Volkswagen Golf GTI poprawił swój własny rekord na Nurburgringu. Honda wciąż widzi go w lusterku

Volkswagen Golf GTI Edition 50 zaskoczył tempem w "Zielonym Piekle". Nowa wersja pokonała nawet odchudzonego Clubsporta S sprzed lat. Konkurent wciąż jednak podziwia niemieckiego hothatcha w lusterku.

Ma mniej mocy i napęd na przednią oś, a mimo to zaskoczył wszystkich swoimi możliwościami. Jak się okazuje Volkswagen Golf GTI Edition 50 jest szybszy, niż wszyscy zakładali. Nowe poprawione wcielenie hothatcha z Niemiec wpadło z wizytą na Nurburgring, gdzie wykręciło naprawdę imponujący czas. Ten wynik jest sporym zaskoczeniem - a powody mogą Was zaskoczyć.

Po pierwsze, Volkswagen Golf GTI Edition 50 był szybszy od... Gofa R

Czas na poziomie 7:46.13 minuty to naprawdę rewelacyjny wynik. Tu pojawia się kilka zaskoczeń, gdyż GTI pojechało szybciej i sprawniej od Golfa R, który na przejechanie tej liczącej ponad 20 kilometrów pętli potrzebował 07:47.31 minuty. Z kolei starszy Golf GTI Clubsport S, pozbawiony tylnej kanapy, zrobił to w 07:49.21 minuty. Te auta także pokonały starszą i krótszą o 200 metrów trasę pomiarową.

Volkswagen Golf GTI Edition 50

Volkswagen ujawni specyfikację auta dopiero podczas 24-godzinnego wyścigu na Nurburgringu, ale wiadomo, że GTI uzbrojono w pakiet Performance Package. W jego skład wchodzą między innymi świetne opony Bridgestone Potenza - a tutaj postawiono na wersję Potenza Race, czyli na semi-slicki. Tak, są one dostępne fabrycznie.

Benny Leuchter, kierowca Volkswagena, sam jest pod wrażeniem tego wyniku

Powody są dwa. Po pierwsze - nie spodziewał się, że Golf GTI, czyli słabszy i przednionapędowy wariant, może być tak szybki. Po drugie, warunki podczas bicia rekordu odstawały od optymalnych. To sprawiało, że wykręcenie dobrego czasu było naprawdę sporym wyzwaniem.

Co prawda Golf GTI wciąż uznaje wyższość Hondy, choć nie był to uczciwy pojedynek

Civic Type R pokonał "Zielone Piekło" w 7:44.481 minuty, ale okazało się, że nie był to do końca seryjny samochód. Zauważono, że sprawniej nabierał prędkości, miał potencjalnie przesuniętą odcinkę i był odchudzony. Wyposażono go w pakiet Lightweight, który w Europie nie jest dostępny.

Tym samym Volkswagen ma powody do radości - i to niemal równo 50 lat po debiucie pierwszego modelu. Sprzedaż wersji Edition 50 ruszy już niebawem, a ceny poznamy na początku lipca. Chętni powinni ustawiać się w kolejce.