Przejedzie 66 km na prądzie i później benzynie. Toyota C-HR PHEV kusi teraz niższą ceną
Toyota C-HR PHEV wciąż zachowuje cechy standardowej wersji, ale pozwala też na jazdę na prądzie - i to całkiej wydają. Choć akumulator nie jest wielki, to zasięg na jednym ładowaniu miło imponuje. Ile kosztuje teraz taka wersja?
- Toyota C-HR PHEV to najmocniejsze wydanie tego modelu
- Konstrukcja napędu jest zbliżona do tej z nowego Priusa, ale różnic nie brakuje
- Niższa cena ma zachęcić klientów do wyboru hybrydy plug-in
Od pewnego czasu Japończycy mają w swojej ofercie dwie hybrydy plug-in. Pierwszą z nich jest Prius, który w nowym wydaniu zmienił się nie do poznania. Co ciekawe w nim znajdziemy także zwykłe hybrydy, ale nie w Europie - te oferowane są przede wszystkim w Japonii. Toyota C-HR PHEV to z kolei przykład z innej bajki. Tutaj pod maską mamy pełen przekrój wariantów napędowych, a hybryda plug-in to "wisienka na torcie".
Do tej pory był to też bardzo drogi wariant, ale teraz jego cena stała się nieco bardziej atrakcyjna. Wciąż trzeba sporo zapłacić za ten samochód, ale kwota jest już dużo bardziej przyjazna dla portfela. Czy to recepta na sukces?
Toyota C-HR PHEV przejedzie do 66 kilometrów na prądzie
Japończycy jako punkt wyjścia wykorzystali tutaj swoją sprawdzoną hybrydę i doposażyli ją w wydajniejszy akumulator o pojemności 13,6 kWh, oraz w mocniejszy silnik elektryczny. Dzięki temu pod prawą nogą mamy 223 KM, co w takim aucie zapewnia świetne osiągi.
Kliknij tutaj, aby przeczytać nasz test Toyoty C-HR z hybrydą plug-in
Crossover Toyoty ma też dość dużą, jak na taki samochód, moc ładowania - maksymalnie 6,6 kW. Dzięki temu baterię do pełna naładujemy z wallboxa lub z ładowarki w nieco ponad dwie godziny.
W ofercie wersji plug-in hybrid debiutuje wersja Comfort Plus, która jest tańsza. Dzięki temu ta Toyota kosztuje od 176 900 złotych. W standardzie ma dobre wyposażenie. Na pokładzie są nowoczesne multimedia z ekranem 12,3 cala, podgrzewane przednie fotele, komplet systemów wspierających kierowcę z tempomatem adaptacyjnym na czele i 17-calowe alufelgi.
Tym samym w ten sposób japońska marka chce zachęcić rynek do wybierania wariantu ładowanego z gniazdka. Kto wie, być może osoby, które mogą ładować się we własnym domu, skuszą się na ten model. Dealerzy przyjmują już zamówienia, a dostawy ruszą w tym roku.