Ukłony dla Bugatti EB110. Model Centodieci nawiązuje do kultowego auta z lat 90.
Bugatti powróciło do swojego drugiego domu. Nowe modele marki produkowane są w rodzinnym francuskim Molsheim, jednak to zakład w Campogalliano we Włoszech zapadł w pamięć pasjonatom motoryzacji.
To właśnie w Campogalliano, położonym nieopodal Modeny, zrodziło się marzenie. Romano Artioli poruszył niebo i ziemię, aby stworzyć auto, które dopiecze testowanemu nieopodal Ferrari F40 i najmocniejszym wariantom Countacha oraz nadchodzącego Diablo. Bugatti EB110 było prawdziwym dziełem sztuki i do dziś pozostaje jednym z najwspanialszych samochodów lat 90. Nic więc dziwnego, że "nowe" Bugatti postanowiło oddać hołd temu modelowi, udając się z nim do Campogalliano.
Bugatti Centodieci jest czystą mieszanką Chirona i EB110. Z tego drugiego modelu zaczerpnięto tutaj wiele elementów, takich jak mały wlot powietrza z tyłu, charakterystyczne przetłoczenia w zderzaku czy zaokrąglenia tylnych lamp. Wzorem stał się tutaj model SS, wyróżniający się ogromnym skrzydłem w tylnej części nadwozia. Całość psuje nieco dyfuzor, który nie tylko wygląda kosmicznie, ale także ma cztery ogromne końcówki wydechu. W nadkola wpasowano też koła, które bardziej przypominają te ze studyjnego modelu zaprezentowanego kilka lat temu w grze Gran Turismo, aniżeli koła z oryginału.
Sercem tego auta jest jednostka W16 o objętości skokowej wynoszącej 8 litrów. 1500 KM i 1600 Nm rozpędza tę maszynę do setki w 2,4 sekundy, zaś prędkość maksymalna wynosi 420 km/h. Oficjalna premiera Bugatti EB110 Hommage Centodieci odbędzie się w ten weekend podczas konkursu elegancji w Pebble Beach. Na drogi wyjedzie 10 sztuk, każda po 8 milionów euro. Wszystko oczywiście są już sprzedane.