej. Dlatego trudne może być zastąpienie ich innym składem.

Jak dodaje prezenter, najważniejsze jest to, żeby ludzie, którzy będą prowadzić program, naprawdę byli pasjonatami motoryzacji. "Niezależnie od tego, jaki robisz program, o samochodach, gotowaniu, czy czymkolwiek innym, musisz mieć pasję w sercu. My mieliśmy".

Warto zauważyć też, że według słów z wywiadu, Clarkson, May i Hammond nie będą mieli wpływu ani na nową obsadę, ani na nowe show. Oczywiście, deklarują że są w stanie zawsze posłużyć radą, czy pomóc, ale nie od nich zależy cokolwiek w nowych sezonach The Grand Tour.

Co dalej?

Jeśli więc dostaniemy kolejne sezony serii Amazona, może to być zupełnie inny program, o nieco innym charakterze. Czy to się sprawdzi? Z jednej strony, uważamy że tak, bo ostatnie odcinki stały się nieco karykaturą samych siebie, z powtarzalnymi żartami i przewidywalnymi sytuacjami.

Z drugiej strony, "nowy" Top Gear nigdy nie osiągnął takiej popularności jak za czasów znanego składu prezenterskiego. Choć akurat jeden z nas uważa, że trio Harris, Flintoff i McGuinness stworzyło całkiem ciekawy zespół, w którym była chemia, a żarty nie trącały pijanym wujkiem na weselu. Nie miało to jednak przełożenia na oglądalność.

Czas pokaże, czy z "Wielką Podróżą" będzie podobnie. Coraz trudniej będzie znaleźć ekipę prowadzących, którzy w luźny i interesujący sposób opowiedzą o motoryzacji, wpasowując się jednak w sztywniejsze ramy odcinków telewizyjnych.