Toyota zrobiła kabriolet, który jest bezsensownie przyjemnym samochodem. I nie są w tym jedyni
Odcinanie dachów w SUV-ach nie zawsze kończyło się dobrze. Tymczasem Toyota stworzyła kabriolet na bazie czterodrzwiowego Crowna. Efekt jest dość... zaskakujący. A żeby było ciekawiej, to podobny samochód pokazał dziś także... Volkswagen.
Jakie trzeba mieć szczęście, aby jednego dnia zaprezentować dwa podobne z charakteru samochody, zbudowane na bazie czterodrzwiowych pojazdów? Nie sądzę, że Toyota i brazylijski oddział Volkswagena cokolwiek ze sobą ustalali, ale pewne jest to, że słowo kabriolet jest motywem przewodnim w obydwu przypadkach.
Czy takie samochody mają sens? Oczywiście, że nie - do tego nigdy nie trafią do sprzedaży. Jak widać Japończycy i Brazylijczycy uznali, że można poświęcić kilka godzin po pracy na budowę czegoś, co tak naprawdę przyda się tylko przez chwilę.
Toyota zrobiła kabriolet na bazie Crowna. Czy wygląda źle? Otóż wcale nie
Przywykliśmy do tego, że kabriolety postrzegamy przez pryzmat dwudrzwiowych samochodów. Tylna kanapa stanowi tam z reguły dodatek, który ma nieco zwiększyć komfort podróżowania.
Tylko nieliczne samochody faktycznie zapewniały dużo miejsca z tyłu. Mowa tu jednak głównie o starych amerykańskich krążownikach szos, w którym cztery osoby podróżowały w luksusowych warunkach. Nie jest to jednak trudne w momencie, w którym jeździe ponad 6-metrową fortecą na kołach.
W Europie wyglądało to nieco inaczej. Do tego przy rosnącej modzie na SUV-y tylko dwaj producenci w ciekawy sposób podeszli do tematu kabrioletów na bazie takich samochodów. Range Rover stworzył kapitalnego Evoque'a Cabrio, a Volkswagen T-Roca. Ten drugi bije nawet rekordy sprzedaży, ale następcy nie zyska. Dlaczego? Bo to się nie opłaca.
Toyota i Volkswagen zrobili coś zupełnie innego. To pokazówki, które w sumie nie spełniają większej roli. Crown w wydaniu kabrio prezentuje się całkiem nieźle, choć brakuje w nim zapewne dwóch kluczowych kwestii - pełnej sztywności nadwozia i zamykanego dachu. To samo tyczy się brazylijskiego Volkswagena Virtusa, choć tutaj wstawiono wielką poprzeczkę, która wygląda niczym poręcz z autobusu miejskiego.
Po co powstały te pojazdy? W przypadku Volkswagena cel był prosty. Fabrykę marki odwiedził prezydent tego kraju, Luiz Inácio Lula da Silva. Aby wygodnie mu się oglądało zakład, 30 pracowników w 6 tygodni zbudowało taki oto wynalazek.
Z kolei Toyota uznała, że swój kabriolet pokaże na kanale Toyota Times. Tam towarzyszył mu nowy SUV z rodziny Century, także opracowany w unikalnym wydaniu bez dachu - oczywiście jedynym takim.