V8 ma się świetnie w AMG. Znajdziesz je oczywiście w największych modelach
Jedno jest pewne: silniki V8 z logo AMG nie znikają z rynku. Nowy Mercedes GLS szykuje się do premiery. Co zyska odświeżone wydanie?
- Mercedes GLS przejdzie duży lifting
- Wersja AMG z silnikiem V8 pod maską pozostaje w ofercie
- Co ciekawe będzie to wariant bez hybrydy
Chcesz Klasę C w wydaniu AMG? Bardzo proszę - czeka na Ciebie czterocylindrowy silnik z układem hybrydowym. To specyficzna konstrukcja, która nie przekonała do siebie szerokiego grona klientów marki. Mimo to Mercedes twierdzi, że prędzej czy później ta idea się przyjmie i nikt tutaj nie popełnił złej decyzji. W tym samym czasie, mając znacznie więcej gotówki, możecie kupić sobie GLS-a z plakietką AMG, wielkim V8, bez żadnej hybrydy.
Nowy model lada chwila trafi na rynek. Mowa tutaj o dużym liftingu, który nie tylko wpłynie na wygląd samochodu, ale także zmieni jego wnętrze. Czego możemy spodziewać się po nowym GLS-ie?
Mercedes GLS 2025 w wydaniu AMG będzie mocny i bardzo paliwożerny
Sercem tego samochodu pozostaje 4-litrowe V8, które generuje 612 KM. To przekłada się na sprint do setki w nieco ponad 4 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 280 km/h. Na brak mocy narzekać nie można.
Niemcy nie stawiają tutaj na hybrydę plug-in. Co ciekawe w GLS-ie w ogóle nie jest ona dostępna, co jak na taki samochód w obecnych czasach jest dość ciekawym ruchem. Wszyscy konkurencji, z BMW X7 na czele, oferują wersję PHEV.
Nasi koledzy z motor.es przyłapali nowe AMG podczas testów. Maskowanie ukrywa tutaj odświeżony pas przedni. Możemy spodziewać się, że delikatnie zmieniony będzie kształt świateł. Urósł też grill i przeprojektowano zderzak.
Więcej zmian pojawi się we wnętrzu. Po pierwsze - Mercedes wprowadzi tutaj inaczej wyglądającą konsolę środkową. Po drugie - na pokładzie potencjalnie zadebiutują nowe multimedia, które zapewnią znacznie więcej funkcji.
Tak szybki kolejny lifting GLS-a nie jest przypadkiem. Mercedes widzi, że klienci cenią sobie ten model (tak jak i GLE), a inwestowanie w kolejną generację jest póki co nieopłacalne - zwłaszcza w obliczu wydatków na auta elektryczne. Tym samym GLS i GLE, także w wydaniu AMG, zostaną z nami jeszcze na kilka lat.