Trump kontra niemieckie marki. To nie są dobre wieści
Donald Trump jeszcze oficjalnie nie zasiadł na prezydenckim fotelu, a już pojawił się strach wśród producentów samochodów - zwłaszcza tych niemieckich.
- Donald Trump wśród swoich pomysłów miał koncepcję wprowadzenia cła na produkty z Europy
- To byłby duży cios dla wielu niemieckich producentów
- Do tego problemem są fabryki w Meksyku, które Trump także ma na celowniku
Już w styczniu Donald Trump powróci na fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Choć do jego zaprzysiężenia zostało jeszcze sporo czasu, to już wiemy, że te cztery lata mogą być bardzo trudne dla wielu producentów - zwłaszcza niemieckich. Chodzi o plany gabinetu Trumpa, które zakładają wprowadzenie cła na samochody z Europy. Taki ruch, według analityków, będzie bardzo dotkliwy dla producentów ze Starego Kontynentu - i nie tylko.
Donald Trump chce nałożyć wyższe cło nie tylko na produkty z Chin i z Meksyku, ale także na te z Europy
Tu największe wyzwanie stoi przed Porsche. Ta marka wszystkie swoje samochody sprzedawane w USA eksportuje z Europy i nie posiada żadnej fabryki po drugiej stronie oceanu. W przypadku, w którym nowe cło byłoby wysokie, jej przychody mogłyby spaść nawet o 10%, przynajmniej według analityków.
Audi też nie jest w komfortowej sytuacji, gdyż najpopularniejszy model w USA produkuje w Meksyku. Nie od dzisiaj wiadomo, że Trump jest bardzo wrogo nastawiony do tego kraju i na swoich wiecach zapowiadał wprowadzenie nawet 200-procentowego cła na produkty z Meksyku. Podobna sytuacja tyczy się BMW, Toyoty, Forda i General Motors, także produkujących samochody w tym kraju.
Póki co jednak większość firm myśli pozytywnie o nowej prezydenturze i wierzy, że uda się tutaj znaleźć stosowne kompromisy. Można jednak śmiało założyć, że Donald Trump mocno namiesza na rynku i niekoniecznie oznacza to zmiany na lepsze. Jakby nie patrzeć każde zachwianie amerykańskiej gospodarki przekłada się też na inne kontynenty, w tym zwłaszcza na Europę. W obecnej sytuacji, gdzie ten kolos i tak stoi już na plastikowych nóżkach, ryzyko bardzo problematycznej sytuacji jest naprawdę duże.
Teraz musimy jedynie czekać na pierwsze decyzje nowego gabinetu, który zapewne szybko weźmie się do pracy i zacznie wprowadzać swoją wizję Ameryki.