To KIA EV3 po tygodniu w Chinach. Kopiowanie ma się całkiem nieźle

Wygląda znajomo? Wbrew pozorom to nie jest KIA EV3 po szybkim liftingu, a... Nammi 06, dzieło grupy Dongfeng.

Chińczycy nie sięgają już tak często po kopiowanie projektów konkurencji, ale od czasu do czasu potrafią mocno zapatrzeć się na samochody innych marek. Zwykle chodzi o jakieś detale, lub o ogólny kierunek rozwoju stylistyki. Tym razem jednak można odnieść wrażenie, że znowu pożyczono zbyt wiele detali. To wbrew pozorom nie jest KIA EV3 po liftingu. Ten samochód nazywa się Nammi 06 i jest dziełem chińskiej grupy Dongfeng. Jak łatwo się domyślić mówimy o elektryku o wymiarach, które zaskakująco przypominają koreańskiego crossovera.

Nammi 06, czyli "spisz pracę domową, ale tak, aby nikt się nie kapnął". KIA EV3 była ewidentną inspiracją

Auta te łączą nie tylko cechy designu, ale także wymiary. Nammi 06 ma dokładnie 4,3 metra długości (tak jak KIA) i napęd elektryczny. Chiński crossover zyskał za to nieco większy rozstaw osi (ponad 2,7 metra). Dongfeng nie chwali się pełną specyfikacją, ale wiadomo, że przednie koła napędza jednostka o mocy przekraczającej 180 KM, a masa tego auta sięga 1975 kg. Do lekkich więc nie należy.

Nammi to nowa linia grupy Dongfeng, która ma trafić także do Europy. Ich mały model 01 ma pojawić się na Starym Kontynencie w najbliższym czasie, rozpoczynając dalszą ekspansję tego koncernu. W tej chwili jest on obecny w Europie za sprawą kilku marek, głównie z prywatnego importu.

Nammi 06 KIA EV3

Nammi 06 KIA EV3

Mowa tutaj między innymi o Voyah (w Polsce dostępnej dzięki grupue Auto Fus), a także o Forthingu, importowanym przez AADC. Jak więc widać przekrój jest ogromny - Voyah celuje w segment premium i ma oferować wysoką jakość oraz nowoczesne rozwiązania. Z kolei Forthing jest dużo tańszy i celuje raczej w segment nieco tańszych, ale dużych i dobrze wyposażonych aut.

Trudno powiedzieć, czy Nammi 06 ma szansę trafić na Stary Kontynent. O ile model o nazwie 01 wygląda dość oryginalnie, o tyle tutaj KIA może zgłosić protest i ma szansę zablokować możliwość sprzedaży takiego samochodu. Zresztą tu pojawia się kluczowe pytanie - czy ktoś w ogóle skusiłby się na taki samochód?