Takiego brzmienia zupełnie się nie spodziewałem. Nowy Volkswagen Golf R idzie w dobrym kierunku
Dokładnie dwadzieścia dwa lata temu na rynku pojawił się samochód, który zmienił zasady gry. Miał dwusprzęgłową skrzynię automatyczną, mocny silnik i oferował to wszystko w kompaktowym opakowaniu. Cztery generacje później historia trwa w najlepsze. W moje ręce przedpremierowo trafił Volkswagen Golf R po liftingu. Na co go stać? Zobaczcie sami.
Droga, którą przeszedł ten model, jest naprawdę długa. Zaczęliśmy od stosunkowo małego auta z dużym i ciężkim silnikiem VR6 pod maską. Teraz dostajemy tutaj dwulitrową turbodoładowaną jednostkę, która oferuje ogrom koni mechanicznych. Tak naprawdę jednak pozostała część przepisu jest niezmienna. Wciąż mamy tutaj napęd na cztery koła, dwusprzęgłowy automat i uniwersalny charakter, łączący sportowe możliwości i codzienny komfort użytkowania. Volkswagen Golf R ósmej generacji łączy to wszystko z nowoczesnymi rozwiązaniami, które stawiają go na czele w segmencie kompaktowych hothatchy.
Kliknij tutaj, aby zobaczyć wideotest z pierwszych jazd nowym Golfem R po liftingu. Tak, słychać poprawiony wydech
Ci, którzy mieli do czynienia z tym samochodem doskonale wiedzą, że jest to "dobrze ułożony chłopak". Ma dozę zadziorności i należy do skutecznych, ale bycie osiedlowym rozrabiaką nie jest w jego naturze. Wszystko wskazuje jednak na to, że odświeżona wersja ma w sobie więcej buntowniczej natury. Taki wniosek wyciągnąłem po sprawdzeniu tego auta w Niemczech.
Volkswagen Golf R 2025 zmienia się we właściwy sposób. Poprawiono kilka kluczowych elementów
Chciałbym powiedzieć Wam nieco więcej na temat tego samochodu, ale spojrzałem w stos dokumentów, który podpisałem w maju, zobowiązując się do dotrzymania pewnych tajemnic. Na wszystkie szczegóły musicie poczekać jeszcze kilkanaście dni.
Tym samym zacznijmy od "crème de la crème", czyli od dźwięku. To nie była mocna strona tego samochodu, gdyż nawet przy wydechu dostarczonym przez firmę Akrapovič spotykał nas dość cyfrowy dźwięk. Wszystkiemu winne były "wspomagacze" w postaci głośników. Teraz ten bajer jest wyłączalny, a dodatkowy rezonator wzmacnia naturalne brzmienie silnika w kabinie. Za to należy się duży plus.
Pod kątem właściwości jezdnych, nowy Golf R sprawia wrażenie doszlifowanego poprzednika. Jest piekielnie precyzyjny, szybki i skuteczny, a zarazem potrafi wywołać uśmiech na twarzy.
Tutaj z pomocą przychodzą dwa magiczne słowa: SPECIAL i DRIFT
To pierwsze odnosi się do trybu SPECIAL, który jest rozwinięciem ustawienia RACE. Opracowano go z myślą o Nurburgringu, gdzie zresztą ten samochód potencjalnie się pojawi walcząc o rekord. Tak przynajmniej sugerują zwiastuny, które kilka dni temu opublikował Volkswagen.
W ustawieniu SPECIAL przepustnica, mapa silnika i skrzyni, a także czułość hamulców są wyostrzone do granic możliwości. Jednocześnie zawieszenie DCC wędruje w komfortowe ustawienia. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta - przy mnogości nierówności w "Zielonym Piekle", taka konfiguracja jest najlepsza. Jednocześnie na innych torach też daje ciekawe odczucia, gdyż zwiększa dyskretnie "body roll", a to pozwala niekiedy na lepsze wyczucie pracy samochodu. W końcu od czasu do czasu można nim efektownie zarzucić, korzystając z potencjału napędu na cztery koła 4MOTION.
Tu wkracza do akcji drugie słowo, czyli DRIFT. Tak jak i spokrewnione konstrukcje, Volkswagen Golf R 2025 ma na pokładzie "magiczny" dyferencjał, który czyni cuda. Tutaj latanie bokiem nie jest specjalnym wyzwaniem, choć warto mieć nieco więcej przestrzeni.
Ciekawym rozwiązaniem jest także coś na kształt układu "antilag", stosowanego w autach rajdowych i wyścigowych. Elektronika delikatnie uchyla tutaj przepustnicę przy redukcji, aby podtrzymać nieco wyższe ciśnienie doładowania i tym samym poprawić reakcję na gaz.
Ponoć ten patent idealnie sprawdza się na torze wyścigowym. Póki co nie miałem okazji tego przetestować, nawet będąc w pięknym otoczeniu obiektu Lausitzring, aczkolwiek okazji będzie zapewne jeszcze bardzo dużo.
Mogę Wam też zdradzić, że Golf R wciąż jest bardzo szybki, dobrze jeździ i nie męczy
Myślę, że to ostatnie słowo jest tutaj kluczowe. To przysłowiowy "scyzoryk szwajcarski" w motoryzacyjnej postaci. Możecie go kupić jako pięciodrzwiowego hatchbacka, lub praktyczne kombi. Przy odrobinie chęci zużycie mało paliwa i w komfortowych warunkach dowiezie Was z punktu A do punktu B.
Ale wystarczy tylko wyprostować prawą nogę i włączyć tryb Sport lub Race, aby obudzić drugą osobowość tego samochodu. Nie będzie to najgłośniejszy i najbrutalniejszy chłopak na ulicy, ale niektórym bez problemu pokaże gdzie ich miejsce - i zrobi to w kulturalny sposób.