Ukradli mi katalizator. Mój Peugeot za 2600 zł stracił duży procent wartości

Kradzież katalizatora to ostatnio jeden z większych "lokalnych" problemów motoryzacji. Mój Peugeot 406 stał się mimowolnie bohaterem w tym temacie.

Napisałbym, że mój Peugeot 406 stał się cichym bohaterem, ale jak poszedłem sprawdzić po ponad dwóch tygodniach stania, czy mrozy mu nie zaszkodziły, to co prawda obudził się "od strzału", ale nad wyraz głośno. Rzut na przykryty śniegiem parking wyjaśnił temat. Wydech został wycięty na odcinku około pół metra. Rzut oka na lokalne media następnego dnia: "dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież katalizatora zatrzymanych". No cóż.

Kradzież katalizatora Kradzież katalizatora - był i nie ma

Nie był to mój katalizator, ale faktycznie policji udało się zatrzymać w tej samej dzielnicy dwie osoby z "trefnym" katalizatorem. Niestety nie moim. Hasło "kradzież katalizatora" jest też niezmiernie popularne na grupach facebookowych oraz forach internetowych. To prawdziwa plaga. Myślałem, że już się skończyła, ale najwyraźniej wraca ze zdwojoną siłą. Złodzieje nie przejmują się nawet stanem - słyszałem o historii, gdzie zginęła... pusta w środku atrapa katalizatora, zamontowana już po kradzieży właściwego.

Kradzież katalizatora - dlaczego?

Wszystko przez skład. Katalizator spalin składa się w dużej mierze z metali ziem rzadkich: Pallad, Rod, Platyna. Ten drugi pierwiastek zaliczył spory skok wartości i obecnie warty jest średnio około 18 000 USD za uncję. Złoto, dla porównania - około 1 800 USD. Mało jeżdżony katalizator, ze starszego samochodu - to żyła złota  złotych, polskich. Kradzione są na zamówienie, lub po prostu do skupów. Szybki research w internecie wskazuje, że za katalizator do Peugeota firmy płacą, w zależności od modelu i stanu, od 360 do ponad 5 000 zł (katalizatory ceramiczne). Nowe, zamiennikowe będą mnie kosztować ok 400 - 500 zł + montaż.

Kradzież katalizatora

Jak z tym walczyć? Naturalne jest oczywiście trzymanie samochodu na strzeżonym terenie. Tak jednak nie zawsze się da. Do wycięcia "kątówką" katalizatora potrzeba zapewne ciemnej nocy i około minuty, może dwóch, żeby wczołgać się pod samochód. Trudno też postawić policjanta przy każdej prywatnej własności. Choć to niektórym się udało.

Daleki jestem od ustawiania wszędzie zakazów, nakazów i regulowania wszystkich aspektów życia, ale wydaje mi się, że jakakolwiek kontrola nad skupami metali i firmami skupującymi katalizatory mogłaby okazać się skuteczna. Nie byłoby po co kraść, gdyby nie udało się tego sprzedać. A tak, to nikt nie pyta, skąd mamy worek używanych katalizatorów. Albo nawet jeden. I parę stówek "jesteśmy" do przodu.